Sztuczna inteligencja "spowalnia" zieloną transformację

Centra przetwarzające dane na użytek "sztucznej inteligencji" są tak energochłonne, że lewicowi ideolodzy obawiają się, iż ucierpi na tym osławiona walka z klimatem.

Na obszarze 77 mil kwadratowych północnej Wirginii, która zwana jest "doliną centrów danych", boom sztucznej inteligencji powoduje, że zużycie energii elektrycznej skokowo wzrasta. W reakcji na to zjawisko już w 2022 r. regionalna firma energetyczna tymczasowo wstrzymała nowe połączenia centrów danych. Stanowe organy regulacyjne ds. ochrony środowiska rozważały nawet plan umożliwienia centrom danych uruchamiania generatorów diesla podczas przerw w dostawie prądu, ale wycofały się po reakcjach lokalnych społeczności.

Z kolei w rejonie Kansas City powstaje centrum danych zarządzane przez Meta Platforms, a na obrzeżach miasta Panasonic buduje fabrykę, w której energochłonne roboty będą pomagać w montażu akumulatorów do pojazdów elektrycznych. Oba projekty, a także ogólny wzrost gospodarczy w regionie, napędzają jedne z największych wzrostów zapotrzebowania na energię elektryczną od dziesięcioleci. W związku z tym lokalna firma energetyczna opóźni przejście na emeryturę elektrowni węglowej, która działa od lat sześćdziesiątych XX wieku, o pięć lat - do 2028 roku. Rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną spowalnia również zamykanie elektrowni węglowych w innych miejscach. Około 24 obiektów od Kentucky po Północną Dakotę, które miały ulec zamknięciu w latach 2022-2028, będzie w najbliższych latach działać dalej.

Trudna sytuacja ma miejsce w dużej części Stanów Zjednoczonych, gdzie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej i organy regulacyjne zostały zaskoczone przez największy skok popytu na energię od pokolenia. Jednym z głównych czynników gwałtownie wzmożonego zapotrzebowania jest sztuczna inteligencja - bardzo wymagająca technologia, która wykorzystuje wyspecjalizowane mikroprocesory do przetwarzania "gór" danych. Oczekuje się, że zużycie energii elektrycznej w samych centrach danych w USA potroi się do końca dekady - w porównaniu z poziomem z 2022 r. - do 390 terawatogodzin. Odpowiada to około 7,5 proc. prognozowanego krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Przez dziesięciolecia zapotrzebowanie na energię elektryczną w USA rosło o mniej niż 1 proc. rocznie. Jednak przedsiębiorstwa użyteczności publicznej i operatorzy sieci podwoili swoje roczne prognozy wzrostu na najbliższe pięć lat do około 1,5 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem od lat 90. ubiegłego wieku, gdy Stany Zjednoczone zwiększyły wysiłki na rzecz zwiększenia efektywności energetycznej domów i firm.

Ale popyt wzmaga nie tylko eksplozja aktywności centrów danych AI, lecz również inne "pożeracze" energii. Od czasu objęcia urzędu przez Bidena ogłoszono powstanie fabryk półprzewodników, pojazdów elektrycznych i akumulatorów o wartości około 465 miliardów dolarów, do czego przyczyniły się przepisy z 2022 roku zachęcające do inwestowania w czyste technologie i półprzewodniki. Nadwyręża to i tak już napiętą sieć energetyczną kraju. Owa mozaika sieci regionalnych z niewydajnymi lokalnymi liniami przesyłowymi utrudnia dostarczanie nowej energii z farm wiatrowych i słonecznych.

Aby poradzić sobie z elektrycznym tsunami, niektóre firmy energetyczne wracają do wstrzymanych planów budowy elektrowni spalających paliwa kopalne, podczas gdy inne starają się o pozwolenie na budowę nowych elektrowni na gaz ziemny. Oznacza to, że nacisk prezydenta Joe Bidena na przyjazne dla środowiska gałęzie przemysłu może skończyć się... zwiększeniem emisji - przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej.

Jeśli przedsiębiorstwa energetyczne nie zaczną zwiększać produkcji energii i nie ułatwią podłączania niezależnych farm wiatrowych i słonecznych do swoich linii przesyłowych, i jeżeli działania poprawiające stan infrastruktury nadal będą opóźniane, sytuacja może stać się tragiczna, tzn. Stany Zjednoczone mogą wkrótce stanąć w obliczu ciągłych niedoborów energetycznych. Już dziś co najmniej 20 miliardów dolarów powinno być rocznie inwestowane w nowe linie przesyłowe na duże odległości, ale - uwaga - nie wydaje się na nie prawie nic.

W grę wchodzi także ideologiczne zaczadzenie. Wiele firm technologicznych i producentów czystych technologii woli bowiem, aby ich zakłady były zasilane... wyłącznie z odnawialnych źródeł energii. Ich ambicje mają się jednak nijak do realiów. Niektóre firmy są obecnie zmuszone do przyjrzenia się lokalizacjom, które początkowo odrzuciły, aby w określonych ramach czasowych zapewnić sobie niezbędne zasilanie.

Źródło

Skomentuj artykuł: