Zniweczone plany Brukseli. Trans Polonia: w kwestii Euro 7 zwyciężył rozsądek

Pod koniec 2022 r. Komisja Europejska ogłosiła nowe przepisy dotyczące emisji spalin – Euro 7. Działania te mają za zadanie wprowadzenie bardzo rygorystycznych norm obejmujących pojazdy z silnikami wysokoprężnymi i dotykają przede wszystkim firmy transportowe. W ciągu dekady potencjał dywersyfikacji wobec wykorzystania spalinowych ciągników siodłowych mogą mieć rozwiązania wodorowe lub biopaliwowe, w mniejszym stopniu elektryczne.

W listopadzie 2023 r. w Europie zwyciężył jednak pragmatyzm i troska zarówno o przemysł automotive, jak i o tysiące firm logistycznych. Bez transportu drogowego Europa cofnęłaby się o dziesiątki lat. 

– Nie zapominajmy też, że wprowadzenie normy wiązałoby się ze znaczącym wzrostem kosztów usług transportowych, co natychmiast znalazłoby przełożenie praktycznie na każdą dziedzinę życia, np. ceny wielu podstawowych produktów żywnościowych 

– podkreśla Prezes Zarządu Trans Polonii – Dariusz Cegielski i dodaje – w Trans Polonii przestrzegamy zasady odpowiedzialności wobec partnerów, którzy powierzają nam swoje ładunki, i solidności w realizacji usługi. Dlatego zamiast rewolucyjnych zmian, wspieramy te ewolucyjne.

Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami Euro 7 nie zacznie obowiązywać, tak jak pierwotnie planowano, w połowie 2027 r. Zostanie wprowadzona w dwóch etapach – w latach 2030 i 2031. Najpierw obejmie pojazdy do 3,5 t, a rok później, w lipcu, również te o DMC powyżej 3,5 t.

– To bardzo dobra decyzja. Pozwala nam na spokojne zaplanowanie przyszłości i rozsądne rozłożenie w czasie modernizacji floty. Warto zwrócić uwagę, że norma ta nie tylko zakłada aktualizację choćby limitów emisji spalin, ale także wprowadzi nowe regulacje, mające na celu zmniejszenie emisji z opon i hamulców oraz zwiększenie trwałości akumulatorów. To daleko idące zmiany, które wpłyną na naszą działalność w dużo większym stopniu niż wcześniej wprowadzane przepisy. Są one zgodne z naszą linią rozwoju obszaru ESG i szeregu rozwiązań związanych z minimalizacją wpływu działalności spółki na środowisko

 – podsumowuje Dariusz Cegielski.

Kilka Faktów

Euro 7 przewiduje m.in. bardziej rygorystyczne testy czystości spalin dla pojazdów powyżej 3,5 t, prowadzone na drodze, a nie w laboratorium. Norma określi też limit pylenia z hamulców oraz ogumienia, co jest zupełnie nowym wymaganiem. Poza tym obejmie akumulatory samochodowe, określając ich minimalną odporność na zużycie. Zgodnie z proponowanymi regulacjami w normie dla pojazdów ciężarowych będą limitowane zawartości formaldehydu (HCHO) i podtlenku azotu (N 2 O). Ponadto – podobnie jak w przypadku pojazdów lekkich – zostanie ustalony limit emisji cząstek stałych tak małych jak PM10. Kluczowym rozwiązaniem jest zmniejszenie poziomów emisji we wszystkich nowych pojazdach, przez cały okres ich użytkowania, w poszczególnych warunkach eksploatacji. Jedynym sposobem, żeby sprostać tym oczekiwaniom, będzie zmiana technologii silników i układów oczyszczania spalin. W pismach branżowych pojawiły się kalkulacje, które mówiły, że po wprowadzeniu przez Unię normy Euro 7 koszt średniej ciężarówki wzrósłby minimum o ok. 3000 euro. Ale to wyliczenia Komisji Europejskiej – i trzeba przyznać, że są bardzo optymistyczne. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) przedstawiło zupełnie inne dane. Wynika z nich, że bezpośrednie koszty związane z wprowadzeniem normy Euro 7 dotyczące jednego pojazdu ciężarowego wyniosą średnio 11,7 tys. euro.

Jak podkreśla jednak Dariusz Cegielski, zmiany wpłyną na wszystkich przewoźników drogowych. Część firm poniesie koszty związane z wprowadzeniem do floty pojazdów odpowiadających normie Euro 7, pozostałe będą musiały zmagać się z, chociażby, większymi opłatami drogowymi, związanymi z używaniem pojazdów przystosowanych do niższych norm.

– Trans Polonia stara się prowadzić biznes społecznie odpowiedzialny. Tabor, który wykorzystujemy odpowiada wymaganiom ekologicznym obowiązującym w Unii Europejskiej, a silniki wszystkich samochodów spełniają normy spalania Euro 6. W ten sposób oszczędzamy energię i surowce naturalne, a jednocześnie optymalizujemy zużycie paliw. Zdajemy sobie sprawę, że zmiany są nieuchronne i nikt z nas nie ma wątpliwości co do faktu, że nastąpią. Biznes potrzebuje jednak jasnych reguł i rozstrzygnięć, które mają swoje przełożenie na realnie istniejące technologie. Z drugiej strony, w ciągu dekady bądź kilkunastu lat nie wykluczamy silniejszego wzrostu alternatywnych napędów, jako konkurencji dla klasycznych silników spalinowych 

– podsumowuje Dariusz Cegielski.

Skomentuj artykuł: