Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej kontynuują w środę rozpoczętą dzień wcześniej blokadę kolejowej wysyłki węgla z kopalń do elektrowni. Blokada obejmuje wszystkie kopalnie spółki - potwierdzili w środę przedstawiciele firmy i związków. Akcja ma potrwać do czwartkowego poranka.
Związki domagają się rekompensaty dla górników za przepracowane od września do grudnia weekendy oraz wzrostu funduszu płac. Kolejne rozmowy z udziałem mediatora zaplanowano na 10 stycznia. Spotkanie stron we wtorek wieczorem zakończyło się bez porozumienia.
Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski zapewnił, że protest nie wpływa na poziom wydobycia węgla - produkcja odbywa się zgodnie z planem. Obecnie, w okresie wzmożonego popytu na węgiel, kopalnie mają wystarczającą ilość miejsca na jego składowanie.
Zgodnie z zapowiedziami, protestujący przepuścili pociąg z węglem przeznaczonym dla fabryki sody w Inowrocławiu. Lider górniczej Solidarności Bogusław Hutek tłumaczył wcześniej, że nie jest to firma energetyczna, zaś niskie zapasy węgla w zakładzie groziłyby wstrzymaniem produkcji i naraziłyby miejsca pracy. Blokada nie dotyczy również sprzedaży węgla dla odbiorców indywidualnych.
Noc spędzoną na należących do kopalń torowiskach (związki nie blokują torów publicznych, ale te w pobliżu bocznic kopalń) wielu związkowców dokumentowało w portalach społecznościowych. W pobliżu torów, gdzie ustawiono związkowe flagi i przenośne wiaty oraz namioty, płonęły ogniska, protestujący ogrzewali się też przy przenośnych paleniskach z drewnem i koksem. Żywność dostarczyli m.in. rolnicy z Agrounii.
W kopalni Marcel (część kopalni ROW) blokowane są nie tory, ale załadunek węgla w zakładzie przeróbczym. Zablokowanie torowiska oznaczałoby tam bowiem odcięcie pobliskiej Koksowni Radlin z grupy JSW, korzystającej z tego samego układu torowego.
We wtorek wieczorem przedstawiciele sztabu protestacyjno-strajkowego spotkali się z zarządem PGG, jednak rozmowy na temat warunków przerwania blokady wysyłki węgla z kopalń do elektrowni zakończyły się fiaskiem.
"Zarząd spółki chce przerwania blokady; my domagamy się spełniania naszych żądań dotyczących m.in. rekompensat wynagrodzeń za pracę w weekendy i w dni wolne. Trwające godzinę rozmowy nie przyniosły zbliżenia stanowisk, dlatego protest będzie kontynuowany"
Przedstawiciele PGG nie skomentowali informacji o wtorkowym spotkaniu ze związkowcami. Spółka przypomina, iż na 10 stycznia zaplanowano mediacje w ramach toczącego się w spółce sporu zbiorowego - na mediatora w sporze wyznaczona została radca prawny Malwina Strecker.
Obecnie nie ma informacji, aby związkowa blokada spowodowała perturbacje w energetyce - zapewniają przedstawiciele tego sektora. Polska Grupa Energetyczna oceniła we wtorek, iż w jednostkach wytwórczych PGE węgla nie zabraknie, a Grupa jest przygotowana na scenariusz wynikający z blokady wysyłek węgla do elektrowni. Również Tauron poinformował, że jego elektrownie pracują bez przeszkód, zaś minimalna wielkość zapasów węgla dla poszczególnych jednostek, określana przez prawo energetyczne, jest zachowana.
Przedstawiciele Polskich Sieci Elektroenergetycznych podali, iż obecne warunki pogodowe sprawiają, że w ciągu najbliższych dni w systemie elektroenergetycznym nie powinny wystąpić problemy bilansowe. Wskazali jednak, że dłuższe okresy niskich temperatur mogą powodować trudności ze zbilansowaniem systemu, dlatego elektrownie powinny jak najszybciej odbudowywać zapasy węgla kamiennego, by zapewnić pełne i nieprzerwane możliwości produkcji energii przez resztę zimy.
Średnio z kopalń PGG powinno wyjeżdżać ok. 35-40 pociągów z węglem na dobę. Jak wcześniej informowano, od października ub. roku w niektórych elektrowniach zapasy węgla są niższe od wymaganych przepisami. PSE potwierdzają, że takie sytuacje zdarzają się także obecnie.