To najskuteczniejsza broń Tajwanu przeciw Pekinowi. Bez niej świat stanąłby w miejscu
Ten aspekt geopolitycznej rozgrywki o Tajwan jest stosunkowo mało znany. Zarówno USA, jak i Chiny są silnie uzależnione od półprzewodników tajwańskiej firmy TSMC. A to znacznie zwiększa szanse wyspy na zachowanie suwerenności w obliczu coraz agresywniejszych gróźb Pekinu.
Najwięksi partnerzy handlowi Tajwanu - do których należą Chiny, USA, kraje europejskie i Japonia - mają różne poglądy na polityczną przyszłość autonomicznej wyspy, ale łączy ich jedno pragnienie: rozszerzenie swoich wpływów w zaawansowanym technologicznie przemyśle półprzewodników opracowywanych na Tajwanie.
W ostatnich latach największy producent mikrochipów, Taiwan Semiconductor Manufacturing Company, znany jako TSMC, zobowiązał się do budowy nowych fabryk w USA i Japonii.
Tajwańska firma Media Tek, zajmująca się projektowaniem półprzewodników, nawiązała z kolei niedawno współpracę z amerykańskim Uniwersytetem Purdue, otwierając tam nowe centrum projektowania mikroprocesorów.
Tajwan jest największym producentem najbardziej zaawansowanych mikroprocesorów na świecie, a jednocześnie zaczął stawać się jednym z najniebezpieczniejszych geopolitycznie punktów zapalnych.
Panuje powszechna obawa, że w razie konfliktu wokół wyspy firmy nie będą mogły zdobyć mikroprocesorów potrzebnych do produkcji telefonów komórkowych i dronów, czy też do uruchomienia superkomputerów i sieci, a nawet do budowy nowej broni.
Firmy technologiczne po obu stronach Pacyfiku są w dużym stopniu uzależnione od TSMC, który produkuje wysokowydajne mikroprocesory zasilające grafikę w grach wideo i sprawiające, że smartfony są "inteligentne". To sprawiło, że TSMC, którego nazwa nie jest znana zbyt wielu przeciętnym konsumentom, stał się ważnym punktem w geopolitycznej rozgrywce między USA a Chinami. Znaczenie TSMC dla łańcucha dostaw przemysłu półprzewodników unaoczniła się podczas ostatnich dramatycznych wydarzeń na Tajwanie. Podczas swojej podróży na Tajwan Nancy Pelosi, spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych, spotkała się ona z prezesem TSMC Markiem Liu oraz 91-letnim założycielem firmy Morrisem Changiem, podczas gdy inna delegacja, pod przewodnictwem senatora Edwarda J. Markeya, odbyła rozmowy z przedstawicielami firmy na temat inwestycji, jak i usprawnienia łańcucha dostaw.
Chociaż kilku graczy w branży półprzewodników szukałoby wsparcia w USA w przypadku konfliktu z Chinami, zdają oni sobie sprawę z trudności związanych z rozwojem nowych fabryk w USA. Chodzi, rzecz jasna, o koszty finansowe prowadzenia produkcji, nieporównywalnie wyższe niż np. w Chinach. Wspominany już Chang mówił zresztą o tym publicznie.
TSMC, które odmawia komentarzy na temat swojej roli w wydarzeniach geopolitycznych, próbuje więc balansować między Ameryką a Chinami. Chodzi, rzecz jasna, o zachowanie pokojowej równowagi, która póki co jest jedyną szansą na ocalenie wyspy przed zakusami komunistów.
Większość najnowocześniejszej produkcji półprzewodników realizowana jest na Tajwanie, gdzie TSMC nadal rozwija najbardziej zmodernizowane fabryki, a zależność Chin od TSMC i innych tajwańskich firm produkujących mikroprocesory znacznie utrudnia Pekinowi snucie planów o inwazji na Tajwan.