Greenpeace kontra PGE GiEK. Powrót do mediacji

Sąd Okręgowy w Łodzi odroczył w środę proces, w którym Greenpeace Polska domaga się od PGE GiEK, właściciela m.in. elektrowni i odkrywek węgla Bełchatów oraz Turów, zaprzestania emisji gazów cieplarnianych i zamknięcia wszystkich elektrowni spółki w ciągu 8 lat.

W środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi miał rozpocząć się proces z powództwa Fundacji Greenpeace Polska przeciwko spółce PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, właścicielowi m.in. elektrowni i odkrywek węgla Bełchatów oraz Turów. Aktywiści domagają się zaprzestania emisji gazów cieplarnianych, pochodzących ze spalania węgla, najpóźniej do 2030 roku. Oznaczałoby to całkowite zamknięcie wszystkich elektrowni spółki w ciągu najbliższych 8 lat.

Biorąc po uwagę zmiany w sytuacji geopolitycznej, dotyczące także bezpieczeństwa energetycznego kraju, sędzia Sylwestra Przybysz zaproponowała obu stronom ponowne podjęcie mediacji, które mogłyby doprowadzić do ugody. Mediacja taka prowadzona była już wcześniej, jednak skończyła się na jednym spotkaniu.

"Między nami nie było zgody co do absolutnie podstawowych faktów dotyczących tego, czy zmiany klimatu w ogóle mają miejsce, są związane z działalnością człowieka i czy spółka za nie odpowiada" - wyjaśnił radca prawny Miłosz Jakubowski reprezentujący Greenpeace.

Z kolei radca Magdalena Krasińska w imieniu PGE GiEK zadeklarowała, że spółka jest otwarta na rozmowy na temat ugody; zwróciła jednak uwagę na takie czynniki jak pandemia, wojna za wschodnią granicą i zmiany w polityce energetycznej państwa, zgodnie z którymi jednostki węglowe nie będą wygaszane zgodnie z wcześniejszymi postanowieniami, ale ten proces będzie wydłużany, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne państwa.

Ostatecznie obie strony zgodziły się, że spróbują rozpocząć mediacje na nowo, jednak pod określonymi warunkami. Greenpeace zadeklarował, że w swoich postulatach zrezygnuje z podawania konkretnych dat zamykania elektrowni, pod warunkiem, że PGE GiEK opracuje nową strategię dekarbonizacji, w której przedstawi własne propozycje w tym względzie.

Prawnicy spółki wyjaśnili, że przygotowanie nowej strategii i podjęcie mediacji wymaga zgód korporacyjnych. Dlatego sąd dał spółce czas na ich uzyskanie do 10 sierpnia, zaś na ewentualne opracowanie strategii do końca roku.

"Strategia przyjęta przez Grupę PGE dwa lata temu jasno określa, w jakim kierunku rozwija się spółka. Nie ma w niej konkretnych dat zakończenia działalności elektrowni konwencjonalnych, natomiast są wskazane inwestycje w energetykę odnawialną, które PGE GiEK będzie w najbliższych latach realizować. To potężne inwestycje, na niespotykaną w kraju skalę, np. gigantyczne farmy wiatrowe na Bałtyku - Baltica 1, 2 i 3 - a także rozwój wielu farm fotowoltaicznych i wiatrowych na terenie całego kraju"

powiedziała po rozprawie rzeczniczka PGE GiEK Sandra Apanasionek.

Jak zaznaczyła, polskie elektrownie są częścią systemu energetycznego całej Europy i wyłączenie z niego tak wielu jednostek, w tak krótkim czasie, nie miało do tej pory miejsca w żadnym kraju. Przypomniała, że rok temu doszło do awaryjnego wyłączenia 10 bloków Elektrowni Bełchatów, czego skutki odczuwalne były w sieci energetycznej nie tylko całej UE, ale też w krajach Ameryki Północnej.

"Nasze cele są w zasadzie zbieżne - podobnie jak Greenpeace zależy nam na ochronie środowiska naturalnego. Nasze elektrownie działają zgodnie ze wszystkimi przepisami. Nieustannie redukujemy emisję substancji toksycznych - także dwutlenku węgla. Koledzy z Greenpeace mówią, że w ubiegłym roku wyemitowaliśmy o 19 proc. więcej CO2, ale szkoda, że nie wspomną, ile tej energii było potrzebne polskiej gospodarce, rozpędzającej się po pandemii" - dodała Apanasionek.

Zdaniem analityka rynków energetycznych w Greenpeace Piotra Wójcika postanowienia, jakie zapadły przed łódzkim sądem, dają nadzieję na konkretne i merytoryczne rozmowy odnośnie modelu i tempa transformacji energetycznej w obrębie PGE GiEK.

"Gdyby spółka - jak utrzymuje - posiadała strategię dekarbonizacji, to sąd nie zarządziłby podjęcia przez zarząd PGE GiEK decyzji w sprawie jej przygotowania. My nie domagamy się zamknięcia tych elektrowni z dnia na dzień. Domagamy się właśnie długofalowej strategii, która powinna być opracowana. Mówimy, by zaplanować to w sposób, który będzie dbał o bezpieczną przyszłość energetyczną Polek i Polaków" - zaznaczył.

W opinii Grenpeace procesy szybkiej dekarbonizacji są możliwe, np. Czechy ogłosiły, że przesuwają jej datę z 2038 na 2033 rok, a w Niemczech w umowie koalicyjnej partii rządzącej podano rok 2030, jako moment przejścia na OZE.

"Wielka Brytania w ciągu 10 lat ograniczyła produkcję energii z węgla o prawie 90 proc. Wierzymy, że taka strategia jest możliwa do wypracowania. Podkreślamy, że nie chodzi tylko o zamykanie elektrowni węglowych - chodzi o kompleksowe podejście. Spółka może inwestować w OZE, elementem strategii mogą być magazyny energii, zarządzanie efektywnością, sterowanie popytem"

podkreślił Wójcik.
Źródło

Skomentuj artykuł: