Jak zarządzać zdrowiem pracowników?

Jak należy zaplanować i wdrożyć strategię promocji zdrowia pracowników w firmie, jaka powinna być rola państwa i w jaki sposób rząd powinien wspierać przedsiębiorców? Na te i wiele innych zagadnień odpowiadali uczestnicy panelu „Zdrowie się opłaca - czyli jak zarządzać zdrowiem pracowników?”, który odbył się podczas 10. Kongresu Szczyt Zdrowie.

Organizatorami panelu były Instytut ESG i Fundacja im. XBW Ignacego Krasickiego.

- Jednym z największych osiągnieć medycyny jest wydłużenie czasu ludzkiego życia, w przypadku mężczyzn to 73 lata, a w przypadku kobiet 81 lat - rozpoczął dyskusję Damian Kuraś i zaznaczył, że dane dotyczące długości życia w zdrowiu są już zupełnie inne. - W 2020 r. było to 61 lat dla mężczyzn i 64 lata dla kobiet.

To oznacza, jak wielkie wyzwanie stoi przed całym systemem ochrony zdrowia, zaliczając do niego zarówno podmioty rządowe i samorządy, jak też podmioty prywatne, w tym pracodawców. - Liczba osób w wieku produkcyjny w 2050 r. może spaść nawet o 29 proc. To bardzo zła wiadomość dla rynku - przestrzegał Damian Kuraś, szef Instytutu ESG.

- Nie jesteśmy zdrowymi Europejczykami i mamy do pokonania ogromny dystans jeśli chodzi o średnią europejską i bardzo istotny dystans, jeśli chodzi o kraje skandynawskie - powiedział prof. Mariusz Gujski, dziekan Wydz. Nauk o Zdrowiu w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, który dodał też, że jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie sami dokonywać właściwych wyborów zdrowotnych. - To jest nasz największy problem, a dowodem są statystki, które pokazują jak korzystamy z darmowych badań profilaktycznych oferowanych przez państwo.

Przykładem może być to, że tylko 21 proc. Polek korzysta z badań profilaktycznych, jeśli chodzi o mammografie. - Mamy niezwykle dużo do nadrobienia, szczególnie jeśli chodzi o potrzebę kształtowania świadomości i kompetencji zdrowotnych przez Polaków. Walczymy dziś nie o to, żebyśmy żyli jak najdłużej, ale żebyśmy żyli jak najdłużej w dobrym zdrowiu - powiedział Gujski.

Jako ważny problem wskazał też na to, że dane epidemiologiczne, którymi dysponujemy, pochodzą z estymacji europejskich i światowych. - W Polsce praktycznie nie prowadzimy takich badań, dlatego trudno nam o dobre rozwiązania i skuteczne interwencje zdrowotne. Często problemy, które mamy, są niewystarczająco lub niewłaściwie zdiagnozowane.
Przykładem skutecznej walki o zdrowie Polaków, jest profilaktyka i eliminacja przyczyn różnych schorzeń, zanim rozwiną się w chorobę. - Zjawiskiem, które zostało niemalże wyeliminowane, jest narażenie na hałas. Jeszcze 20 lat temu, np. na budowach, wielu pracowników nie posiadało ochraniaczy na uszach. Nikt z nich nie zdawał sobie wtedy sprawy, jakie to będzie miało konsekwencje później - powiedział prof. Piotr Henryk Skarżyński, Zastępca kierownika Zakładu Teleaudiologii i Badań Przesiewowych Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu.

Skarżyński podał też wyniki badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w USA, z których wynika, że koszty opieki psychologicznej i leczenia psychiatrycznego osób, u których stwierdzono uszkodzenia słuchu są większe niż koszt interwencji otolaryngologicznej. Jak tłumaczył, problemy ze słuchem niosą też za sobą problemy z rozumieniem mowy, co prowadzi do alienacji i znacznie pogarsza ogólną kondycję psychiczną.

To, co już teraz mogą zrobić pracodawcy, to wyeliminować hałas urządzeń, które np. generują jednostajny szum, gdzie natężenie dźwięku może być znaczące. - Dotyczy to np. informatyków pracujących w pokojach gdzie jest bardzo wiele serwerów. To ciągły szum na poziomie 70 decybeli - tłumaczył Skarżyński.

Profesor zwrócił też uwagę, że pracodawcy nie powinni obawiać się zatrudniania pracowników, którzy korzystają z urządzeń wspomagających słuch. Badania pokazują, że takie osoby są bardzo dobrymi pracownikami. Rzadziej zmieniają pracę i wykazują się dużą lojalnością wobec pracodawcy, m.in. dlatego, że czują się bezpieczni. Niestety, ponad 80 proc. osób, które uważają się za głuche, i nie korzystają z aparatów słuchowych czy implantów ślimakowych, nie ma zatrudnienia.

- Uświadommy sobie, że w Polsce na 23 mln osób w wieku produkcyjnym 16 mln osób pracuje. Często ich jedynym kontaktem z medycyną są badania okresowe. Dlaczego więc nie wykorzystać lekarzy medycyny pracy do tego, aby promować profilaktykę zdrowotną? - zaproponował dr Jakub Gierczyński, który przekonywał, że najlepszą inwestycją w zdrowie każdego obywatela są powszechne szczepienia. Zwrócił też uwagę na choroby układu oddechowego. - Nadal jest dużo do zrobienia w temacie szczepień przeciwko Covid-19 - przestrzegał Gierczyński.

Jednym z najważniejszych pytań, które padło podczas debaty, jest te, jak należy  zaplanować i wdrożyć strategię promocji zdrowia pracowników w firmie? - Najważniejsza jest uporządkowana strategia i podejście długofalowe - odpowiedział dr hab. Grzegorz Juszczyk, dyr. Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - PIB. - Dlatego jako pracodawcy, jeśli planujemy wprowadzenie działań profilaktycznych powinniśmy je poprzedzić dobrą oceną potrzeb zdrowotnych.

Juszczyk zwrócił też uwagę, powołując się na wypowiedź prof. Skarżyńskiego, że bardzo ważne są działania takie jak ochrona słuchu pracowników przed hałasem, ale też dofinansowanie urządzeń, które poprawiają słuch.

Dane, które przedstawiono podczas dyskusji nie napawają optymizmem. Odsetek pracowników narażonych na czynniki zakaźne wzrósł w ciągu 10 lat półtorakrotnie, a koszty pośrednie, związane z absencją pracowników w firmach, stanowią od 30 do nawet 59 proc. kosztów całkowitych generowanych przez choroby.

- Zmiany są potrzebne, dlatego zacznijmy je jak najszybciej, a najlepiej od siebie - ruszajmy się, rzućmy palenie, ograniczmy jedzenie mięsa i cukru - to będzie wielka korzyść nie tylko dla naszych pracodawców, bliskich czy przyjaciół, ale przede wszystkim dla nas - zakończył Damian Kuraś.

Źródło

Skomentuj artykuł: