Ograniczymy zakupy

Wzrost cen może w końcu oznaczać ograniczenie popytu konsumpcyjnego, co będzie kolejnym czynnikiem przepowiadającym początek ostrego hamowania gospodarczego - ocenił w piątek ekspert Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka, odnosząc się do danych GUS o inflacji.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2022 r. wzrosły o 15,6 proc., licząc rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,5 proc. - poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny.

Według eksperta Lewiatana jest to najwyższy odczyt inflacji od ponad 25 lat. Zielonka wskazał, że ceny zmieniają się dużo szybciej i wszyscy konsumenci to odczuwają, co widać w danych ankietowych dotyczących koniunktury konsumenckiej. "Polacy w czarnych barwach widzą zarówno bieżącą sytuację, jak i przyszłą. Może to oznaczać ograniczenie w końcu popytu konsumpcyjnego. Byłoby to kolejnym czynnikiem przepowiadającym początek ostrego hamowania gospodarczego. Z drugiej strony osłabienie koniunktury może mieć decydujący wpływ na kolejne decyzje RPP. Nasz scenariusz na maksymalną stopę procentową w 2022 r. – 6,5 proc. - pozostaje wciąż aktualny" - napisał analityk.

Wyliczył, że biorąc pod uwagę wyliczenia GUS 100 zł z czerwca 2021 r. jest obecnie warte 86 zł, a w rzeczywistości - jego zdaniem - jest to pewnie bliżej 60 zł.

Ekspert ocenił, że tak silny wzrost cen w stosunku do minionego roku podyktowany jest prawdopodobnie coraz droższą ropą naftową na świecie oraz wysokimi kosztami wytwarzania energii. W przypadku Polski dochodzi do tego również wzrost cen opału. Zielonka wskazał, że dla samego wskaźnika inflacji, ze względu na metodologię liczenia, zapowiadane rabaty na paliwo czy dopłaty do tony węgla nie będą miały większego znaczenia.

"W najbliższych dwóch, trzech miesiącach musimy być przygotowani na kolejne rekordowe odczyty wskaźnika inflacji. Przedsiębiorcy mają i będą mieć cały czas problemy z podwyższonymi kosztami wytworzenia produktów. Wystarczy tylko wspomnieć, że ceny dla producentów kolejny miesiąc z rzędu wzrastają o ponad 24 proc." - napisał.

Źródło

Skomentuj artykuł: