Klęski żywiołowe – tak będzie już co roku? Niestety, trudno o dobre wiadomości 

W różnych zakątkach świata w ostatnich tygodniach doszło do katastrofalnych powodzi, które spowodowały śmierć setek osób. Kataklizmu uniknięto w Polsce, choć nie brakowało dramatycznych sytuacji, gdy ludzie stracili dorobek życia. Czy w następnych latach grożą nam równie niebezpieczne klęski żywiołowe? „W związku z prognozowanymi i już obserwowanymi zmianami klimatu należy się spodziewać nasilenia ich intensywności” – ostrzega Michał Marcinkowski, hydrolog, ekspert Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

W lipcu dramatyczne relacje nadchodziły z wielu państw. W Niemczech obfite deszcze spowodowały powodzie, wskutek których zginęło ponad 170 osób. W Belgii ogłoszono żałobę narodową, niebezpiecznie było także w Holandii, czy Szwajcarii. Z kolei w Azji kataklizm dotknął Chiny, Indie, Filipiny, w których łącznie zginęły setki osób.

Równocześnie straty gospodarcze są gigantyczne, zniszczone zostały m.in. drogi, sieć energetyczna i ogromna ilość domów. Tylko w Niemczech wstępnie oszacowano koszty żywiołu na dwa miliardy euro. Usuwanie skutków klęski żywiołowej zapewne potrwa miesiącami. Dlatego ruszyła akcja pomocy – również z Polski.

"W obliczu groźnych żywiołów bardzo ważna jest europejska solidarność. Obiecałem Kanclerz Angeli Merkel, że Polska pomoże naszym sąsiadom w usuwaniu skutków strasznych powodzi i dotrzymujemy słowa" - napisał w poniedziałek na Facebooku premier Morawiecki.

W Polsce także doszło do powodzi, ich skutek nie był jednak tak tragiczny, jak w innych regionach Europy. Niestety, rozmaite dane, jak i opinie ekspertów, wskazują, że podobnych kataklizmów należy się coraz częściej spodziewać. Z tego powodu kluczowe jest odpowiednie przygotowanie na zagrożenia.

- W tym roku zamierzamy dokończyć inwestycje przeciwpowodziowe za ok. 2,5 mld zł, co jest działaniem odpowiadającym potrzebom w tym zakresie – zapewniał w ubiegłym tygodniu w Sejmie w Sejmie wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.

Klęski żywiołowe to jednak nie tylko powodzie. Analitycy rankomat.pl sprawdzili informacje o anomaliach pogodowych zgromadzone w Europejskiej Bazie Danych o Gwałtownych Zjawiskach Atmosferycznych (ESWD). Okazało się, że w Polsce dość często – w porównaniu z innym krajami – dochodzi do tornad i trąb powietrznych. W XXI wieku (lata 2001-2020) odnotowano ich w naszym kraju aż 359!  To więcej chociaż niż w Wielkiej Brytanii. 

Tylko w zeszłym roku w Polsce, na podstawie danych ESWD, odnotowano 3866 niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych. Tornada i trąby powietrzne wystąpiły 16 razy. Mniejszą częstotliwość miały trąby pyłowe (5) i gwałtowne śnieżyce (3). Burze wystąpiły 194 razy, duży grad (o średnicy gradzin co najmniej 2 cm) 567 razy, silny deszcz 845, a porywisty wiatr (powyżej 25 m/s) aż 2236 razy przez cały ubiegły rok.

Niestety, eksperci nie mają dobrych wiadomości. Sugerują, że niebezpieczne zjawiska będą się coraz częściej pojawiać – powody tego są dwa.

- Występowanie wezbrań rzek, czyli wzrost stanu wody w rzekach wynikający ze wzmożonego zasilania jest naturalnym elementem klimatu Polski. Występujące w warunkach naturalnych wezbrania są nierozerwalnie związane z okresowym wylewaniem wody poza granice koryta rzecznego. W ostatnich latach obserwuje się wzrost częstotliwości występowania powodzi i podtopień oraz wzrost związanych z nimi strat. Można wskazać dwie główne przyczyny tego procesu: zmiany klimatu oraz gospodarkę człowieka 

podkreśla Michał Marcinkowski, hydrolog, eksperta Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

I zwraca uwagę, że rośnie odsetek powierzchni nieprzepuszczalnych (m.in. drogi, place), które sprawiają, iż woda opadowa zamiast infiltrować do wód podziemnych spływa do rzek, jezior i zbiorników powodując szybki wzrost stanu wody. 

- Starając się chronić własny dobytek budujemy coraz wyższe wały przeciwpowodziowe odcinając w ten sposób rzeki od terenów, na które niegdyś mogły one w naturalny sposób wylewać w czasie wezbrań. Prawa fizyki są jednak nieubłagane. Ogromne ilości wody płynące z wielką siłą wezbraną rzeką muszą znaleźć sobie miejsce i zawsze znajdują – podkreśla Marcinkowski.

Dlatego tak ważne są decyzje podejmowane, zanim wystąpi sytuacja kryzysowa.

- Kształtując zabudowę, zarówno miejską, jak i rozproszoną poza miastami, powinniśmy pozostawić miejsce rzekom, unikać zabudowywania dolin rzecznych. Dzięki temu zachowane zostałyby naturalne tereny zalewowe. Podejmując decyzję o budowie czy kupnie własnego domu zastanówmy się dobrze nad jego lokalizacją. Niejednokrotnie najbardziej atrakcyjne wydają się nam tereny w malowniczych okolicach rzek. Przed ostateczną decyzją sprawdźmy we wspomnianych wcześniej dokumentach planistycznych czy nie planujemy budowy na terenie zagrożonym wystąpieniem powodzi

podkreśla ekspert.

Przygotował też krótką listę przestróg:

1. W przypadku wydania ostrzeżeń o możliwości wystąpienia zjawisk ekstremalnych, a w szczególności w momencie ich wystąpienia, najważniejszą kwestią jest zadbanie o życie i zdrowie swoje i swojej rodziny. Najpierw upewnijmy się, że jesteśmy bezpieczni, a dopiero później obserwujmy zjawiska, które nam towarzyszą. Niestety, niejednokrotnie w pierwszej kolejności robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, a dopiero później zastanawiamy się nad znalezieniem odpowiedniego miejsca schronienia.

2. Na brzegach rzek i jezior instalowane są wodowskazy. Pamiętajmy, iż te podstawowe przyrządy hydrologiczne nie pokazują bezwzględnej wartości głębokości wody w danym miejscu. Stan wody, który możemy na nich odczytać odnosi się do tzw. zera wodowskazu, czyli punktu o ściśle określonej rzędnej wyrażonej w m n.p.m. Punkt ten może znajdować się powyżej lub poniżej dna danej rzeki czy jeziora. Praktycznie nigdy nie jest on natomiast zbieżny z dnem.

3. Na wielu budynkach, szczególnie tych starszych zostały utrwalone zasięgi historycznych powodzi (tzw. znaki wielkiej wody). Warto się przy nich zatrzymać na chwilę i spróbować sobie wyobrazić jak dotkliwe były to wydarzenia. Powinny być one przestrogą przy podejmowaniu decyzji dot. zagospodarowania przestrzennego.

Źródło

Skomentuj artykuł: