Narzeczony – jakie ma prawa? Niewielkie. Sytuacja się zmienia dopiero po ślubie

Dla zaręczonych okres narzeczeństwa jest bardzo ważnym etapem życia. Czy również w świetle prawa? Niestety, zła wiadomość – w rozmaitych kodeksach i ustawach nie jest nawet uwzględniony. W grę wchodzi jedynie postępowanie cywilne, jeśli dojdzie – po zerwaniu zaręczyn - do sporów na tle finansowym.

Ta scena jest chyba każdemu doskonale znana; opisywana w książkach, pokazywana w romantycznych filmach, a wielu widziało ją na własne oczy. Mężczyzna klęka przed kobietą, wyciąga pierścionek, pada fundamentalne pytanie „czy zostaniesz moją żoną”, a gdy ona przyjmie oświadczyny, szczęściu nie ma końca.

Okres narzeczeństwa może trwać bardzo różnie, nie ma żadnej reguły. Często nawet kilka lat. W tym czasie partnerzy zazwyczaj planują wspólną przyszłość. Także podejmują ważne decyzje, nierzadko finansowe. Czy równocześnie ich interesy są chronione przez prawo? Tutaj pojawia się poważny problem.

Oczywiście, jeśli ostatecznie sformalizują swój związek, wówczas - jak każde małżeństwo - stają się objęci zapisami kodeksu rodzinnego i wszelkimi innymi prawami.

Małżonkowie są zdecydowanie bardziej uprzywilejowani poprzez, chociażby prawo do dziedziczenia po sobie, prawo do podziału wspólnie zgromadzonego majątku, prawo do renty czy emerytury po małżonku, czy prawo do alimentów po rozwodzie” – tłumaczyła Kancelaria Adwokacka B-Legal z Torunia.

Nie zawsze jednak zaręczyny kończą się sakramentalnym „tak” przed ołtarzem, czy uroczystością w urzędzie stanu cywilnego. Z różnych powodów mogą zostać zerwane. Ale jeśli narzeczeństwo trwało długo, a niedoszła „młoda para” wcześniej mieszkała razem i prowadziła wspólne gospodarstwo, to jak sprawiedliwie podzielić zgromadzone dobra? Co z wzięty kredytami? Tym bardziej, jeśli rozstali się skłóceni... Kłopot w tym, że nie znajdziemy żadnych przepisów bezpośrednio dotyczących sytuacji narzeczonych.

Tuż po II wojnie światowej wprowadzono dekret „Prawo małżeńskie”, w którym istniał rozdział „zaręczyny”. Nawet wtedy podkreślano, że „nie można wnieść powództwa o zawarcie małżeństwa z tytułu zaręczyn”, a zastrzeżenie odszkodowania lub innej korzyści za odstąpienie od zaręczyn uznawane było za nieważne. Równocześnie jednak dopuszczano możliwość żądania od narzeczonego zwrotu podarków, jeśli małżeństwo nie doszło do skutku. Tej możliwości pozbawiony był ten, który zerwał zaręczyny „bez słusznego powodu”.
Oczywiście, dekret z czasów PRL dawno temu został wyeliminowany z obrotu prawnego i jego zapisy są nieaktualne. Czy współcześnie są inne regulacje porządkujące problem. Okazuje się, że nie.

Instytucji zaręczyn na chwilę obecną nie reguluje nasz system prawny. Ich zawarcie nie rodzi więc po żadnej z zainteresowanych stron żadnego obowiązku” – podkreślał swego czasu serwis bezprawnik.pl.

Mówiąc wprost, narzeczeni nie są traktowani w szczególny sposób. Zabrzmi to nieco brutalnie, ale zgodnie z polskim prawem w praktyce są dla siebie obcymi osobami, które mogą dochodzić swoich praw - w przypadku konfliktu na dowolnym polu - jedynie na podstawie prawa cywilnego.

A przecież trudnych do przewidzenia sytuacji nie brakuje. O ile małżonkowie mogą się powołać na wspólnotę lub rozdzielność majątkową, co w przypadku rozwodu powinno pomóc rozwikłać spór o dobra materialne, to narzeczeni takiej opcji nie mają. Muszą liczyć na prawników i rozstrzygnięcie sądu. Jak w każdej innej sprawie.

Przykład chyba najistotniejszy. Podczas narzeczeństwa para kupiła mieszkanie, które razem urządzili. Być może wzięli kredyt na zakup nieruchomości, w której planowali wspólnie spędzić życie. Nie wyszło, ślub został odwołany. Co wtedy z mieszkaniem? 

„W takiej sytuacji należałoby założyć sprawę sądową o tzw. zniesienie współwłasności. Jeżeli dwie osoby kupują wspólnie mieszkanie, to są współwłaścicielami w częściach ułamkowych. Po rozstaniu współwłaścicieli warto uregulować tę kwestię tak, aby to mieszkanie przyznać na wyłączność jednego z byłych narzeczonych, a drugi miałby prawo do zwrotu wpłaconej przez siebie części na tę nieruchomość” 

wyjaśnia mecenas Katarzyna Bórawska z kancelarii B-Legal.

A co chociażby z pierścionkiem wręczonym podczas oświadczyn? Nierzadko kosztującym krocie. Dla prawników nie ma żadnego znaczenia, że nazywany on jest „zaręczynowym”. Zostanie bowiem potraktowany – podobnie inne cenne przedmioty wręczane w prezencie – jako darowizna.

Jeśli po rozstaniu niedawny narzeczony będzie chciał go odzyskać? To nie takie proste. Nie wystarczy stwierdzenie: „oddaj, skoro już nie jesteśmy razem”. Koniecznie należy wykazać, że obdarowany wykazał się rażącą niewdzięcznością, np. dopuścił się zdrady. Wtedy jest szansa na zwrot.

Paradoksalnie, nie będzie to miało zastosowania, jeśli narzeczeni się rozstali… w zgodzie. A praktycznie bez szans na odebranie prezentów będzie partner, z którego winy związek się rozpadł.

Warto podkreślić, że polski ustawodawca w żaden sposób nie reguluje dokonywania rozliczeń majątkowych pomiędzy partnerami w związkach nieformalnych. Jak widać, mogą jednak wynikać z tego różne spory, na których gruncie sądy przedstawiać mogą różne linie interpretacyjne” – wyjaśnia kancelaria B-Legal.

Dość często narzeczeństwo porównywane jest do konkubinatu. Czy słusznie, bo mimo wszystko istnieje pomiędzy tymi sytuacjami istotna różnica? Konkubenci mieszkają razem i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, a narzeczeni niekoniecznie, ich status wiąże się jedynie z zaręczynami, czyli pewnego rodzaju deklaracją, przyrzeczeniem. Niewątpliwie jednak, jeśli chodzi o uprawnienia, to rzeczywiście są analogiczne, czyli w obu przypadkach znikome. 

Źródło

Skomentuj artykuł: