Potencjał morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku można szacować na ponad 10 GW. Celem do 2030 r. jest budowa 5 GW w tej technologii - poinformował Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu, pełnomocnik rządu ds. OZE.
- Potencjał polskiej energetyki wiatrowej na morzu, szczególnie w polskiej strefie Bałtyku, jest bardzo duży. W projekcie polityki energetycznej został on określony na poziomie 8 GW, ale wszyscy eksperci stwierdzają, że jest znacznie większy, przekraczający 10 GW. Nic nas nie ogranicza poza warunkami rynkowymi i kwestiami finansowymi - powiedział wiceminister podczas konferencji EEC Trends.
Dodał, że ponad 10 GW w offshore jest możliwe po 2030-33 roku.
- Do 2030 r. chcielibyśmy, by 5 GW zostało zainstalowane
Monika Morawiecka, prezes PGE Baltica, zauważyła, że według jednego z raportów potencjał techniczny dla offshore można oszacować na 28 GW do 2050 r. Wskazała jednocześnie, że jest sporo ograniczeń.
- Jednym z najważniejszych ograniczeń są kwestie sieciowe, czyli ile prądu i jakim kosztem jesteśmy w stanie wyprowadzić z Bałtyku i dokąd, bo niekoniecznie tylko do Polski - powiedziała Morawiecka.
Zauważyła, że trzeba też wziąć pod uwagę planistykę morską.
- Morze jest zasobem skończonym i musi być wykorzystane na różne potrzeby, nie tylko dla morskiej energetyki wiatrowej. Potrzebny będzie spory kompromis pomiędzy sektorami, patrząc na plan zagospodarowania obszarów morskich - powiedziała prezes PGE Baltica.
- Osobiście skupiam się na najbliższym okresie i najbliższych projektach. Dobrze będzie, jeśli do 2030 roku kilka GW uda się zbudować - dodała Morawiecka.
Grupa PGE planuje budowę trzech morskich farm wiatrowych o łącznej mocy do 3,5 GW.
Morawiecka pytana, czy ambicje grupy są większe, odpowiedziała: „Jeśli jakieś okazje się pojawią, to będziemy próbowali z nich skorzystać, ale na dziś to jest 3,5 GW”.