Koszty utrzymania rosną szybciej niż inflacja i zarobki – wynika z szacunków HRE Investments. Inflacja, choć miała spadać, nadal jest wysoka. Polacy to widzą i uciekają ze swymi oszczędnościami w miejsca, gdzie można mieć nadzieję, że zysk pokona rosnący wzrost cen. Dlatego też z bankowych lokat, które nie dają dziś zarobić, odpłynęły ostatnio aż 53 mld zł. Inwestycyjnym hitem jest nadal złoto, popularne są też inwestycje w nieruchomości, instrumenty finansowe, ale głównie bezpieczne - w tym obligacje skarbowe.
- Koszty związane z mieszkaniem rosną prawie dwa razy szybciej niż inflacja. Utrzymanie i wyposażenie własnego „M” zdrożało bowiem w ciągu roku o 5,9% - wynika z wrześniowego podsumowania GUS. W praktyce oznacza to, że statystyczna trzyosobowa rodzina wydała we wrześniu 963 złote na takie rzeczy jak utrzymanie, ogrzewanie czy wyposażenie mieszkania. To o prawie 54 złote więcej niż rok temu
W publikowanych przez GUS danych za wrzesień znaleźć możemy jeszcze jedną niepokojącą informację. Gdybyśmy bowiem pominęli dane na temat cen wyposażenia mieszkania i skupili się tylko na samym utrzymaniu i ogrzewaniu nieruchomości, to ta kategoria drożała w tempie ponad 7-procentowym
Wg eksperta, najbardziej drożeją śmieci - w ciągu roku ich wywóz podrożał o ponad połowę. To najwyższa dynamika w Europie – dowodzą dane Eurostatu. Za nami znajdziemy takie kraje jak Rumunia, Czechy, Słowacja czy Litwa, ale tam podwyżki są znacznie mniejsze – o od 11 do 29% r/r. Średnia unijna podwyżka to około 6-7% w ciągu roku, choć w Portugalii, Szwajcarii, Luksemburgu, Włoszech czy Chorwacji wywóz śmieci w ostatnim roku staniał. Drugą najszybciej drożejącą kategorią - w ramach dóbr i usług związanych z mieszkaniem - jest energia elektryczna. W tym wypadku ceny były we wrześniu o prawie 12% wyższe niż przed rokiem. We wspomnianym zestawieniu znajdziemy też informacje o rosnących kosztach usług związanych z prowadzeniem domu (wzrost o 7,9% r/r), opłat czynszowych oraz tych za kanalizację czy dostarczenie wody.
Z taniejących dóbr związanych z mieszkaniem mamy tylko gaz. Ten staniał w ciągu roku o trochę ponad 4%. Na tej liście we wrześniu nie znajdujemy nawet AGD, mebli, oświetlenia i dekoracji, które od wielu lat stawały się przeważnie coraz tańsze
Rynek mieszkaniowy nie odczuł jednak wzrostu tych kosztów - tylko chwilowo miał kłopoty w związku z pandemią. Obecnie sprzedaż mieszkań jest nawet wyższa niż w rekordowym 2019 r., bo posiadacze gotówki widzą w mieszkaniach dobrą lokatę. Rośnie też liczba chętnych na kredyty mieszkaniowe, czemu sprzyjają niskie stopy NBP i rosnące mimo kryzysu płace. Obniżenie poziomu stóp procentowych doprowadziło do tego, że oprocentowanie kredytów mieszkaniowych spadło o 1/3 względem stanu sprzed epidemii. Jak wynika z bankowych analiz, aż 709 tys zł wynosi przeciętnie 30-letni kredyt, na który może dziś liczyć trzyosobowa rodzina, w której rodzice pracują i każde przynosi do domu po jednej średniej krajowej (przeciętne wynagrodzenie wynosi 5337 zł - wynika z danych GUS ). To o 70 tysięcy więcej niż przed rokiem. Duży popyt na mieszkania potwierdzają wszyscy deweloperzy.
