Nawet jeśli komuś przysługuje (teoretycznie) spadek po zmarłym krewnym, to może go nie otrzymać: w przypadku złapania na sfałszowaniu lub zniszczeniu testamentu, a przede wszystkim po skrzywdzeniu spadkodawcy. Jednoznacznie mówi o tym artykuł 928 kodeksu cywilnego. Wbrew pozorom nie są to sporadyczne przypadki. „Niegodny dziedziczenia” to termin prawniczy, ale wyjątkowo precyzyjnie oddający sens.
Ogromne zainteresowanie wywołało niedawne orzeczenie Sądu Rejonowego w Brzegu, który uznał Jarosława S. niegodnym dziedziczenia spadku po żonie Anecie S.
Będące konsekwencją tragicznych wydarzeń sprzed niespełna czterech lat.
Mężczyzna w grudniu 2016 r. udusił kobietę, a wyrok skazujący na 13 lat pozbawienia wolności jest już prawomocny.
Jeszcze podczas procesu karnego matka Anety S. domagała się zablokowania możliwości przejęcia majątku ofiary przez sprawcę zbrodni - a ponieważ Jarosław S. formalnie należał do spadkobierców ustawowych, mógł więc zgodnie z prawem odziedziczyć spadek nawet po zamordowanej przez siebie żonie.
„To postępowanie zostało zawieszone do czasu wydania prawomocnego wyroku w procesie o zabójstwo”
Po uznaniu Jarosława S. za winnego, prokuratura przystąpiła do sprawy o spadek.
„Sąd Rejonowy w Brzegu podzielił stanowisko prokuratora i uznał Jarosława S. za niegodnego dziedziczenia po żonie Anecie S. Wyrok jest prawomocny”
Powołano się na zapisy artykułu 928 Kodeksu Cywilnego, które dotyczą działań na szkodę spadkodawcy. Najczęściej sądy orzekają w przypadkach opisanych w paragrafie 1 punkt drugi i trzeci. Spadkobierca może być uznany za niegodnego, jeżeli:
- 2) podstępem lub groźbą nakłonił spadkodawcę do sporządzenia lub odwołania testamentu albo w taki sam sposób przeszkodził mu w dokonaniu jednej z tych czynności;
- 3) umyślnie ukrył lub zniszczył testament spadkodawcy, podrobił lub przerobił jego testament albo świadomie skorzystał z testamentu przez inną osobę podrobionego lub przerobionego.
Analizując dramat z Brzegu, powołano się jednak na punkt 1, mówiący o spadkobiercy niegodnym dziedziczenia, jeśli „dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy” - co było w pełni uzasadnione, skoro sąd karny wcześniej prawomocnie stwierdził, że Jarosław S. pozbawił życia żonę Anetę S.
Nie jest on jedynym zabójcą, któremu uniemożliwiono przejęcie spadku po ofierze będącej bliskim krewnym.
Szczególnie bulwersująca historia miała miejsce w Wielkopolsce. Jacek D. upozorował porwanie, aby zabić żonę. Udusił kobietę. Zmanipulował też 10-letniego wówczas syna - chłopiec okłamał policjantów i początkowo potwierdzał wersję ojca. Prawda w końcu jednak wyszła na jaw. To była okrutna zbrodnia, dokonana z premedytacją. Jacek D. nigdy nie przyznał się do winy, ale został skazany na dożywocie. Pomimo to domagał się majątku zamordowanej.
Zimny, wyrachowany człowiek. W pismach procesowych używał określenia „moja zmarła żona”, choć ją zabił
Jacek D. nie otrzymał spadku. Podobnie jak Dariusz P., który został skazany za zabójstwo żony i czwórki dzieci. Morderca w nocy podłożył ogień w domu, gdy wszyscy spali – zginęli w płomieniach. Podczas śledztwa odkryto, że wcześniej Dariusz P. mający spore długi podwyższył polisę na życie żony. Prokuratura Rejonowa w Jastrzębiu Zdroju wystąpiła o uznanie zbrodniarza za niegodnego dziedziczenia, a w czerwcu zeszłego roku sąd wydał takie orzeczenie.
Naturalne jest, że zabójca nie powinien przejmować majątku swojej ofiary – więc wyroki uznające ich za niegodnych dziedziczenia są oczywistością. Niewątpliwie jednak artykuł 928 Kodeksu cywilnego często jest także wykorzystywany przez zwaśnionych krewnych. Za jego pomocą próbują przejmować inicjatywę w rodzinnym konflikcie. Wówczas pozwy są oddalane. Jest wiele takich rozstrzygnięć.
Niecodzienna sytuacja miała miejsce kilka lat temu na Mazowszu. Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pozew przeciwko przedsiębiorcy, który poniósł biznesową klęskę, wpadł w spiralę długu, a gdy zmarła jego żona, córka nie chciała, aby przepadł majątek matki. Mało tego – mężczyzna się zgadzał na takie rozstrzygnięcie. A jednak sąd był innego zdania i oddalił pozew.
Orzeczenie podtrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie (Sygn. akt VI ACa 1914/16).
Warto zapoznać się z fragmentami uzasadnienia, bo doskonale obrazują istotę problemu.
„(...) niegodność dziedziczenia występuje wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych, kiedy to postępowanie spadkobiercy jest tak dalece naganne, że uzasadnia odsunięcie go od dziedziczenia po określonym spadkodawcy”
Podkreślono, że w lodeksie cywilnym enumeratywnie wymieniono przypadki w jakich można kogoś uznać za niegodnego dziedziczenia. - „ (…) inne zachowania spadkobiercy, aniżeli te określone w art. 928 k.c., nawet jeżeli mogłyby być oceniane ujemnie z punktu widzenia moralności czy też ogólnie przyjętych obyczajów, nie mogą stanowić wystarczającej podstawy do zastosowania sankcji”.
Rozstrzygnięto również wątpliwości co do określenia „ciężkie przestępstwo” na szkodę spadkodawcy. Przywołano wyrok Sądu Najwyższego (z 23 marca 2016 r., III CSK 80/15) , w którym stwierdzono: „Pojęcie „ciężkie przestępstwo” jest określeniem wprowadzonym przez kodeks cywilny w miejsce pojęcia „zbrodnia”, które jest pojęciem jednoznacznym”.
W cytowanym artykule 928 Kodeksu cywilnego jest również paragraf 2, który dosadnie i precyzyjnie podsumowuje sytuację: „spadkobierca niegodny zostaje wyłączony od dziedziczenia, tak jak by nie dożył otwarcia spadku”.
Jest jednak możliwość, aby uniknąć tak ostatecznego rozstrzygnięcia, nawet jeśli popełnione zostały czyny opisane we wspomnianym artykule kc. Jak podkreśla prawniczy serwis infor.pl istnieje bowiem instytucja... przebaczenia.
„Przebaczenie polega na puszczeniu w niepamięć doznanej krzywdy czy urazy. Brak jest jednak regulacji, które wskazują jaką formę może przybrać przebaczenie. Może być ono dokonane w sposób pisemny bądź ustny, ważne aby spadkodawca przebaczając spadkobiercy znał fakty mogące uzasadniać jego niegodność”