Już 5 lat temu analitycy z PwC przewidywali, że 1/3 światowych usług finansowych może zostać przejęta przez spółki fintechowe. Bankowość konsumencka, a także rozbudowane systemy płatności internetowej to tylko niektóre obszary z powodzeniem zagospodarowywane przez reprezentantów branży - pisze Bartosz Tomczyk, przewodniczący rady nadzorczej polskiego fintechu Provema. - Jednym z najlepszych przykładów ogromnego zaufania pokładanego w rozwiązaniach digital są wyniki badań KPMG z roku 2019. W tym okresie aż 71 proc. Brytyjczyków korzystało z usług przynajmniej 1 firmy fintechowej, a pandemia tylko wzmocniła wyraźny trend.
Zdaniem Tomczyka, jak na razie oczekiwania klientów wydają się spełnione, ponieważ na przestrzeni ostatniej dekady Europejski Bank Centralny prześledził zmiany w stosunku m.in. do obrotów bezgotówkowych. Długo średnia unijna w kwestii korzystania z tradycyjnych bankomatów oscylowała w okolicach 47 proc., choć Szwecja już 10 lat temu notowała aż 77 proc. obywateli aktywnie korzystających z usług bankowości cyfrowej. Nieco później trend przyszedł również do Polski, gdzie według NBP liczba transakcji bezgotówkowych w 2. kwartale 2019 r. wyniosła o 188 mln więcej niż 12 miesięcy wcześniej. Ponadto, badacze z KPMG zwrócili uwagę, że aż 93 proc. Polaków nie ma większych obaw względem rozwiązań cyfrowych - a na taki wynik przekłada się zarówno światowa koniunktura, jak i krajowe spółki.
Jak zaznacza Tomczyk ambicje inwestorów wzbudzają również postępy prac zespołów interdyscyplinarnych. M.in. łączenie usług fintechowych z rozwiązaniami chmury to trend, który nie pozostaje obojętny także w krajowych realiach. Według raportu Związku Banków Polskich z 2020 r. aż 54 proc. nadwiślańskich podmiotów sektora planuje wdrożyć rozwiązania z obszaru PaaS (usług chmurowych) lub jest już w trakcie wdrożenia takich rozwiązań. Słowem: nadrabiamy zaległości i wypracowujemy standardy na miarę Zachodu. To wszystko dzięki uważnym inwestorom, którzy widzą niedoskonałości tradycyjnych instytucji bankowych i wspierają otwarte na innowacje projekty fintechowe - a te już wypracowały niemałą wartość rynkową także nad Wisłą.
Tomczyk przypomina, że według raportu Fundacji Fintech Poland jeszcze z 2017 r. potencjał rodzimego rynku objawiał się m.in. w dynamicznie rozwijającej się infrastrukturze R&D oraz otwartości gospodarki na kapitał obcy. Oba obszary dopełniały stosunkowo niskie koszty operacyjne, co zaowocowało obecnością około 200 spółek fintechowych w 2019 r. Ówczesne szacunki FFP wskazywały również na awans względem poprzedniego sezonu (rynek przywitał o 70 fintechów więcej niż w roku 2018). Wtedy też łączne zyski sektora wynosiły około 500 mln zł.
Czy są to wyniki imponujące w skali kontynentu? - zastanawia się Tomczyk. I tak, i nie. Polskich osiągnięć nie sposób porównywać do wysiłków, chociażby brytyjskich. Według analiz KPMG jeszcze w 2019 r. fintechowy ekosystem Londynu odpowiadał za 10 proc. globalnego rynku, a sama branża przynosiła krajowej gospodarce przychody rzędu 11 mld funtów, a więc około 15,3 mld dol. Z drugiej zaś strony już w 2016 r. badacze z Deloitte wykazali, że jesteśmy liderami w Europie Środkowej, która obejmowała wartość fintechu rzędu 2,2 mld euro. Dla porównania Polska wypracowała 856 mln euro, co stanowi blisko 39 proc. udziałów w całym regionie. Co istotne, pojęcie Europy Środkowej zostało przez analityków potraktowane bardzo szeroko, ponieważ oprócz Czech, Słowacji czy Węgier, twórcy raportu wzięli pod uwagę także Chorwację, Rumunię, Słowenię, Bułgarię, a także dynamiczną na rynku unijnym Austrię.
Nie zmienia to jednak faktu, że polskie spółki fintechowe realizują większość trendów globalnych i wpisują się w bardzo wyraźny nurt ewolucji systemu bankowego