Oczekiwania na przełom na rynku kredytów

Większa dostępność kredytów hipotecznych niż w 2022 r., możliwość znalezienia okazji zakupowych - te zjawiska zdominują w 2023 r. rynek, który będzie powoli wychodził z dołka.

Jak zaznaczają eksperci firmy pośrednictwa finansowego Credipass po trudnym 2022 r., kiedy dostępność kredytów hipotecznych drastycznie spadła, a sprzedaż wyhamowała o blisko 75 proc. rok do roku, uczestnicy tego rynku oczekują odbicia i powrotu na krzywą wzrostu.

Pierwszymi symptomami nadchodzącej odwilży mogą być zapowiedzi KNF o luzowaniu bufora nakładanego przy obliczaniu zdolności kredytowej, czy ogłoszony nowy program rządowy „Bezpieczny Kredyt 2%”.

Rewolucją na rynku mogą być też kredyty oprocentowane stałą stopą procentową przez cały okres kredytowania, o ile banki zdecydują się na taki krok. Jednak co do jednego eksperci są zgodni - dopóki nie spadnie inflacja i nie zaczną spadać stopy procentowe lód hipoteczny nie zostanie ostatecznie przełamany.

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej wśród ekspertów Credipass w grudniu 2022 r., aż 50 proc. z nich uważa, że w 2023 r. wzrośnie dostępność kredytów hipotecznych. Ten wynik możemy określić jako optymistyczny, w szczególności jak porównanym go do zeszłorocznego badania, gdzie ok. 72 proc. uczestników ankiety uważało, że w 2022 r. będzie trudniej pozyskać kredyt na mieszkanie.

W minionym roku na dostępności kredytów hipotecznych zaważyły nie tylko cykliczne podwyżki stóp procentowych, ale także wprowadzona w kwietniu 2022 roku nowelizacja Rekomendacji S.

- W mojej ocenie naprawdę duży wpływ na realną dostępność kredytów miałoby zniesienie przez KNF 5% podwyższenia oprocentowania przy liczeniu zdolności kredytowej. Rok 2023 będzie najprawdopodobniej rokiem indywidualnych okazji zakupu mieszkania, ponieważ z jednej strony wysokie stopy procentowe będą ograniczać dostępność kredytów, a z drugiej strony zniecierpliwieni sprzedający będą obniżać ceny. Odwrócenie trendu nastąpi najprawdopodobniej w 2024 r., gdy znacznie wzrośnie dostępność kredytów i zmaleje chęć wstrzymywania się z zakupem, a ilość nieruchomości poprzez wstrzymane inwestycje deweloperskie w roku 2022 będzie zdecydowanie niewystarczająca - uważa Andrzej Szlass, ekspert Credipass z Gdyni.

W przeprowadzonej ankiecie firma zapytała także o wpływ na zdolność kredytową zmiany wskaźnika referencyjnego na WIRON. Niespełna 62 proc. ankietowanych odpowiedziało, że pozytywnie wpłynie on na zdolność kredytową. Jedynie ok. 30 proc. ekspertów wskazało, że nie będzie mieć to znaczenia.

- Do realnego i zauważalnego wzrostu popytu potrzebne jest rozpoczęcie luzowania polityki monetarnej, czyli sygnał od RPP w postaci pierwszej obniżki stóp procentowych. Ta możliwa jest pod koniec 2023 r. lub na początku 2024 r. Być może, ze względu na słabe dane gospodarcze i pewne uwarunkowania polityczne, nastąpi to już w III kwartale 2023 r. Jednak i tak każe to przewidywać, że przed nami jeszcze pół roku marazmu na rynku. Zmiana WIBOR-u na WIRON natomiast być może dać ewentualną szanse na refinansowanie kredytów z banków, które nie umożliwią od początku obecnym klientom przejścia na nowy wskaźnik - zauważa Marcin Dmowski, ekspert Credipass z Białegostoku.

Uruchomiony w maju 2022 r. rządowy program pomocy dla młodych chcących zakupić mieszkanie okazał się fiaskiem. Dlatego też planowana jest jego modyfikacja, m.in. podniesienie limitu ceny za m2 uprawniający do zakupu, możliwość posiadania wkładu własnego.

- Rynek kredytów hipotecznych może tylko uratować rozsądny program ze wsparciem BGK podobny do tego z ubiegłych lat czyli „Rodzina na swoim”, czy „Mieszkanie dla młodych”. Szukając analogii do poprzedniego kryzysu z 2008 r. to właśnie program „Rodzina na swoim” spowodował, że rynek wyszedł z zapaści. Dlatego też liczę, że w 2023 r. pojawi się coś na wzór poprzednich albo duża modyfikacja obecnego (w gruncie rzeczy martwego programu) czyli gwarancja wkładu własnego - uważa Artur Grodzicki, ekspert Credipass z Warszawy.

Eksperci finansowi Credipass uważają, że ceny nieruchomości pozostaną na poziomie podobnym jak w 2022 r. Tego zdania jest aż 60 proc. ankietowanych. Na spadki liczy 27 proc. osób, a 13 proc. uczestników ankiety uważa, że ceny będą nadal rosnąć.

Źródło

Skomentuj artykuł: