Inflacja w strefie euro jest dość uporczywa - NASZ WYWIAD

Zapasowy scenariusz ekonomistów w większości banków jest taki, że w kolejnych kwartałach, w drugiej połowie tego roku, rozpocznie się ożywienie. Ale z drugiej strony istnieje wiele czynników ryzyka, które mogą spowodować, że pogorszenie koniunktury potrwa dłużej, niż tylko w pierwszej połowie tego roku, stąd zapewne zwiększona ostrożność banków - mówi portalowi Filarybiznesu.pl Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego.

Według Eurostatu, po pięciu miesiącach spadków od szczytu w październiku ub.r. inflacja w strefie euro w kwietniu nieco wzrosła z 6,9% w marcu do 7,0%. Czy to zjawisko jednorazowe, czy też zapowiedź dłuższego utrzymywania się inflacji w euro strefie na poziomie ponad 2% celu inflacyjnego?

Pojedyncze obserwacje danych za jeden miesiąc niekoniecznie stanowią poważne sygnały. I nie należy wyciągać z nich zbyt daleko idących wniosków. Ale jeśli spojrzymy na dane za ostatni miesiąc w połączeniu ze wskaźnikami za poprzednich kilka miesięcy, widać, ze inflacja w strefie euro jest dość uporczywa – przede wszystkim na poziomie kategorii bazowej, a więc z pominięciem cen energii, w którym to obszarze panują dość silne tendencje dezinflacyjne, bo słabnie szok z poprzedniego roku. A jeśli uwzględnimy do tego ceny paliw i żywności, których ceny także spadły, i to dość mocno, to musimy dojść do wniosku, że niestety ceny pozostałych towarów i usług nadal szybko rosną. Nawet można było mówić w ostatnich miesiącach o dalszym przyspieszeniu tego procesu. I to trochę niepokoi w kontekście perspektyw panowania inflacji w strefie euro. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na to w szerszym kontekście.

Na przykład?

Wciąż panuje silna tendencja do wzrostu płac w poszczególnych gospodarkach strefy euro. W niektórych z nich płace rosną bowiem najbardziej od kilkudziesięciu lat. Sprzyja temu rekordowo niska stopa bezrobocia. 

Zatem w takich warunkach, przy mocnym rynku pracy, spadki inflacji mogą okazać się trudne i zająć jeszcze sporo czasu. I pewnie dlatego Europejski Bank Centralny nie ogląda się na obawy o głębsze spowolnienie gospodarcze, czy wręcz recesję, nie ogląda się na obawy o stabilność systemu finansowego banków i dalej podwyższa stopy procentowe. Ta ostatnia podwyżka naszym zdaniem nie jest ostatnia. Można się więc spodziewać kolejnych takich ruchów. 
 
Faktem jest, że władze EBC – po raz siódmy w kolejnych miesiącach - podniosły stopy procentowe o 25 pb. do przedziału 3,25-4 proc., a więc do poziomu z 2008 r. Przy czym same władze EBC sugerują, że stopy jeszcze mogą wzrosnąć, skoro inflacja wciąż pozostaje na zbyt wysokim poziomie. Jakie te kroki EBC będą miały przełożenie na polską gospodarkę, zwłaszcza na nasz handel zagraniczny, w którym wymiana towarowa z krajami UE prowadzona przecież w walucie euro ma kluczowe znaczenie?

Te podwyżki stóp procentowych w strefie euro działają w kierunku pogorszenia w niej koniunktury, osłabienia popytu w gospodarkach tej strefy. A to nie jest dobre dla perspektyw polskiego eksportu. Natomiast z drugiej strony nasz eksport jest na tyle konkurencyjny, że powinien sobie poradzić. Wobec tego nie należy oczekiwać jakiegoś załamania. Może być nawet tak, że w warunkach pogorszenia koniunktury, wielu europejskich odbiorców będzie szukać dobrych jakościowo, ale tańszych zamienników. W tej sytuacji polskie towary mogą być wytworem w gorszych warunkach – tak bywało często w kryzysowych sytuacjach – i jest to jakaś szansa na zwiększenie polskich udziałów rynkowych. Natomiast przy ewentualnym, poważnym pogorszeniu koniunktury, czy wręcz tąpnięciu europejskiej gospodarki – zapewne nie da się uniknąć spowolnienia naszego eksportu do Niemiec, czy całej strefy euro.

A jak to się przełoży na kurs złotego wobec euro?

Podwyżki stóp procentowych w strefie euro nie są pozytywne. Ale też i nie negatywne. Bowiem wyższe stopy sprzyjają umocnieniu euro do dolara. A to z kolei zazwyczaj oznacza umocnienie złotego do dolara i lekkim umocnieniu wobec euro. Wobec tego podwyżki stóp procentowych w strefie euro nie są złą wiadomością dla złotego, w przeciwieństwie do podwyżek stóp procentowych dokonywanych przez FED, które zazwyczaj negatywnie wpływają na notowania takich walut, jak złoty.

