Mazury: tłok na drogach i na wodzie

W tym roku Mazury na miejsce odpoczynku wybrało wielu turystów, ale nie tak dużo jak w poprzednim, rekordowym sezonie - oceniają wstępnie wakacyjny sezon mazurscy samorządowcy i branża turystyczna. Największą popularnością wśród wypoczywających cieszą się domki.

To, jak wiele osób wybrało Mazury na miejsce spędzania wakacji, najdobitniej pokazują korki w mazurskich miasteczkach. Poza sezonem przejazd DK 16 przez Mrągowo zajmuje ok. 5-10 minut, a w miniony piątek ten sam odcinek drogi w południe trzeba było pokonywać 40 minut. Przejazd przez Pisz trwa 40-50 minut; w Giżycku często korek rozpoczyna się na obwodnicy miasta i ciągnie aż do Wilkas. Z Giżycka do Mikołajek poza sezonem jedzie się niepełna godzinę, a tego lata – nawet ponad dwa razy dłużej.

- Jak rano idę do pracy i obserwuję auta i parkingi, to często zdarza się, że już rano wszystkie miejsca są zajęte, a w korkach stoi połowa aut z giżycką rejestracją, a druga połowa to goście – powiedział burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz.

Dodał, że dla niego wyznacznikiem popularności turystycznej miasteczka są też poranne przepełnione kosze na śmieci.

- Co wieczór je opróżniamy, wiec gdy rano są pełne wiem, że kwitło nocne życie – dodał.

Burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski przyznał, że ubiegły rok był na Mazurach rekordowy.

- Wtedy mało kto wyjechał za granicę i Mazury były oblężone. W tym roku ludzi jest trochę mniej, ale też sporo. Dość, by branża turystyczna odrobiła nieco strat pandemicznych – przyznał Jakubowski i dodał, że najtrudniej mają hotele, które w wyniku obostrzeń nie mają pełnego obłożenia.

Największą popularnością wśród wypoczywających na Mazurach cieszą się domki, w których wypoczywa jedna rodzina czy krąg znajomych. Turyści „na pniu” rezerwują też tzw. domki holenderskie i ustawione na stałe przyczepy kempingowe. Wśród rozrywek popularne są kajaki, wiele osób wybiera spływ Krutynią – zdarza się, że z popularnych stanic na tej rzece wypływa na raz kilka grup kajakarzy i wówczas na wodzie jest wręcz tłoczno.

Ceny żywności na Mazurach są porównywalne z tymi sprzed roku, np. w samoobsługowym barze w Giżycku za 100 gramów dań obiadowych trzeba zapłacić 6,50 zł.

Druga połowa sierpnia to od lat czas, gdy liczba turystów maleje. W tym roku jednak właściciele łodzi mają zarezerwowanych większość czarterów do września, niektórzy nawet do października.

Źródło

Skomentuj artykuł: