Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że KE wycofuje projekt zakładający ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie w UE. To reakcja na protesty rolników, które przetaczają się obecnie przez państwa unijne.
Jak powiedziała von der Leyen w Strasburgu, KE zaproponowała projekt nowych przepisów "w szczytnym celu, jakim jest zmniejszenie ryzyka stwarzanego przez chemiczne środki ochrony roślin".
„Ale propozycja (…) stała się symbolem polaryzacji. Została odrzucona przez Parlament Europejski. W Radzie również nie ma nad nią postępów. Dlatego też zaproponuję Kolegium (Komisji Europejskiej) wycofanie tego wniosku” – poinformowała.
Von der Leyen dodała, że nie oznacza to, iż KE porzuca tę kwestię. „Temat oczywiście pozostaje. Aby móc działać dalej, potrzebny jest szerszy dialog i inne podejście. Na tej podstawie Komisja mogłaby przedstawić nowy projekt, znacznie bardziej dojrzały, stworzony przy zaangażowaniu zainteresowanych stron” – wyjaśniła.
W czerwcu 2022 roku KE przyjęła projekt nowego rozporządzenia w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin, zakładający ograniczenie o 50 proc. stosowania chemicznych pestycydów w UE do 2030 roku.
Propozycja KE zakładała też zakaz stosowania wszelkich pestycydów na obszarach wrażliwych, takich jak miejskie tereny zielone, w tym publiczne parki lub ogrody, place zabaw, tereny rekreacyjne lub sportowe, ścieżki publiczne, a także obszary chronione zgodnie z siecią Natura 2000.
Zwolnienie z WPR
Komisarz UE ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, zwrócił uwagę w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że był jedynym członkiem Komisji, który sprzeciwiał się kształtowi projektu dotyczącego pestycydów.
Wszystkie kraje miały proporcjonalnie redukować zużycie pestycydów, nie zważając na to, że poziom ich stosowania jest bardzo różny - od 9 kg na hektar substancji aktywnych w Holandii do 2 kg w Polsce czy 0,5 kg w Finlandii. To było niesprawiedliwe kryterium, dlatego przedstawiałem swoje stanowisko, że nie powinno być to proponowane w takiej formie
Z entuzjazmem przyjął decyzję von der Leyen o wycofaniu się z zakazu. Dodał, że zaproponował w KE odstąpienie w tym roku od wyciągania sankcji wobec rolników za nieprzestrzeganie warunków Wspólnej Polityki Rolnej z uwagi na inwazję Rosji na Ukrainę i nadzwyczajne okoliczności, które jej towarzyszą.
Potrzebny jest dialog
Decyzję KE pozytywnie oceniają również eksperci.
- Wydaje się, że decyzja KE jest przemyślanym sygnałem wysłanym do protestujących rolników, z podkreśleniem przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, że rolnictwo stanowi podstawę bezpieczeństwa żywnościowego UE, a budżet WPR o wartości 386,7 mld euro (33,1% budżetu UE) pomaga ustabilizować dochody europejskich rolników, nagradzając jednocześnie ich wysiłki na rzecz klimatu i zrównoważonego rozwoju
- To odstępstwo może trochę uspokoić nastroje protestujących od kilku tygodni w kilku krajach Unii rolników, ale wszystko wskazuje na to, że ich nie zatrzyma. Rozwiązanie bowiem nie spełnia w pełni postulatów rolników, którzy oczekują pełnej decyzyjności co do wyboru uprawianych roślin, a poza tym agenda rolniczych protestów zawiera wiele innych elementów - dodał.
Zdaniem Brodziaka, w kwestii rolnictwa potrzebujemy "rzetelnego dialogu".
- Potrzebne jest zrozumienie, że rolnictwo nie musi być problemem, a skutecznym rozwiązaniem dla kryzysu klimatycznego, ponieważ może sekwestrować duże ilości gazów cieplarnianych. Miejmy nadzieję, że zainicjowany przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w styczniu tego roku dialog strategiczny na temat przyszłości unijnego rolnictwa uspokoi i uporządkuje debatę - stwierdził.