No właśnie. Także amerykański FED podniósł główną stopę procentową w USA o 25 pb. do przedziału 5,00-5,25 proc. Czy to już koniec podwyżek stóp w USA? Czy krok ten wystarczająco wpłynie na osłabienie inflacji? 

Ten komunikat FED, wypowiedzi szefa na konferencji prasowej, w szczególności usunięcie z oficjalnego komunikatu, zdania, które mówiło wprost, o tym, że nastąpią dalsze podwyżki stóp procentowych, wydają się sugerować, że bez zaistnienia jakichś nadzwyczajnych okoliczności, nowych danych, informacji, które pogorszą perspektywy powrotu inflacji do celu inflacyjnego (2%), nie należy się już spodziewać dalszych podwyżek stóp procentowych FED. Wydaje się, że obecnie FED uznaje, że dotychczasowa skala zacieśnienia monetarnego, poprzez podwyżki stóp procentowych, w połączeniu z trwającym kontynuowanym zacieśnianiem polityki pieniężnej, poprzez sprzedaż aktywów, ograniczanie sumy bilansowej, wystarczy do sprowadzenia inflacji do celu, w średnim terminie. A na pewno argumentem za tym, żeby nie kontynuować już zacieśniania polityki pieniężnej, albo przynajmniej przerwać na jakiś czas to zacieśnianie i przyjrzeć się rozwojowi sytuacji w gospodarce. To napięcia w systemie finansowym, problemy regionalnych banków w USA, stanowią czynnik, który oprócz spadku inflacji, oznak osłabienia sytuacji na rynku pracy, obaw o recesję, skłania amerykański bank centralny, do tego, żeby zrobić przynajmniej przerwę, która naszym zdaniem najprawdopodobniej przerodzi się w zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych. Trochę na wzór Polski, gdzie ostatnia podwyżka miała miejsce w zeszłym roku. Zaś nasz bank centralny do tej pory nie powiedział oficjalnie, że to koniec, ogłosił, że to jest przerwa, ale najprawdopodobniej, jest to definitywny koniec cyklu podwyższania stóp.

Czy, jak uważa to część ekspertów, złoto w wyniku posunięcia FED podrożeje?

Może tak być. Zazwyczaj podwyżki stóp procentowych nie są dla złota dobrą informacją, ale tutaj, wydaje mi się, że w opiniach ekspertów chodzi o to, że dodatkowa podwyżka może nasilić napięcia w systemie finansowym, w bankach, spowodować dodatkowe turbulencje. A takie turbulencje, różnego rodzaju problemy w systemie finansowym, to dla złota dobra informacja. Natomiast, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że FED połączył tą podwyżkę, z sygnałem, że kolejnych podwyżek nie będzie, to chyba nie jest bardzo pozytywny czynnik dla wzrostu cen złota.

Jak wynika z cyklicznej ankiety NBP „Sytuacja na rynku kredytowym”, banki w Polsce zaostrzyły politykę kredytową w I kwartale br. w segmencie kredytów dla przedsiębiorstw i konsumpcyjnych, a jednocześnie złagodziły kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych. Według NBP na II kwartał 2023 r. banki zapowiadają zaostrzenie kryteriów udzielania wszystkich rodzajów kredytów. Z czego wynikają te posunięcia banków?

To wynika ze spowolnienia gospodarczego, które w tej chwili w Polsce ma miejsce, a to przecież oznacza zawsze pogorszenie koniunktury, większą ostrożność banków w udzielaniu kredytów. Myślę, że to jest zasadniczy powód takiego – wg NBP - nastawienia banków do polityki kredytowej, a więc pogorszenie koniunktury i spora niepewność co do tego co będzie w kolejnych kwartałach. Zapasowy scenariusz ekonomistów w większości banków jest taki, że w kolejnych kwartałach, w drugiej połowie tego roku, rozpocznie się ożywienie. Ale z drugiej strony istnieje wiele czynników ryzyka, które mogą spowodować, że pogorszenie koniunktury potrwa dłużej, niż tylko w pierwszej połowie tego roku, stąd zapewne zwiększona ostrożność banków.

Jednak kłóci się to z opinią wyrażoną przez NBP, że banki w Polsce łagodzą kryteria udzielania kredytów…

Złagodzenie w pierwszym kwartale, miało związek z modyfikacją rekomendacji KNF, zmniejszeniem bufora stopy procentowej, wykorzystywanego do liczenia zdolności kredytowej. To w pewien sposób złagodziło warunki udzielania kredytów, wbrew negatywnemu wpływowi pogorszenia koniunktury. Jednak w najbliższym kwartale br., ze względu na pogorszenie koniunktury, raczej nie należy się spodziewać dalszego łagodzenia warunków udzielania kredytów przez banki.

Źródło

Skomentuj artykuł: