Uber zapłaci ponad 8000 kierowcom taksówek oraz wypożyczalniom samochodów w Australii prawie 272 miliony dolarów australijskich (179 mln USD) odszkodowania za straty, jakie ponieśli po tym, jak gigant ride-sharingu wszedł do kraju w 2012 roku.
Firma prawnicza Maurice Blackburn Lawyers złożyła w tej sprawie pozew zbiorowy w 2019 roku. Uber potwierdził w oświadczeniu, że osiągnął porozumienie co do zasady, ale nie skomentował szczegółów proponowanej ugody.
„Ta sprawa odniosła sukces tam, gdzie inne zawiodły” – napisało Maurice Blackburn na swojej stronie na Facebooku. „Jesteśmy dumni, że tysiące ludzi pokłada w nas wiarę, że osiągniemy ten wynik i pociągniemy Ubera do odpowiedzialności” - dodano w komunikacie.
Od momentu powstania w 2009 roku Uber stanął w obliczu szeregu sporów sądowych na całym świecie, w tym ze strony pasażerów, rządów i własnych kierowców.
Zaciekłe spory między kierowcami Ubera a konwencjonalnymi operatorami taksówek ucichły w ostatnich latach, ponieważ firma stale uzyskiwała zgodę organów regulacyjnych na prowadzenie działalności w krajach na całym świecie. Uber współpracuje teraz z taksówkarzami w wielu krajach. W listopadzie firma ogłosiła partnerstwo z kultowymi londyńskimi czarnymi taksówkami, aby zapewnić taksówkarzom dostęp do poleceń przejazdów Uberem.
W pozwie w Australii zarzucono Uberowi, że działał nielegalnie w czterech z sześciu stanów kraju, używając pojazdów i kierowców bez niezbędnych licencji i akredytacji. Spowodowało to utratę dochodów uprawnionych taksówkarzy i operatorów oraz wypożyczalni samochodów. Spowodowało to również spadek wartości licencji taksówkarskich. Następnie jednak prawo w tych stanach zostało zmienione tak, aby działalność Ubera była legalna.
W oświadczeniu na swojej stronie internetowej Uber Australia stwierdził, że przepisy dotyczące współdzielenia przejazdów nie istniały nigdzie na świecie, kiedy firma została uruchomiona ponad dekadę temu.
„Dzisiaj jest inaczej, a Uber jest teraz regulowany w każdym stanie i terytorium w Australii, a rządy uznają nas za ważną część krajowego miksu transportowego”
– dodała firma.
Eksperci z branży przypominają jednak, że Uber stoi obecnie w obliczu toczących się procesów sądowych w Stanach Zjednoczonych i innych krajach w związku z tym, jak klasyfikuje swoich kierowców. W swoim ostatnim raporcie rocznym firma stwierdziła, że jej działalność ucierpiałaby, gdyby kierowcy zostali przeklasyfikowani na pracowników, a nie niezależnych wykonawców.
W 2021 roku Uber został zmuszony do przeklasyfikowania dziesiątek tysięcy swoich kierowców w Wielkiej Brytanii na „pracowników” po orzeczeniu Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii. Zmiana oznacza, że kierowcy mają prawo do płacy minimalnej, urlopu i emerytury.
Tymczasem w zeszłym roku prokurator generalna Nowego Jorku Letitia James nakazała Uberowi wpłacenie 290 milionów dolarów na fundusz ugodowy po tym, jak okazało się, że firma wstrzymała niektóre wynagrodzenia kierowców i uniemożliwiła im otrzymanie niektórych świadczeń dostępnych na mocy nowojorskiego prawa pracy.