W mijającym tygodniu w Hadze odbyły się potężne protesty rolników przeciwko planom redukcji emisji tlenków azotu. Według rządzących holenderskie farmy są jedną z głównych przyczyn zanieczyszczania środowiska, dlatego planuje się tam znaczące ograniczenie pogłowia zwierząt hodowlanych.
Tysiące rozwścieczonych holenderskich rolników zebrało się w stolicy administracyjnej swojego kraju w proteście przeciwko rządowym planom. Wjazd rolniczym ciągnikom do centrum biznesowego i handlowego oraz pod ministerstwo rolnictwa uniemożliwiło holenderskie wojsko ustawiając swój sprzęt na strategicznych drogach.
Celem władz w Hadze jest zmniejszenie emisji szkodliwych tlenków azotu, za których wytwarzanie, w opinii rządzących, w dużej mierze odpowiadają gospodarstwa hodowlane.
Rolnicy uważają jednak, że są niesprawiedliwie traktowani przez prawodawców, wskazując, że lotnictwo, budownictwo i inne branże są również głównymi zanieczyszczającymi klimat.
Sieta van Keimpema z Farmers Defence Force, która zorganizowała protest, wskazała, że politycy powinni zaakceptować rolnicze plany zmniejszenia emisji przy jednoczesnej ochronie miejsc pracy w sektorze. - Nasz rząd likwiduje wsie i rolnictwo, budując w ich miejsce domy - powiedziała van Keimpema.
- Powinni dać sektorowi szansę na zastosowanie naszych, znacznie skuteczniejszych sposobów zmniejszenia emisji tlenku azotu, co zresztą robimy już od lat - powiedział Ype Reinsma, uczestniczący w proteście rolnik z północnej prowincji Fryzji. - Dlaczego wszystko jest skierowane przeciwko rolnikom? - zapytał.
Protestujący twierdzą, że plany rządu są oparte na niedokładnych danych, które przygotował finansowany przez niego instytut.
Ze względu na duże znaczenie rolnictwa dla gospodarki Holandii, tamtejsze lobby rolnicze ma dużą siłę przebicia. Według organizacji rolniczej LTO w 2018 roku eksport z blisko 54 tys. gospodarstw przedsiębiorstw rolniczych był wart 90,3 mld euro.