Koronawirus odwołał wokandę. Co dalej? Sędziowie: „wróżenie z fusów”

Pandemia koronawirusa praktycznie sparaliżowała prace sądów w całym kraju. Z wokandy spadły niemal wszystkie rozprawy, nie są wyznaczone terminy nowych procesów, orzeczenia zapadają jedynie na posiedzeniach niejawnych i w sprawach pilnych, np. aresztowych. Taka sytuacja ma potrwać co najmniej do końca kwietnia. Co później? Jakie będą skutki? „Wróżeniem z fusów” - tak sędziowie oceniają rozmowę o przyszłości, bo nadal jest zbyt wiele niewiadomych. „Na pewno jednak oczekiwanie na terminy się wydłuży” – stwierdził sędzia Aleksander Brzozowski z Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Sądy w Warszawie należą do największych w Polsce, każdego miesiąca toczą się przed nimi setki spraw z różnych dziedzin: karne, cywilne, gospodarcze, ubezpieczeniowe, z zakresu prawa pracy, czy rodzinnego... Na wyznaczenie terminu rozprawy w stolicy z reguły czekało się długo. Niestety, wkrótce może być jeszcze dłużej. Z powodu pandemii koronawirusa.

Podjęte środki bezpieczeństwa – mające zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19 – skutkują także na bieżących działaniach wymiaru sprawiedliwości. W sądach na terenie całego kraju odwołano niemalże wszystkie zaplanowane posiedzenia. Sale rozpraw opustoszały już w drugiej połowie marca, a później systematycznie podejmowano podobną decyzję z nową datą – tym razem do końca kwietnia. Nie inaczej było w Warszawie.

Z tego powodu nie było kontynuacji procesu m.in. w sprawie afery reprywatyzacyjnej, gangu przemytników imigrantów, bandyty, który w spektakularny sposób uciekł z konwoju, albo sutenera oskarżonemu o prowadzenie agencji towarzyskich.

„Wpływają też nowe sprawy, ale zgodnie z zaleceniami ich terminy nie są obecnie wyznaczane”- potwierdza w rozmowie z serwisem FilaryBiznesu.pl sędzia Dorota Trautman z Sądu Okręgowego w Warszawie. 

Nie są planowane również wokandy na maj, bo sytuacja pozostaje niepewna i nikt nie wiem, czy ostatniego dnia kwietnia prewencyjne obostrzenia zostaną zniesione. Formalnie sądy nie zostały zamknięte, niby działają, ale sędzia Trautman przyznaje, że praca obecnie odbywa się w bardzo ograniczonym zakresie. Zapadają m.in. orzeczenia w sprawach, w których stosowane są izolacyjne środki zapobiegawcze.

„Odbywają się także posiedzenia niejawne” - dodaje. To jednak niewielki procent wszystkich spraw.

Taki stan potrwa co najmniej do końca kwietnia, a co później?

 „Niestety, w obecnej chwili planowanie nawet najbliższych miesięcy, to jedynie wróżenie z fusów” - podkreśla sędzia Trautman. Nawet jeśli sytuacja zostanie opanowana do końca kwietnia, to i tak powstaną ogromne problemy organizacyjne. Poza tym nadal możliwe są różne scenariusze, np. przedłużenie takiego stanu na kolejne tygodnie.

Nie można też wykluczyć zdarzeń nadzwyczajnych. Takich jak w Katowicach, gdzie zachorowała sędzia orzekająca w tamtejszym sądzie rejonowym i konieczne było zamknięcie gmachu.

„Oczywiście, podjęliśmy szczególne środki bezpieczeństwa, do minimum ograniczono dostęp petentów i mamy nadzieję, że nikt nie zachoruje, ale...” - mówi nam sędzia Dorota Trautman.

Podobne, czyli minorowe nastroje, panują w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. „Bo nie sposób przewidzieć co się wydarzy jeszcze w kwietniu, a tym bardziej w maju” - zaznacza sędzia Aleksander Brzozowski.

W stolicy Wielkopolski także spadły z wokandy liczne rozprawy. Wśród nich z byłym senatorem  oskarżonym o podżeganie do zabójstwa dziennikarza. Na stronie internetowej zamieszczono niewiele pocieszający komunikat: „Terminy ogłoszeń wyroków (terminów publikacyjnych) w w/w terminie pozostają aktualne!”.

Ani prezesi, ani dyrektorzy sądów na razie nie podejmują ostatecznych decyzji mających zminimalizować skutki pandemii, bo trudno obecnie oszacować ich skalę. Poza tym zakażonych przybywa z każdym dniem. Rozważane są jednak różne możliwości. Nie jest wykluczone, że w niektórych sądach praca będzie się odbywać na dwie zmiany, być może o pomoc poproszeni zostaną emerytowani pracownicy sekretariatów, którzy ze swoim doświadczeniem byliby ogromnym wsparciem. 

Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę na problemy, których nie da się przeskoczyć, chociażby liczbę sal rozpraw, których na pewno nie przybędzie.

Sędzia Brzozowski dodaje coś jeszcze. O ile spraw karnych raczej znacząco nie przybędzie, to można już teraz się spodziewać znacznego wzrostu procesów gospodarczych, pracowniczych, upadłościowych. Będących skutkiem kryzysu finansowego wywołanego pandemią koronawirusa. I znowu - skali wzrostu nie sposób obecnie oszacować.

„Nie ma jednak wątpliwości, że oczekiwanie na wyznaczenie terminów spraw znacznie się wydłuży” - mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.

      
 

Źródło

Skomentuj artykuł: