Niemieckie media: Nie damy się szantażować

Po wydarzeniach ostatnich tygodni niekoniecznie spodziewano się szybkiej i zdecydowanej reakcji rządu Niemiec na rosyjską agresję na Ukrainie, tymczasem Berlin zapowiedział wstrzymanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. To przesłanie Niemiec dla Rosji: "nie damy się szantażować" - komentuje we wtorek tygodnik "Zeit".

Choć nie spodziewano się tak zdecydowanej reakcji niemieckiego rządu, "tym bardziej cieszy wyraźny sygnał, jaki wysłał kanclerz Olaf Scholz: gazociąg Nord Stream 2 nie zostanie na razie oddany do użytku, a trwająca procedura zatwierdzenia go została zawieszona" - zauważa gazeta.

W przeciwieństwie do sankcji, które Unia Europejska nakłada obecnie na Rosję, "decyzja niemieckiego rządu nie będzie miała bezpośredniego wpływu na rosyjską gospodarkę - w końcu rurociągiem nie popłynie jeszcze gaz do niemieckich gospodarstw domowych" - zauważa "Zeit".

Jednak wstrzymanie zatwierdzenia Nord Stream 2 "stanowi raczej przesłanie polityczne związane ze średnio- i długoterminowymi interesami gospodarczymi Rosji w Europie" - pisze gazeta.

"Kiedy powiernik Putina i były prezydent (Rosji) Dmitrij Miedwiediew pisze na Twitterze: +Witajcie w nowym świecie, w którym Europejczycy będą wkrótce płacić 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu!+, udowadnia tym samym, że niemieckie przesłanie do niego dotarło. Brzmi ono: +nie damy się szantażować+. Niemcy nie mogą w dalszym ciągu być zależne od dostawcy energii, który wykorzystuje gaz ziemny jako narzędzie władzy ekonomicznej do osiągania celów politycznych"

podkreśla "Zeit".

Zwraca uwagę, że "w obecnym kryzysie znalezienie szybkiego substytutu rosyjskiego eksportu energii nie będzie łatwe, jeśli Rosja w odpowiedzi na sankcje europejskie znacznie ograniczy lub wstrzyma dostawy energii". 

"Trudno będzie wypełnić tę lukę samym gazem skroplonym z USA, chociaż prace nad takim planem trwają już od dłuższego czasu. Chodzi o stworzenie w przyszłości polityki energetycznej w Niemczech i w Europie, opartej przede wszystkim na źródłach odnawialnych, a tym samym uwolnienie się od bycia zakładnikiem Rosji. To trochę potrwa, ale to możliwe"

podkreśla "Zeit".
Źródło

Skomentuj artykuł: