Odkryta w połowie kwietnia asteroida 2021 PDC może w październiku uderzyć w Ziemię już 20 października, choć prawdopodobieństwo tego jest małe, to stale rośnie. Obiekt – mogący osiągać wymiary nawet 700 metrów – spadnie prawdopodobnie w rejonie Środkowej Europy. Skala zniszczeń może być naprawdę duża.
Czy już powinniśmy zacząć się obawiać? Przedstawione wyżej okoliczności to fikcyjny scenariusz nakreślony na potrzeby tegorocznej konferencji poświęconej obronie planetarnej (Planetary Defense Conference) zorganizowanej kilka dni temu w Wiedniu przez International Academy of Astronautics. Przy opisie scenariusza na stronach NASA widnieje wyraźne zastrzeżenie, że jest "realistyczny pod wieloma względami", ale "całkowicie fikcyjny" i "nie opisuje faktycznego potencjalnego uderzenia asteroidy".
Według scenariusza 19 kwietnia 2021 r. odkryto asteroidę, której nadano oznaczenie 2021 PDC. Systemy Laboratorium Napędu Odrzutowego (Jet Propulsion Laboratory) oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej jednoznacznie wskazują, że do zderzenia asteroidy z Ziemią nastąpi najprawdopodobniej 20 października 2021 r. Początkowo prawdopodobieństwo takiego znaczenia jest bardzo niskie, ok. 1 do 2500, jednak z czasem wzrasta i 26 kwietnia było to już 5 proc.
Nie wiadomo też dokładnie, jak duży jest to obiekt. Wstępne szacunki pozwalają na ustalenie szerokich "widełek" - od 35 do nawet 700 metrów.
Początkowo, potencjalny obszar, w jaki miałaby uderzyć fikcyjna asteroida, jest bardzo rozległy i obejmuje niemal 2/3 globu, jednak już podczas kolejnego dnia konferencji udało się go zawęzić do Środkowej Europy, a obszarem najbardziej zagrożonym (99 proc. pewności uderzenia) będzie owalny teren rozciągający się od Kopenhagi na południowy-wschód, obejmujący wschodnie Niemcy, Czechy, Austrię, zachodnie tereny Polski, Słowacji i Węgier, a także niemal całą byłą Jugosławię oraz Albanię.
Ostatecznie, w ostatnim dniu konferencji, obszar znacząco zawężono do terytorium na pograniczu niemiecko-czesko-austrackim. Ustalono również wymiary asteroidy na ok. 100 metrów.
Tegoroczna konferencja poświęcona obronie planetarnej jest siódmą edycją tego odbywającego się co 2 lata wydarzenia. W czasie poprzednich edycji również analizowane były fikcyjne scenariusze możliwości zderzenia się asteroidy z Ziemią. W 2015 r. analizowano scenariusz uderzenia asteroidy w okolicach Dakki, stolicy Bangladeszu, dwa lata później – uderzenie w Tokio, zaś w 2019 r. – zdarzenie w samym sercu Nowego Jorku.
Jak podkreślają organizatorzy konferencji, jest ona okazją do omówienia zagrożeń dla Ziemi stwarzanych przez asteroidy oraz komety. W trakcie wydarzenia omawiane są postępy w wykrywaniu obiektów bliskich Ziemi (NEO; ang. near earth objects), a także o działaniach mogących zniwelować zagrożenie wynikające z uderzenia obiektu w naszą planetę.
Jakie mogą to być działania? Jedną z obiegowych teorii jest przeprowadzenie eksplozji jądrowej w pobliżu obiektu, który może doprowadzić do jego zniszczenia lub zmiany jego orbity. Obecnie jednak NASA wraz z innymi agencjami pracuje nad innym rozwiązaniem – wykorzystaniem impaktora kinetycznego.
W ramach misji Double Asteroid Redirection Test (DART), sonda będzie musiała uderzyć w Dimorphosa - małą planetoidę krążącą przy większej – Didymosie, by nieznacznie zmienić jej okres orbitalny Choć asteroida ta nie zagraża Ziemi, naukowcy chcą się przekonać o skuteczności takiego rozwiązania. DART może zostać wystrzelony jeszcze w tym roku, jednak na dokładną ocenę jego działań będzie trzeba poczekać najpewniej do 2024 r., gdy wysłana zostanie sonda Hera.