Koronakryzys może wywołać największą od ponad pół wieku zapaść na międzynarodowym rynku turystycznym. Takie obawy przedstawiła Światowa Organizacja Turystyki Narodów Zjednoczonych (UNWTO). Do stanu z roku 2019 powrócimy dopiero po dłuższym czasie.
Zdaniem sekretarza generalnego UNWTO międzynarodowy ruch turystyczny może w tym roku zmniejszyć się nawet o 70 procent.
Jest to największa zapaść w światowej turystyce od początku prowadzenia statystyki w tej branży w latach 50. ubiegłego wieku
Ta ponura prognoza opiera się na założeniu, że państwa dotknięte koronkryzysem dopiero od sierpnia będą stopniowo otwierać swoje granice. Zdaniem szefa UNWTO "dopiero po dłuższym czasie powrócimy do stanu z roku 2019, w którym ruch turystyczny osiągnął rekordowe rozmiary".
Według szefa UNWTO tego lata większość osób spędzi urlop we własnym kraju, chociażby z tego względu, że "linie lotnicze dopiero od końca lipca, względnie od początku sierpnia, powrócą do normalnej działalności". Poza tym turyści będą, jego zdaniem, starać się spędzić urlop w mniej znanych miejscach, które nie są tak licznie odwiedzane.
Należy liczyć się z boomem w podróżowaniu do ośrodków wiejskich. W Hiszpanii już teraz liczba rezerwacji w takich miejscach osiągnęła pułap 70 procent
Zdaniem analityków rynku turystycznego powrót do normalności musi trochę potrwać.
Na początku maja UNWTO liczyła się ze spadkiem liczby turystów w tym roku o 60 do 80 procent. Teraz jej szef oświadczył, że ten spadek wyniesie najprawdopodobniej 70 procent, co jest prawdziwą katastrofą dla branży turystycznej.
Z drugiej strony szef UNWTO zwrócił uwagę, że sektor ten jest bardzo odporny na kryzysy i zawirowania rynkowe. Mimo to powrót do pełnej normalności potrwa jeszcze jakiś czas.