Dostosowanie polskiego miksu energetycznego do unijnych wymogów do 2040 r. będzie kosztować - w zależności od wariantu - od 250 do 400 mld zł. Jednak w perspektywie inwestycje te dadzą wzrost PKB o ok. 200-310 mld zł wynika z raportu Instytutu Jagiellońskiego.
W poświęconym temu zagadnieniu raporcie eksperci Instytutu ocenili, że dobrze zaprojektowane zmiany w miksie energetycznym mogą zapewnić polskiej gospodarce stabilny rozwój nawet na 30 lat i przyczynić się do znacznego wzrostu krajowego PKB. Tym samym transformacja energetyki w kierunku zero- i niskoemisyjnym może stać się szansą i impulsem rozwojowym dla gospodarki.
- Ważne, aby jak największy odsetek inwestycji energetycznych pozostał w kraju i rozwijał lokalną gospodarkę oraz przedsiębiorstwa. W przypadku propozycji z Polityki Energetycznej Polski 2040, w Polsce wzrost PKB wynikły z inwestycji wyniesie 75-80 proc. ich kwoty, czyli ok. 280-298 mld zł. Jednak wystarczy dokonać pewnych modyfikacji miksu, aby zwiększyć ten odsetek do poziomu 82-85 proc. – ocenił prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski, cytowany w piątkowej informacji tego ośrodka analitycznego.
W raporcie zatytułowanym "Paliwa i motory wzrostu gospodarczego. Wpływ cen surowców i produkcji energii na Polskę" eksperci wskazują, że na efekty zmian w miksie energetycznym będzie trzeba poczekać ponad dekadę - zbudowanie odpowiedniej infrastruktury może zająć od 5 do 10 lat, jednak to właśnie teraz jest czas na podejmowanie decyzji inwestycyjnych w energetyce, z uwzględnieniem warunków rynkowych, prognozowanych zmian cen paliw oraz analiz możliwości wdrożenia planowanych przedsięwzięć.
W ocenie autorów raportu, przy projektowaniu inwestycji w energetyce kluczowe jest uwzględnienie spodziewanego wzrostu zapotrzebowania na energię, szczególnie w przemyśle, możliwie najniższego kosztu wytwarzania prądu, stabilności jego dostaw oraz wymaganej redukcji emisyjności produkcji energii. Ważne także, by zapewnić jak największe zaangażowanie krajowych dostawców.
Eksperci nie mają wątpliwości, że polski miks energetyczny - dziś wciąż oparty przede wszystkim na węglu kamiennym - będzie ewoluował w stronę wzrastającego udziału odnawialnych źródeł energii, w tym wiatru offshore i fotowoltaiki, przy spadającym udziale paliw węglowych.
"Dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw, odnawialne źródła energii powinny zostać wsparte nisko- i zeroemisyjnymi źródłami niezależnymi od warunków atmosferycznych (gaz, atom). Uzupełnieniem miksu w okresie przejściowym może być wykorzystanie paliwa RDF (paliwo z odpadów, z którego w Polsce korzysta w zabrzu koncern Fortum), inwestycje w technologię wodorową oraz bateryjne magazyny energii elektrycznej"
Raport Instytutu Jagiellońskiego zawiera m.in. autorskie prognozy cen węgla kamiennego energetycznego gazu ziemnego wysokometanowego, ropy naftowej i węgla brunatnego.
Eksperci przypominają, że polskie ceny węgla kamiennego są kształtowane przez krajowe koszty wydobycia, które od wielu lat są powyżej międzynarodowych cen rynkowych, "wykazując przy tym tendencję wzrostową przy spadkowych tendencjach kosztów graczy globalnych".
"W horyzoncie roku 2040 wystąpi spadek zapotrzebowania na węgiel kamienny energetyczny w Polsce, wynikający z polityki klimatycznej UE. W horyzoncie roku 2025 ceny (węgla energetycznego) w Polsce nadal warunkowane będą rosnącymi krajowymi kosztami wydobycia, natomiast w długim terminie Polska stanie się biorcą cen globalnych, odzwierciedlających globalny poziom kosztów wydobycia, tj. ok. 200 zł za tonę" - oceniają autorzy raportu.
Węgiel brunatny w horyzoncie 2040 roku uważany jest za paliwo schyłkowe, głównie z powodu najwyższej emisyjności w porównaniu z węglem kamiennym i gazem, a także z racji planowanego wycofania bloków energetycznych na to paliwo, przy braku nowych inwestycji - także w nowe kopalnie odkrywkowe. W horyzoncie roku 2025 cena węgla brunatnego ma rosnąć, jednak później spodziewany jest jej długoterminowy spadek do poziomu średnich kosztów wydobycia tego paliwa w kraju.
Gaz ziemny eksperci traktują jako paliwo przejściowe pomiędzy energetyką konwencjonalną a zeroemisyjną.
"Popyt na gaz ziemny będzie rósł wraz ze wzrostem wytwarzania energii elektrycznej z tego paliwa w Polsce. W horyzoncie roku 2025 ceny gazu ziemnego będą spadać na skutek jego nadpodaży na rynku globalnym. Po tym momencie nastąpi wzrost cen gazu w kraju, warunkowany wskazanym wzrostem popytu na ten surowiec w krajowej elektroenergetyce"
Maksimum cenowe dla gazu zostanie osiągnięte - jak prognozują eksperci - około roku 2035, po czym, w horyzoncie kolejnych pięciu lat, cena ustabilizuje się na poziomie ok. 60 zł za megawatogodzinę.
Cenę ropy naftowej - napisano w raporcie - w najbliższym czasie charakteryzować będzie znaczna zmienność. Na zapotrzebowanie na ropę wpłyną przede wszystkim ograniczenia związane z Covid-19 oraz decyzje producentów.
"Spekulacyjny komponent ceny zależy od nastroju wśród inwestorów, który obecnie determinowany jest przede wszystkim pandemią. Sprawi to, że cena powinna kształtować się w przedziale 20-40 USD za baryłkę" - uważają autorzy opracowania.
Według raportu, średnio i długoterminowo coraz większą rolę ma odgrywać polityka klimatyczna, rozwój elektromobliności i napędu wodorowego, a także recykling polimerów. Ponadto w unijny model gospodarki o obiegu zamkniętym oraz hierarchię gospodarowania odpadami wpisuje się korzystanie z paliwa RDF (z ang. refuse derived fuel, czyli paliwo uzyskane z odpadów nie nadających się do recyklingu), tańszego i mniej emisyjnego od węgla. Może to być np. paliwo dla lokalnych ciepłowni, zasilanych dotąd węglem kamiennym.