Hotelarze z niemal miliardem zaległości

Jaka będzie tegoroczna majówka? To pytanie zadaje sobie cała branża noclegowa, bo w obliczu rosnących kosztów życia, rodacy – zamiast pobytu w górach czy nad morzem – mogą bardziej skłaniać się ku grillowaniu na własnym podwórku. Szczególnie, że w podjęciu decyzji o wyjeździe nie pomagają droższe zazwyczaj w tym okresie koszty noclegów. 

Majówka ma jednak szansę podtrzymać pozytywny trend, jakim jest spadek zaległego zadłużenia branży noclegowej. Przeterminowane długi przedsiębiorców prowadzących działalność związaną z zakwaterowaniem, choć nadal wyjątkowo wysokie, to w ciągu roku spadły o 3,8 proc. i na koniec lutego 2023 r. wyniosły niecałe 980 mln zł – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy BIK.

Majówka jest dla większości z nas jednym z najbardziej wyczekiwanych okresów w roku. Oznacza rozpoczęcie sezonu urlopowego, podróżniczego i grillowego. W tym roku długi weekend majowy wypada wyjątkowo korzystnie i daje duże możliwości wyjazdowe. Hotelarze z niecierpliwością wyglądają gości i zapełnienia listy rezerwacji. Jednakże, ze względu na utrzymującą się od wielu miesięcy wysoką inflację, portfele Polaków coraz gorzej znoszą wydatki na podstawowe potrzeby, nie mówiąc już o przyjemnościach. Tymczasem sytuacja branży noclegowej, choć lepsza niż rok temu, jest nadal daleka od ideału. Zmaga się z niepewnym zainteresowaniem gości, a jednocześnie większymi kosztami prowadzenia biznesu ze względu na inflację i wzrost kosztów pracy. Widać to w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor.

Przeciętna zaległość hotelu to prawie 900 tys. zł

Na koniec lutego 2023 r. przedsiębiorców nieradzących sobie z terminowym regulowaniem faktur i rat kredytów było 1 934, to o 206 podmiotów (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) więcej niż rok wcześniej. Jednak suma ich niespłaconego zadłużenia z 1,02 mld zł obniżyła się do niecałych 980 mln zł. Największe problemy mają przede wszystkim hotele, motele i pensjonaty (PKD 55.10.Z) - i choć jest to grupa, w której długi maleją - to stanowią one blisko 98 proc. zadłużenia całej branży i wynoszą prawie 872 mln zł, wobec ponad 918 mln zł rok wcześniej. - Potencjalni kontrahenci powinni zwrócić uwagę, że przedsiębiorstwa z przeterminowanymi zobowiązaniami mają w tej grupie spory, bo 8-procentowy udział. A przeciętna zaległość, choć spadła z 1,06 mln zł do niecałych 0,9 mln zł, nadal pozostaje wysoka i zmieniła się nie tylko ze względu na obniżenie się sumy zaległości, ale też przyrost liczby niesolidnych płatników – zwraca uwagę prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Wśród biznesów noclegowych, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy, o 8 proc. zwiększyły przeterminowane płatności, znalazły się podmioty prowadzące turystyczne obiekty noclegowe, tj. agroturystyka, ośrodki kolonijne, domki i schroniska (PKD 55.20.Z). Ich dług wobec banków i kontrahentów biznesowych przekracza 101 mln zł, a średnia dla jednej firmy wynosi tu 121 tys. zł. Bez zmian, bo z 1,6 mln zł, pozostają natomiast zaległości firm zarządzających polami kempingowymi (PKD 55.30.Z) oraz Pozostałego zakwaterowania (PKD 55.90.Z), które ma ich ok. 5 mln zł. Przeciętne zaległości wynoszą tu odpowiednio 77 tys. zł i 50 tys. zł na firmę.

