Związkowy konflikt w spółce Tauron Wydobycie. Poszło o zlecenia i pieniądze

Związki na Śląsku nadal niepokoją się skutkami likwidacji Ministerstwa Energii, choć były wiceminister tego resortu Adam Gawęda to obecnie najbliższy współpracownik wicepremiera Jacka Sasina i wiceszef resortu aktywów państwowych. Komisja Krajowa WZZ Sierpień 80 - o czym już pisaliśmy w naszym portalu - napisała w tej sprawie nawet do premiera Mateusza Morawieckiego. Przy okazji tego listu ujawnił się poważny konflikt w szeregach związkowych – i to nie o pozycję, ale ponoć lukratywne zlecenia dla działaczy i pieniądze.

Sierpień 80 informuje w swym wystąpieniu do premiera, że w spółka Tauron Wydobycie SA przyniosła 262 miliony złotych straty za pierwsze trzy kwartały bieżącego roku. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy ma być, wg "Sierpnia", zlecanie "bardzo kosztownych, lecz niepotrzebnych (często fikcyjnych) rzekomych »inwestycji«. Beneficjentami tego są spółki należące lub powiązane z niektórymi związkami zawodowymi lub osobami związanymi z niektórymi liderami tychże organizacji związkowych. Nie poprawia to, lecz wręcz ewidentnie wpływa negatywnie na kondycję finansową Tauron Wydobycie, pogłębiając proces upadku spółki” - czytamy w liście do premiera.

Treść tego wystąpienia oburzyła przewodniczącego Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" Tauron Wydobycie SA i lider Związku w ZG "Sobieski" Waldemara Sopatę.

Jeśli ktoś twierdzi, że czemuś winne są "niektóre związki zawodowe", to niech określi, jakie związki zawodowe, które osoby, z jakiej kopalni

tak komentując treść opublikowanego przez portal netTG.pl pisma Komisji Krajowej Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym padają rozmaite oskarżenia pod adresem bliżej niesprecyzowanych związkowców.

„Jak wynika z opublikowanych w ostatnich godzinach przez grupę Tauron Polska Energia danych finansowych, spółka Tauron Wydobycie (kopalnie: ZG Brzeszcze, ZG Janina, ZG Sobieski) za trzy kwartały br. osiągnęła stratę w wysokości 262 mln zł. Wobec tego, WZZ Sierpień 80 domaga się upublicznienia wyników audytu przeprowadzonego we wrześniu i w październiku br. w spółce Tauron Wydobycie” - czytamy w liście wystosowanym do premiera przez S80. Sopata uważa jednak, że to ciężkie oskarżenia, ale brak tu konkretów.

Ogólniki zawarte w piśmie rzucają cień na wszystkie organizacje związkowe. Tak się nie robi

podkreśla Sapota.

Szkalowanie i oczernianie całego ruchu związkowego jest po prostu niegodne. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że nie prowadziłem, nie prowadzę i co najmniej tak długo, jak będę przewodniczącym, nie będę prowadził żadnych interesów

zaznacza działacz NSZZ "Solidarność".

Nie chce zarazem wchodzić w polemikę z treścią zarzutów, bo są one - jego zdaniem - bardzo ogólnikowe.

Mógłbym się odnieść do faktów, konkretnych kwestii, ale takich tam nie ma. Autorzy pisma wskazują na "korupcjogenne układy" i zlecanie przez Zarząd Tauron Wydobycie SA realizacji kosztownych inwestycji podmiotom powiązanym z "niektórymi związkami zawodowymi" lub "osobami związanymi z niektórymi liderami tychże organizacji związkowych". Powiem wprost - jeśli ktoś twierdzi, że czemuś winne są "niektóre związki zawodowe", to niech określi, jakie związki zawodowe, które osoby, z jakiej kopalni. Jak rozumiem, odpowiedni wniosek do organów ścigania został już przez autorów pisma złożony, bo tego wymaga prawo w przypadku, gdy ktoś posiada informację o przypadku złamania prawa. Jeśli tego nie zrobi, sam łamie prawo

przypomina.

Wskazuje też na braki merytoryczne wystosowanego pisma.

Posłużono się ogólnikowymi zarzutami, żądając zarazem ujawnienia audytu przeprowadzonego w spółce Tauron Wydobycie. Wyjaśniam, że takiego audytu w ogóle nie było. Sporządzono jedynie bilans otwarcia - opis stanu firmy w określonym momencie

podkreśla Waldemar Sopata.

A skoro mówimy o złej sytuacji Tauron Wydobycie SA to muszę po raz kolejny odnieść się do historii, bo gdyby nie wstrzymanie inwestycji wraz z przejęciem władzy przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe w 2007 roku, dzisiaj ta sytuacja z pewnością byłaby lepsza. Inwestycje w górnictwie mają to do siebie, że przynoszą skutek dopiero po kilku latach. Dzisiejsze załamanie jest skutkiem zaniechań, jakie miały miejsce pod poprzednimi rządami. Wtedy nie robiono nic, nie inwestowano w park maszynowy, nie przygotowywano frontów robót, bo całe górnictwo przecież chciano "zwijać", więc dzisiaj mamy "dołek". To są sprawy oczywiste dla każdego, kto na co dzień funkcjonuje w górnictwie węglowym. Teraz inwestycje ruszyły, ale ich efektów powinniśmy się spodziewać dopiero za jakiś czas. Niech autorzy pisma do premiera nie udają, że tego nie wiedzą

podsumowuje szef ZOK.
Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: