Trwająca „wojna gazowa” między Rosją a Europą – jak określił to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski – nadal wstrząsa kontynentem. Niemieckie władze opisują sytuację, w której znajduje się kraj, jako „poważną”.
Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck ostrzegł, że kraj stoi w obliczu poważnej sytuacji energetycznej, ponieważ Rosja przygotowuje się do zmniejszenia przepływu gazu do Europy.
- Mamy trudną sytuację. Nadszedł czas, aby wszyscy to zrozumieli - powiedział Habeck w poniedziałek wieczorem, dodając, że Niemcy muszą zmniejszyć zużycie gazu.
Habeck poinformował, że zanim prywatne rezydencje lub infrastruktura krytyczna, taka jak szpitale, doświadczą niedoborów gazu, zostaną zmniejszone dostawy gazu dla przemysłu.
Zdaniem ministra sposobem na obecne kłopoty jest obniżenie zużycia gazu w Niemczech o 15-20%.
Zaledwie kilka dni po wznowieniu przepływu gazu przez gazociąg Nord Stream 1 w zeszły czwartek po 10-dniowej przerwie w rutynowej konserwacji, rosyjski gigant gazowy Gazprom oznajmił w poniedziałek, że od środy ponownie ograniczy codzienne dostawy gazu rurociągiem do 33 milionów metrów sześciennych. Oznacza to, że przepływ gazu, już przy zaledwie 40% wydajności, spadnie od jutra o kolejną połowę.
Tymczasem jak poinformowały władze w Kijowie Ukraina rozpoczyna właśnie eksport zbóż i innych produktów spożywczych w nadziei, że złagodzi to światowy kryzys żywnościowy.
- W ciągu następnego dnia będziemy gotowi do pracy nad przywróceniem eksportu produktów rolnych przez nasze porty - powiedział dziennikarzom wiceminister infrastruktury Ukrainy Jurij Waskow.
Waskow dodał, że to Czarnomorsk będzie pierwszym portem, który zostanie ponownie otwarty, w następnej kolejności zostaną udostępnione porty w Odessie i Piwdennym. Minister zaznaczył, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni wszystkie porty będą konsekwentnie eksportować produkty rolne.
Atak Rosji na Ukrainę znacząco odbił się na gospodarce kraju.
- Obecnie spodziewamy się, że ukraińska gospodarka doświadczy spadku na poziomie około 35% do 40%, co jest ogromnym osłabieniem - stwierdził Oleg Ustenko, doradca ekonomiczny Zełenskiego, w wywiadzie dla CNBC.