Widać optymizm w statystykach

Ostatnie lata zdecydowanie nie należały do łaskawych dla branży turystycznej. Pandemia i związane z nią ograniczenia w korzystaniu z bazy noclegowej, wojna w Ukrainie, która zahamowała ruch zagranicznych turystów, a w końcu wysoka inflacja i konieczność oszczędzania na wyjazdach, pokrzyżowały wiele planów. Choć hotelarze zaczęli odzyskiwać gości, a branża poprawia statystyki, to wciąż panuje wśród nich wiele niepewności. Jak podaje GUS, w ubiegłym roku w Polsce odnotowano wzrost liczby turystów i noclegów w porównaniu z 2021 rokiem. Z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 34,2 mln turystów. To o 54,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Przełożyło się to na udzielenie aż 90 mln noclegów. Tak dobry wynik nie był jedynie zasługą odreagowania po lockdownach, lecz również masowego napływu ukraińskich uchodźców do Polski, którzy bezpieczne schronienie znajdowali w dużym stopniu właśnie w turystycznych obiektach noclegowych. Najczęściej w takim przypadku pobyt uchodźców finansowany był ze środków zewnętrznych lub przez sam hotel. W okresie od marca do grudnia 2022 r. w bazie noclegowej mieszkało 567,4 tys. uchodźców.

Jak pokazują dane, wyniki branży w 2022 roku można już prawie porównać do tych sprzed pandemii. W 2019 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 35,7 mln turystów, którym udzielono 93,3 mln noclegów. Największy ruch turystyczny wypadł przed rokiem na miesiące letnie. Choć wydaje się, że to nic nadzwyczajnego, to zgodnie z badaniami prowadzonymi przez Polską Organizację Turystyczną, w ubiegłoroczne lato wyjechało na wypoczynek 55 proc. dorosłych mieszkańców Polski, o 10 p.p. więcej niż latem 2021 r. [3]. Majówka nie cieszyła się już taką popularnością, a Polacy, ze względu na konieczność bardziej racjonalnego podejścia do wydatków, zamiast decydować się na kilka krótkich wyjazdów w roku, wybierali jeden dłuższy, wakacyjny wypoczynek. Jednak być może w tym roku korzystny termin oraz sprzyjające prognozy pogody przywrócą popularność majówkowym wojażom.

Na czym by tu zaoszczędzić

Zgodnie z badaniem „Problemy finansowe i zadłużenie Polaków” przeprowadzonym na zlecenia BIG InfoMonitor, krótkie wyjazdy lubi i organizuje aż czterech na pięciu rodaków. Jednak chęci i zamiłowanie do weekendowych wypadów mogą przegrać z koniecznością bardziej racjonalnego gospodarowania finansami osobistymi. Z tego samego badania dowiadujemy się bowiem, że aż 31 proc. respondentów ogranicza koszty związane z kilkudniowymi wycieczkami, a jedna trzecia (32 proc.) zadeklarowała, że wydaje tyle samo, co w warunkach obecnej inflacji właściwie oznacza spadek. Jedynie 16 proc. przeznacza na ten cel więcej. Ale jednocześnie badanie pokazało, że jeśli chodzi o oszczędności, to częściej niż wyjazdu, Polacy woleliby odmówić sobie wyjścia do teatru, kina czy restauracji albo zakupu książek [4].

- Hotelarze niestety z jednej strony muszą stawić czoła negatywnemu wpływowi pogłębiającego się spadku realnych dochodów gospodarstw domowych. Z drugiej jednak strony, wobec rosnących kosztów prowadzenia działalności, w tym mediów, podatków i wynagrodzeń, przedsiębiorcy nie mają wyjścia jak podnieść ceny usług. Pytanie, co w tej sytuacji zrobią miłośnicy weekendowych wypraw? Czy weźmie górę chęć oszczędzania, czy też oderwania się od trudów codzienności? - zauważa prof. Waldemar Rogowski.

Jak na razie Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego dostarcza optymistyczne dane. Wynika z nich, że jeśli chodzi o frekwencję w hotelach, w lutym nastąpiła pozytywna zmiana. Powyżej 50 proc. obłożenia, osiągnęła ponad połowa hoteli, w tym 17 proc. obiektów - powyżej 70 proc.[5]. Przewidywania na kolejne miesiące są równie dobre, jak prognozy pogody, które zapowiadają słoneczną majówkę i wyjątkowo ciepłe lato. Realny obraz sytuacji będziemy mogli poznać już niedługo, gdy wakacyjny szczyt sezonu, zweryfikuje wyjazdowe zapowiedzi.

Źródło

Skomentuj artykuł: