Arabia Saudyjska, jeden z największych na świecie eksporterów ropy naftowej, została zaproszona do pełnego członkostwa w grupie gospodarczej BRICS, wraz z Iranem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Argentyną, Egiptem i Etiopią - poinformował prezydent RPA Cyril Ramaphosa.
„Członkostwo wejdzie w życie od pierwszego stycznia 2024 r.”
Zdaniem wielu analityków politycznych i ekonomicznych niedawny szczyt państw grupy BRICS w Republice Południowej Afryki to przykład rosnących sojuszy i siły. Chodzi między innymi także o ekspansję i rywalizację z grupą G7.
Państwa BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) właśnie przeżywają swój geopolityczny moment podkreślają obserwatorzy sceny politycznej. Jak się szacuje z niegdysiejszej finansowej kampanii marketingowej wyrosła spora międzyrządowa platforma współpracy.
Pierwszy szczyt czterech krajów wschodzących odbył się w 2009 roku w rosyjskim Jekaterynburgu. W 2010 roku dołączyła do grupy Republika Południowej Afryki.
W 2014 roku państwa BRICS założyły bank rozwoju „New Development Bank” (NDB) z kapitałem początkowym w wysokości 50 miliardów dolarów. Jest on traktowany jako alternatywa dla Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Dodatkowo utworzono mechanizm pomocy płynnościowej o nazwie Contingent Reserve Arrangement (CRA), który wspiera członków grupy w kłopotach finansowych.
Ogółem swoje zainteresowanie dołączeniem do nieformalnego sojuszu wyraziły 23 kraje.
Jak podkreślają znawcy, rozwój gospodarczy państw BRICS ma obecnie niewiele wspólnego z początkowym mitem o rozwoju gospodarczym krajów wschodzących. Z pięciu państw członkowskich grupy tylko Chiny odnotowują ciągły i ekspansywny wzrost.
Według Günthera Maiholda politologa i eksperta ds. Ameryki Łacińskiej na Wolnym Uniwersytecie (FU) w Berlinie sojusz BRICS nie jest konstelacją o charakterze antyzachodnim, lecz platformą do realizacji własnych narodowych interesów. Jego zdaniem „RPA, Indie i Brazylia chcą poruszać się między tymi dwoma światami”.
Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że BRICS jest w kontrze do grupy G7 i realizuje własne cele, często przeciwne polityce prowadzonej przez najbogatsze państwa świata (np. izolacji Rosji po agresji na Ukrainę). Na geopolitycznej mapie świata znajduje się także o wiele bliżej drugiego bieguna, który tworzą takie państwa jak Rosja czy Chiny.