Światowy rynek lotniczych przewozów cargo jest w fazie dynamicznego wzrostu, chociaż można zauważyć, że jego skala jest uzależniona od obszaru geograficznego i branż, które korzystają z tego rozwiązania. Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego IATA informuje, że zyski w tym sektorze w ostatnim miesiącu wzrosły o ok. 12% w porównaniu z analogicznym okresem w roku poprzednim oraz aż o 46%, gdy spojrzymy na dane sprzed pandemii COVID-19. Widzimy to też w naszych firmowych statystykach. Porównując 2023 r. do okresu styczeń-październik 2024 r., wolumen przesyłek w tym biznesie wzrósł o ponad 25% - pisze w komentarzu Mariusz Filec, Airfreight Product Director CEE w Rohlig SUUS Logistics.
Zapotrzebowanie na przewozy lotnicze nie słabnie mimo stosunkowo wysokiej ceny tego rozwiązania. Klienci i branże, dla których szczególnie ważna jest szybkość, elastyczność i niezawodność, często wybierają tę opcję. A co lata dzisiaj samolotami? To nie tylko świeże owoce i warzywa, kwiaty, elektronika, ale też ubrania, komponenty do maszyn i samolotów oraz produkty do sprzedaży w kanale e-commerce.
E-commerce lubi latać
E-commerce staje się kluczowym graczem na rynku lotniczego cargo. Jest to m.in. efekt niesłabnącej popularności chińskich platform sprzedażowych w Europie i USA. W tym roku aplikację jednego z najpopularniejszych serwisów pobrało 100 mln użytkowników na świecie. Tylko biznes lotniczy jest w stanie zapewnić obsługę tych towarów przy zachowaniu atrakcyjnego czasu dostawy dla konsumenta. Według firmy badawczej Trade and Transport Group eksport e-commerce i towarów o niskiej wartości z Chin wzrósł o 30% rok do roku w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2024 r., a dostawy do Europy i USA wzrosły odpowiednio o 38% i 30%.
Obecnie rynek jest zdominowany przez niskokosztowe linie lotnicze z regionu Azji Centralnej i Chin, jednak wyraźnie widać, że chęć na obsługę tego segmentu rynku mają też inni gracze. Temat badają m.in. linie lotnicze z UE i widać, że przekierowują część swojej floty frachtowców w poszukiwaniu zysków związanych z obsługą e-commerce. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku przewoźników z Zatoki Perskiej, takich jak Qatar Airways i Emirates, które rozwijają serwis w kierunku Hongkongu, co odbywa się kosztem np. dobrze wycenianych połączeń z Australią. Gwałtowne skutki relokacji floty samolotów typu CAO (CargoAircraftOnly, czyli tych dedykowanych do przewozu towarów) widać już teraz w Ameryce Południowej, a najbardziej na największym brazylijskim lotnisku São Paulo – Guarulhos, gdzie po wspomnianych zmianach, masy towarów zalegają nie tylko w magazynach, ale także na płycie lotniska.
Ceny frachtów w biznesie lotniczym i zmiany siatek połączeń
Trwający szczyt przewozowy w biznesie lotniczym wywołuje już tradycyjnie wzrost stawek we frachcie lotniczym w imporcie z Chin oraz Dalekiego Wschodu do Europy czy USA. Na pokładach samolotów są towary na promocje z okazji Black Friday, Świętami Bożego Narodzenia, a także amerykańskim Świętem Dziękczynienia. Firmy bardzo dbają o to, aby nie spóźnić się z produktami na wyprzedaże, a transport lotniczy jest dla nich elastycznym rozwiązaniem. Z kolei na kierunku importowym z Azji Południowo-Wschodniej obserwujemy stabilne, ale wciąż wysokie ceny, co najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie. Jest to efekt kryzysu na Morzu Czerwonym. W obliczu wydłużonego czasu transportu morskiego, fracht lotniczy staje się jedyną alternatywą dostaw z tego regionu do Europy.
Warto podkreślić, że obecnie linie lotnicze nie zmieniają liczby połączeń. Wręcz przeciwnie – dokładają kolejne rotacje, a także przekierowują część serwisów na bardziej atrakcyjne kierunki, uwzględniając coraz to nowe porty regionalne. To przekłada się także na zwiększenie oferty dla przewozów cargo. Największe zmiany w siatce połączeń lotniczych o tej porze roku obserwujemy w Stanach Zjednoczonych. Część serwisów została przekierowana do regionu LATAM (Ameryki Łacińskiej). Według analiz o 25% zostały zredukowane połączenia pasażerskie na kierunku USA-Europa, przy jednoczesnym zwiększeniu o 25% połączeń do Ameryki Łacińskiej. Warto podkreślić, że jest to nowe, niespotykane w poprzednich latach zjawisko. Skąd ta zmiana? Jest to efekt rosnącego zainteresowania turystyką wakacyjną właśnie w tej części świata. To bardzo znaczące przekształcenie na rynku przewozów cargo w tym roku, które sprawiło, że miejsca na frachtowcach stały się niezwykle cenne i trudnodostępne. Przewoźnicy jednak dynamicznie dostosowali się do nowej rzeczywistości.
Polskie lotniska obłożone przesyłkami
Rynek cargo w Polsce również przeżywa dobry rok. Terminale są obłożone do granic możliwości, co skutkuje wydłużeniem czasu obsługi przesyłek lotniczych. Wpływa to na efektywność procesów, zwłaszcza w głównych terminalach w Polsce Centralnej (Warszawie czy Łodzi). W przeciwieństwie do nich, port w Katowicach oraz lotniska we Wrocławiu i Krakowie utrzymują stabilną wydajność. Dlatego dobieranie serwisów z rozwagą jest niezwykle ważne. Zdarza się, że szybciej można nadać cargo w porcie regionalnym i dostarczyć je do Warszawy niż bezpośrednio przez terminal główny.
Z dużym zainteresowaniem obserwujemy uruchomienie połączeń z Katowic bezpośrednio do Madrytu i Barcelony, które są hubami do Ameryki Południowej. To korzystne rozwiązanie dla klientów, którzy chcą docierać ze swoimi produktami do Meksyku, Brazylii, Kolumbii czy Chile. Ameryka Łacińska liczy około 650 mln mieszkańców, co stwarza duże możliwości dla polskich firm. Wśród eksportowanych kategorii produktów dominują maszyny i urządzenia, produkty spożywcze, a także nowe technologie, takie jak baterie elektryczne, części zamienne i akcesoria do samochodów i telefonów komórkowych. Głównym partnerem Polski w tym regionie jest Meksyk, z którym wymiana handlowa regularnie rośnie. W SUUSie obserwujemy rosnące zainteresowanie klientów regionem LATAM, dlatego również mamy dedykowanego menadżera do zarządzania łańcuchami dostaw na tym kierunku.