Wyzwania związane z koniecznością retencjonowania wody potrzebują koordynacji rozproszonych działań – mówił w czwartek na Forum Ekonomicznym w Karpaczu minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Jak ocenił, upatruje przy tym w Europejskim Zielonym Ładzie raczej szans dla Polski – mimo problemów ekonomicznych, polskie rolnictwo szybciej niż zaawansowane technicznie rolnictwo w krajach zachodnich będzie w stanie dostosować się do założeń współpracy z przyrodą.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi wziął udział w sesji Forum Ekonomicznego w Karpaczu dotyczącej retencji. Jak ocenił, problem dostępności wody będzie w najbliższych latach jednym z największych problemów dla rolnictwa, a szerzej gospodarki.
„Cieszę się, że w Polsce przebija się do świadomości potrzeba gospodarowania wodą. Na razie każdy trochę co innego pod tym rozumie, ale jest świadomość, że wodę trzeba szanować – nawet nie ze względu na jakieś mikroskopijne odpady. Opady nie są rewelacyjne, może ich rozkład jest niewłaściwy, ale gdybyśmy tę wodę umieli zatrzymać w różny sposób, możemy też myśleć o w miarę przyzwoitym rolnictwie”
„Jak tę wodę zatrzymać? Inżynierom hydrotechniki najbardziej marzą się wielkie budowle hydrotechniczne. (...) One będą powstawały, Program Rozwoju Retencji zakłada realizację 94 inwestycji. (...) One powinny powstać. Bardzo mi zależy, choć ekolodzy są innego zdania, na kolejnym stopniu wodnym poniżej Włocławka, bo to jest element poprawienia gospodarki wodnej dla stepowiejących Kujaw – jednych z najlepszych gleb w Polsce, które za chwilę zostaną wyłączone z produkcji ze względu na deficyty wody”
Zastrzegł, że w kontekście retencji należy doprowadzić do skoordynowania szeregu rozproszonych działań. Podkreślił, że z punktu widzenia rolnictwa najważniejsza jest retencja glebowa – „nie woda w rzekach, w stawach, nie walka z suszą hydrologiczną czy hydrologiczno-geologiczną, która oczywiście jest – i trzeba zastanowić się, jak to pokonać”.
„Natomiast w rolnictwie chodzi o to, aby woda była dostępna w warstwie korzeniowej w okresach, kiedy roślina tej wody potrzebuje”
Dodał, że w tym roku na szczęście nie doszło do powtórzenia sytuacji z dwóch poprzednich suchych lat.
„To byłby koniec polskiego rolnictwa – uderzenie byłoby takie, że nie wiem, czy jakiekolwiek środki publiczne byłyby w stanie zrekompensować straty poniesione przez rolników, gdyby się powtórzył 2018 r. i 2019 r.”
„4,5 mld zł wydaliśmy za dwa lata bezpośredniej pomocy dla rolników, aby przeżyli, żeby przetrwali do następnego roku”
Jego zdaniem takie środki należy w dłuższej perspektywie kierować nie na doraźną pomoc, lecz na działania zapobiegawcze, aby w następnych latach woda była dostępna i aby nie było potrzeby tego typu interwencji publicznej.
„W tej chwili pracujemy bardzo intensywnie nad skomplikowanym – i spodziewam się również sporych oporów - systemem ubezpieczeń w rolnictwie, bo rolnictwo bez ubezpieczeń nie jest w stanie istnieć. Zbyt masywne zachodzą zjawiska przyrodnicze, ale również rynkowe, żeby rolnictwo było bez systemu ubezpieczeń – a w tej chwili działający jest absolutnie wadliwy, nie zapewnia żadnej opieki”
„Podejmujemy działania, które mają zwiększyć chłonność gleby. Dołożyliśmy 300 mln zł do wapnowania, żeby podwyższyć odczyn pH gleby – wtedy jest bardziej chłonna. W nowej perspektywie finansowej szczególnie zwrócimy uwagę na poprawność prowadzenia upraw, na zmianowanie, na dostarczanie substancji organicznej poprzez poplony i międzyplony, na nowe technologie uprawy redukujące przesuszanie ziemi, utlenianie substancji organicznej. Będą one premiowane”
„Te działania podejmujemy, ale sprawą absolutnie zasadniczą jest to, aby była pełna koordynacja środków publicznych, zarówno z poziomu rządowego, nie tylko polityki rolnej, ale też polityki spójności, które są rozproszone w innych resortach i urzędach marszałkowskich” - powtórzył Ardanowski, zwracając też uwagę na potrzebę zebrania i wykorzystania potencjałów intelektualnych. „Samymi pieniędzmi pompowanymi w różne działy techniczne sprawy nie rozwiążemy”
„Również upatruję – chociaż problemów ekonomicznych nastręczy to mnóstwo - w Europejskim Zielonym Ładzie, w strategiach dedykowanych rolnictwu, raczej szansy dla Polski, bo nasze rolnictwo zdecydowanie szybciej, niż np. rolnictwo holenderskie, belgijskie, duńskie jest w stanie dostosować się do paradygmatu współpracy z przyrodą, tego zrównoważenia, może tego bardziej proprzyrodniczego myślenia – ze względu również na zapóźnienia, których wstydziliśmy się”