Ile wydamy na zagraniczne wakacje? Zapytano operatorów o ceny

Ceny zagranicznych wakacji raczej nie będą niższe niż w roku ubiegłym, bo mimo mniejszego popytu będzie też niższa podaż ofert - ocenili operatorzy turystyczni. Wskazali, że w tym sezonie zdecydowanie więcej klientów interesuje się wakacjami z dojazdem własnym.

Jak powiedział Maciej Szczechura z Rainbow Tours, popyt na tegoroczne zagraniczne wakacje dopiero się zaczyna, bo ledwie kilkanaście dni temu otwarte zostały granice.

- W tym sezonie zainteresowaniem cieszą się te kierunki, gdzie można będzie polecieć. Póki co, lista otwartych krajów ogranicza się do Unii Europejskiej. Jest Grecja i to głównie wyspy, Bułgaria, Chorwacja i kraje bliżej położone

wskazał.

Dodał, że jest mniejsze zainteresowanie Hiszpanią i Wyspami Kanaryjskimi.

- Cóż z tego, że ktoś chciałby polecieć np. do USA, jak aktualnie nie ma nawet takiej możliwości - zaznaczył.

Według Szczechury w tej chwili zainteresowanie wyjazdami na zagraniczny wypoczynek nie przekracza 30 proc. tego co było w 2019 r., ale - jak zaznaczył - jeszcze 3 tygodnie temu, to zainteresowanie było na poziomie 5 proc.

- Szacujemy i mamy nadzieję, że jeżeli tegoroczny lipiec uda się zrealizować w 30 proc. wyniku z ub. roku to będzie dobrze, a sierpień może 50 proc. - wskazał. Dodał, że branża liczy na efekt przesuniętych wakacji na wrzesień i październik.

W jego ocenie w związku z tym, że touroperatorzy podejdą w tym roku ostrożnie do kwestii ilości oferty, ceny zagranicznych wyjazdów raczej nie spadną, bo choć będzie mniejszy popyt, to i podaż nie będzie duża.

- Ceny w tym roku będą raczej porównywalne z tymi z zeszłego sezonu 

wskazał.

Dodał, że za to "na pewno" będzie można trafić przeceny na ostatnią chwilę, tuż przed wylotem.

- Przynajmniej w tym pierwszym okresie rozruchu, może się tak zdarzyć, że w jakimś samolocie miejsca są niezapełnione, więc trafią się super oferty - dodał Szczechura.

Zdaniem wiceprezesa Itaki Piotra Henicza ceny zależą od konkretnej oferty, część jest porównywalna do tych sprzed pandemii, część jest niższa, ale niektóre są wyższe.

- Jakie będą ostatecznie, zweryfikuje rynek; jesteśmy w trakcie uruchamiania kolejnych destynacji i prowadzimy elastyczną politykę cenową - wskazał.

Zwrócił uwagę, że od ogłoszenia otwarcia granic i wznowienia wylotów odnotowano wzrost zainteresowania wyjazdami.

- Przede wszystkim są to liczne zapytania ze strony klientów oczekujących na informacje, dotyczące wznowienia wylotów. Liczymy jednak, że po zakomunikowaniu, kiedy i dokąd konkretnie mogą z nami polecieć, ilość rezerwacji zacznie rosnąć - powiedział.

Dodał, że pierwsze wyloty firma planuje 3 lipca do Grecji na Zakynthos i do Bułgarii.

- W sprzedaży jest już większość letniej oferty. Planujemy aktualnie wznowienie wylotów czarterowych m.in. do Grecji, Bułgarii, Albanii, Turcji, Włochy, Portugalii, Hiszpanii, Gruzji, Egiptu, Tunezji i na Cypr - wymienił.

Wskazał, że w tym roku zdecydowanie więcej klientów interesuje się wyjazdami z dojazdem własnym niż rok temu

Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz poinformowała w piątek że, od 1 lipca br. samoloty będą mogły latać już z pełnym składem pasażerów. Dodała, że dotyczy to wszystkich lotów: regularnych i czarterowych.

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 29 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii "można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej pasażerów niż wynosi połowa maksymalnej liczby miejsc przeznaczonych dla pasażerów określonej w dokumentacji technicznej statku powietrznego". Oznacza to, że obecnie pasażerowie mogą zajmować tylko 50 proc. miejsc w samolocie.

Źródło

Skomentuj artykuł: