Monitoring w hodowli zwierząt to większa szansa na nowe rynki zbytu

– Jesteśmy świadkami bezpardonowego ataku na polskie rolnictwo – stwierdził sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa Rafał Romanowski, odnosząc się do zarzutów przedstawionych przez ugrupowanie Konfederacja wobec projektu dotyczącego zasad odbierania zwierząt przez organizacje społeczne. Sekretarz stanu przedstawił nowe rozwiązania zawarte w tym projekcie. Zwrócił też uwagę, że monitoring to większa szansa na nowe rynki zbytu.
 

Wiceminister Romanowski skomentował krytyczne głosy formułowane przez ugrupowanie Konfederacja, dotyczące nowego projektu, który został wypracowany i obiecany stronie społecznej i rolnikom w Przysusze kilka miesięcy temu. Projekt dotyczy m.in. monitoringu uboju, ale także zasad odbierania zwierząt przez różne organizacje społeczne.
 

– Nie wszystkie te organizacje mają na celu dbanie o dobro zwierząt. Przede wszystkim chodzi im o to, aby zarabiać i tworzyć złą narrację o polskiej hodowli i o dobrostanie zwierząt, a przecież jesteśmy liderami w tej kwestii w skali europejskiej – podkreślił sekretarz stanu Rafał Romanowski.
 

– Chcemy przeciwdziałać tej narracji i uświadamiać stronie społecznej, że ten projekt wychodzi naprzeciw jej oczekiwaniom – dodał wiceminister.
 

– Natomiast nie wszystkim może odpowiadać to, iż UE odmówiła nam używania tzw. znaku Dobrostan+. Powodem może być to, że moglibyśmy zakłócić konkurencję, czyli być zdecydowanie lepszym od innych partnerów – podkreślił Romanowski.
 

W projekcie znajduje się m.in. zakaz noszenia umundurowania przez organizacje społeczne odbierające zwierzęta oraz stosowania nazw sugerujących, że należą do służb państwowych.
 

Aby odebrać zwierzę, konieczne będzie poinformowanie wójta, gdzie to zwierzę będzie przebywało i o każdej zmianie miejsca jego pobytu. Ponadto zapewniony będzie powrót tego zwierzęcia do właściciela, gdy interwencja okaże się bezzasadna. Na poinformowanie wójta będzie jeden dzień.
 

– Za nieprzestrzeganie wprowadzonych zakazów będzie grzywna w wysokości od 1000 do 10 tys. złotych – poinformował sekretarz stanu Rafał Romanowski.
 

W projekcie wprowadzony też będzie obowiązek rejestracji obrazu w miejscu wyładunku zwierząt oraz w miejscach ogłuszania i wykrwawiania zwierząt.
 

– Nie powinien wzbudzać u nikogo emocji obowiązek monitoringu w ubojniach – stwierdził prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki.
 

Prezes Zarzecki przypomniał, że gdyby przed laty funkcjonował monitoring, nie byłoby słynnego przypadku nielegalnego uboju w Kalinowie. – Branża straciła wówczas ponad 600 mln złotych. Branża, czyli rolnicy – 350 tysięcy gospodarstw, które produkuje żywiec wołowy straciło 650 tysięcy złotych w ciągu kilku dni – powiedział prezes Zarzecki.
 

– Rynek wołowiny to jeden z najbardziej stabilnych rynków produkcji żywności w Polsce – powiedział wiceminister Rafał Romanowski. Sekretarz stanu zwrócił też uwagę, że sektor nie ma nic do ukrycia, a monitoring to jeden z elementów wpływających na zwiększenie szans w eksporcie, na nowe rynki zbytu. Zaznaczył, że już dziś branża jest liderem w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o eksport.

Skomentuj artykuł: