Ile wydamy na Wielkanoc? Oto wyniki badań

Według badań firmy Quality Watch zrealizowanych dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor tegoroczne święta Wielkanocne 31 proc. Polaków będzie obchodzić skromniej niż poprzednie. Głównym powodem do zaciskania pasa "jest drożyzna". 6 proc. badanych deklaruje, że ze względu na pustki w portfelu nie będzie świętować wcale. Kolejne 6 proc. nie ma wydatków, bo świąt nie obchodzi. Z kolei 2 proc. decyduje się sięgnąć głębiej do kieszeni m.in., by tym razem spotkać się w większym gronie lub wyjechać.

Średnio Polacy przewidują przeznaczyć na święta 538 zł. Trzy czwarte chce wyłożyć nie więcej niż 500 zł. Najliczniejsza grupa deklaruje kwotę 401-500zł (23 proc.). Wyższym wydatkom sprzyja wyższe wykształcenie (621 zł, w stosunku do 471 zł wśród pozostałych osób) oraz posiadanie dzieci (577 zł, w stosunku do 467 zł wśród osób, które dzieci nie mają).

Co dziesiąty badany "już wcześniej wie", że wydatki świąteczne oznaczają dla niego kłopoty. W grupach wiekowych od 18 do 44 roku życia takie obawy ma nawet do 15 proc. ankietowanych.

Prawie co czwarty respondent (23 proc.) nie potrafi na razie zawyrokować, jaki wpływ świąteczne wydatki będą miały ostatecznie na jego sytuację finansową. Komfort świętowania, bez stresu związanego z pieniędzmi, ma dwie trzecie badanych.

Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że na koniec lutego zaległości na 75,9 mld zł miało 2,69 mln osób. Mowa tu o nieopłaconych w terminie rachunkach, kosztach sądowych, alimentach i ratach. Przez dwa miesiące tego roku przybyło niemal 3,4 mld zł długów i prawie 29 tys. dłużników. Według ekspertów "gros długów i wszyscy nowi niesolidni płatnicy" to skutek nowelizacji prawa, która od grudnia ub.r. pozwala zgłaszać do prowadzących rejestry BIG-ów długi alimentacyjne starsze niż 6 lat. Jednocześnie część dopisanych w tym roku zaległości, to długi niezwiązane z alimentami, będące rezultatem pogłębiania się kłopotów finansowych osób, które z jakiegoś powodu były niesolidnymi dłużnikami wcześniej.

Według prezesa BIG InfoMonitor Sławomira Grzelczaka "wskazywałoby to, że Polacy już się nieco oswoili z pandemią i pod koniec zeszłego roku zaczęli z większa swobodą podejmować decyzje finansowe". "W efekcie powróciło wcześniej obserwowane zjawisko, gdy po wydatkach na święta Bożego Narodzenia i zakupowych szaleństwach z listopada i grudnia, na początku następnego roku przybywało długów i dłużników" - wskazał. Zwrócił uwagę, że wyjątek stanowił I kwartał 2021 r., gdy "wszystkich zmroził COVID 19 i takiego pogorszenia sytuacji nie było".

W ocenie Grzelczaka wojna w Ukrainie "przerwała powrót do normy i zapewne tak jak wcześniej pandemia, skłoni do większego namysłu nad wydatkami". "Przynajmniej części osób pozwoli to uniknąć kłopotów i zaciągania zobowiązań, na których spłatę prędzej czy później brakuje pieniędzy" - wskazał. Dodał, że towarzysząca gospodarce wysoka inflacja wynikająca m.in. z wojny "może mieć fatalny wpływ na kondycję finansową części gospodarstw domowych" - nawet większa dyscyplina może nie wystarczyć, aby zapobiec kłopotom.

Badania zrealizowała firma Quality Watch metodą CAWI wśród 1064 Polaków w wieku 18+ w dniach 1-4 kwietnia 2022 r. 

Źródło

Skomentuj artykuł: