W grudniu 2023 r. Parlament Europejski uzgodnił porozumienia z Radą Europejską dotyczące nowe dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). W połowie stycznia 2024 r. ustalenia te poparła europarlamentarna komisja ITRE (ds. przemysłu, badań i energii). Realizacja postanowień tej dyrektywy będzie kosztowna i może dotknąć setki tysięcy gospodarstw domowych również w Polsce.
Dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków powstała na początku XXI stulecia i zalecała m.in. wstępne wymagania w zakresie efektywności energetycznej przy jednoczesnym zachowaniu opłacalności ekonomicznej. Wraz z zaostrzeniem "zielonego" kursu Unii Europejskiej dyrektywa musiała jednak zostać poddana poprawkom. W 2021 r. - w ramach pakietu "Fit for 55" nakreślono nowy ramowy plan dyrektywy, która jako główny cel zakłada "zeroemisyjny zasób budowlany" w UE do roku 2050.
UE szacuje bowiem, że 75 proc. unijnych zasobów budowlanych jest "nieefektywnych energetycznie", a cały zasób budowlany w UE odpowiada za 40 proc. zużywanej energii i 36 proc. całkowitej emisji.
Kształt dyrektywy był ustalany przez ostatnie lata w unijnych instytucjach. Choć komisja ITRE próbowała pierwotnie zaostrzyć politykę wynikającą z dyrektywy i przyspieszyć pewne terminy, to ostateczne porozumienie między PE a RE zakłada, że wszystkie nowe budynki od 2030 r. w UE mają być zeroemisyjne.
Jednocześnie - nowe budynki użytkowane przez instytucje publiczne lub będące ich własnością - mają być zeroemisyjne już od 2028 r. Wyłączone z tego mogą być budynki rolnicze, zabytki oraz kościoły i miejsca kultu.
Porozumienie zakłada, że państwa członkowskie są zobowiązane do redukcji średniego zużycia energii w budynkach mieszkalnych (w tym poprzez termomodernizację) o co najmniej 16 proc. do roku 2030 i 20-22 proc. do roku 2035.
UE stawia za cel całkowite zaprzestanie stosowania pieców i kotłów na paliwa kopalne do 2040 r., a do 2025 r. chce wstrzymania wsparcia publicznego dla samodzielnych kotłów na paliwa kopalne. Co więcej - od 2030 r. nowe budynki mieszkalne w UE będą musiały posiadać technologie związane z energetyką słoneczną.
Co więcej, UE chce, by państwa zobowiązane były do "renowacji 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszych wynikach [charakterystyki energetycznej] do 2030 r.", oraz renowacji 26 proc. do roku 2033.
Ma to ścisły związek z planowanym wdrożeniem klas energetycznych budynków.
Jak podaje portal bank.pl, ok. 70 proc. budynków mieszkalnych w Polsce wymaga modernizacji, a ok. 16 proc. z nich - czyli ponad 2 mln mieszkań - to budynki w najniższych klasach energetycznych. Portal wskazuje, że właśnie te budynki o najniższych klasach nie będą mogły zostać sprzedane lub wynajęte, zanim nie przejdą modernizacji podnoszącej ich charakterystykę energetyczną.
Jak informuje Parlament Europejski, przekształcona dyrektywa EPBD "ma na celu przyspieszenie tempa renowacji budynków, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i zużycia energii oraz promowanie wykorzystywania energii odnawialnej w budynkach".
Warto zwrócić uwagę na koszty, jakie dla użytkowników budynków oznacza konieczność renowacji. ING, powołując się na szacunki firmy Veka dotyczące Europy Zachodniej, wskazuje, że w Niemczech i Holandii koszt takiej renowacji to 15-30 tys. euro, a w Belgii - ok. 50 tys. euro.
Przyjęta przez polski rząd w 2022 r. Długoterminowa Strategia Renowacji Budynków zakłada, że do roku 2050 zaplanowano 7,5 mln modernizacji.
"Realizacja rekomendowanego scenariusza będzie wymagała mobilizacji zarówno prywatnych, jak i publicznych środków finansowych na dużą skalę. Całkowite wydatki inwestycyjne na renowację budynków w latach 2021-2050 r. (w zakresie termomodernizacji i źródeł ciepła) wyniosą ok. 1,54 bln złotych" - czytamy w Strategii.