Pomimo wojny w Ukrainie i deklarowanej przez UE polityki uniezależniania się od rosyjskich surowców energetycznych, Niemcy wciąż płacą miliardy euro za gaz ziemny z Rosji. Berlińska firma SEFE (dawniej Gazprom Germania GmbH), nadal realizuje kontrakty na dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG) od rosyjskiego koncernu Novatek.
Według informacji niemieckiego nadawcy publicznego SWR, w 2025 roku SEFE odbierze z Rosji około 50 dostaw LNG o szacunkowej wartości co najmniej dwóch miliardów euro – w zależności od aktualnych cen rynkowych. To pokazuje, że niemieckie płatności za rosyjski gaz osiągnęły rekordowy poziom i – jak zauważają krytycy – skutecznie zasilają rosyjską machinę wojenną.
Eksperci i politycy opozycji alarmują, że trwające kontrakty gazowe stanowią poważne moralne i polityczne obciążenie dla Niemiec. Poseł Bundestagu Christian Görke z partii Lewica stwierdził, że obecne umowy gazowe z Rosją są „jak dżuma i cholera” i nazwał je „licencją na drukowanie pieniędzy dla kompleksu militarno-przemysłowego w Rosji”. Według niego nawet odstąpienie od odbioru zamówionego gazu nie rozwiązuje problemu, ponieważ Niemcy i tak musiałyby za niego zapłacić, a Rosjanie mogliby go następnie sprzedać na rynku światowym, podwójnie na tym zarabiając.
SEFE odgrywa kluczową rolę w utrzymywaniu napływu rosyjskiego LNG do Europy, co bezpośrednio przekłada się na rosnące dochody Kremla. Eksperci cytowani przez portal tagesschau.de podkreślają, że wpływy Rosji z handlu LNG przewyższają obecnie wartość pomocy humanitarnej, jaką Ukraina otrzymuje od państw zachodnich. To stawia niemiecki rząd w trudnej sytuacji moralnej i strategicznej.
Niemieckie Ministerstwo Gospodarki zapewnia, że wspiera działania UE zmierzające do dywersyfikacji źródeł energii oraz stopniowego wycofania się z importu rosyjskich paliw kopalnych. Równocześnie jednak zastrzega, że „należy mieć na uwadze bezpieczeństwo dostaw i stabilność cen”. Tego typu stanowisko spotyka się z rosnącą krytyką społeczną i polityczną, szczególnie w obliczu brutalizacji działań wojennych Rosji na Ukrainie.
Sytuacja pokazuje dramatyczny konflikt między krótkoterminowymi interesami gospodarczymi a długoterminowymi zobowiązaniami politycznymi i moralnymi. Niemiecka gospodarka, uzależniona od stabilnych dostaw energii, wciąż nie jest w pełni gotowa na całkowite odcięcie się od rosyjskich surowców. Jednocześnie kontynuacja tych relacji gospodarczych – nawet pośrednio – podważa wiarygodność niemieckiej polityki zagranicznej i solidarności z Ukrainą.