W 2024 r. w Europie przybyło 16,4 GW nowych mocy wiatrowych, podczas gry rok wcześniej wzrost wyniósł 18,3 GW - wynika z danych największego europejskiego stowarzyszenia branży WindEurope. Po względem nowych mocy Polska znalazła się na 8. miejscu w UE.
Z 16,4 GW nowych mocy w energetyce wiatrowej na kraje UE przypadło 12,9 GW, reszta pochodzi z Wielkiej Brytanii, Norwegii i ujętej w statystyce Turcji. 84 proc. tych mocy powstało w lądowych farmach wiatrowych. Dla samej UE wskaźnik ten wynosi 89 proc., co się przekłada się na 11,5 GW.
Najwięcej mocy wiatrowych (4 GW) przybyło w Niemczech, 1,9 GW w Wielkiej Brytanii, a 1,7 we Francji. Polska z 0,8 GW znalazła się na ósmym miejscu.
Według danych WindEurope w 2024 r. dopięto finansowanie przyszłych farm wiatrowych na 33 mld euro. Ma się to przełożyć na niemal 20 GW nowych mocy, które powstaną w ciągu kilku następnych lat. Organizacja przewiduje, że w 2030 r. w UE będzie pracować 351 GW mocy wiatrowych, podczas gdy dla osiągnięcia unijnego celu - 42,5 proc. energii z OZE - potrzeba, zgodnie z szacunkami WindEurope - 425 GW.
W zeszłym roku wiatraki pokryły 20 proc. zużycia energii elektrycznej w Europie. Najwięcej, 56 proc. - w Danii. Ponad 30-proc. udział energii elektrycznej z wiatru zanotowały Irlandia, Szwecja, Niemcy i Wielka Brytanii. Udział pomiędzy 20 a 30 proc. zanotowano w Niderlandach, Portugali, na Litwie, w Hiszpanii, Finlandii i Grecji. Polska miała ten wskaźnik na poziomie 14 proc.
Zdaniem szefa WindEurope Gilesa Dicksona, sektor w Europie rośnie, ale dwa razy wolniej niż powinien.
"Rozwój spowalniają uciążliwe procedury administracyjne, powolna rozbudowa sieci oraz niewystarczający stopień elektryfikacji gospodarek"
- ocenił Dickson. Jak podkreślił, krajem, który uprościł procedury i na tym korzysta są Niemcy, gdzie zezwolenia dostaje obecnie siedem razy więcej mocy niż jeszcze pięć lat temu.