W trzecim kwartale br. Develia sprzedała 358 lokali, czyli o 15 proc. więcej niż w tym samym kwartale w 2019 roku. W ostatnich miesiącach obserwowaliśmy zdecydowane odbicie dynamiki sprzedaży po słabszym okresie spowodowanym lockdownem. Klienci coraz chętniej podejmują decyzje zakupowe, dlatego liczymy na dobry IV kwartał
Zbigniew Juroszek, prezes Atal też jest optymistą.
Od stycznia do września bieżącego roku zakontraktowaliśmy 2083 lokale. W samym tylko trzecim kwartale zawarliśmy 801 umów deweloperskich i przedwstępnych. To o 16 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego
Co istotne, odnotowana w tym czasie sprzedaż wzrosła aż o 49 proc. w porównaniu z drugim kwartałem roku. Wrześniowy wynik sprzedaży okazał się najlepszy w całym 2020 roku. Wyniki kontraktacji w minionym kwartale potwierdzają, że sprzedaż na rynku pierwotnym znajduje się obecnie na wysokim i satysfakcjonującym poziomie
Dla deweloperów problemem są jedynie liczne bariery administracyjne, a w szczególności spowodowane pandemią wydłużenie czasu oczekiwania na pozwolenie na budowę, co uniemożliwiły uruchomienie nowych projektów w założonym terminie. Co bardzo ważne - z miesiąca na miesiąc coraz więcej jest zwolenników łagodzenia podejścia banków do udzielania kredytów.
Z najnowszych danych opublikowanych przez Bank Centralny, że mieszkania na rynku wtórnym kosztują o 11,7% więcej niż przed rokiem. Deweloperzy też żądają za mieszkania wyraźnie wyższych stawek niż przed rokiem. Wzrosty cen hamują, ale eksperci twierdzą, że powtórki z gwałtownych spadków z 2008 r. i 2009 r. nie będzie.
Z dzisiejszej perspektywy najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na kolejne miesiące jest stabilizowanie się cen mieszkań. Możliwe są przy tym oczywiście kilkuprocentowe odchylenia. Pewne przeceny są przecież prawdopodobne jeśli górę weźmie kryzys, a koronawirus zostanie z nami na dłużej przez co banki powstrzymają się przed sygnalizowanym odkręcaniem kurków z kredytami, wzrośnie bezrobocie i spadnie optymizm Polaków
Polacy szukają też zysków na rynku kapitałowym, co pokazuje wzrost zainteresowania funduszami inwestycyjnymi, giełdą - czego dowodem bardzo udany mimo kryzysu debiut Allegro - a przede wszystkim bezpiecznymi instrumentami.
Wrzesień był kolejnym miesiącem wysokiej sprzedaży obligacji skarbowych. Tym razem na konto Ministra Finansów popłynęły ponad 2 mld zł. Kolejne miesiące powinny być co najmniej równie dobre, bo dziś nawet najgorsze papiery skarbowe dają więcej niż bankowe lokaty
Przez trzy kwartały br. Minister Finansów sprzedał już papiery warte ponad 21 mld złotych. To więcej niż w całym - dotychczas rekordowym - 2019 rok. Wtedy Polacy kupili obligacje warte 17,3 mld złotych.
Dane za październik są bardzo obiecujące. Liczba składanych przez Polaków zleceń zakupu obligacji detalicznych była przez pierwsze dwa tygodnie października o prawie 18% wyższa niż w analogicznym okresie września
Z danych NBP wynika, że przeciętna roczna lokata otwierana w sierpniu była oprocentowana na zaledwie 0,14% w skali roku. Tymczasem w ofercie Ministra Finansów są jeszcze obligacje indeksowane inflacją. Najwięcej dają zarobić obligacje dziesięcioletnie. W pierwszym roku oprocentowanie jest na poziomie 1,7%, a potem ma to być o 1 pkt. proc. więcej niż inflacja.