Wynik PMI jest dość optymistyczny, ale trzeba podchodzić do niego ostrożnie. Przez dwa lata poprzedzające pandemie indeks słabo opisywał faktyczną sytuację w polskim przemyśle - uważa analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki.
IHS Markit poinformował dzisiaj, że w lipcu wskaźnik PMI dla polskiego sektora wytwórczego przekracza próg 50,0 dzięki wzrostom Wskaźników Produkcji i Nowych Zamówień. Zauważono, że nowe zamówienia eksportowe rosną po raz pierwszy od lipca 2018, a zatrudnienie spada w najwolniejszym tempie od początku tego roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krajowy wskaźnik PMI najwyższy od wielu miesięcy
Rybacki wskazał na wzrost indeksu PMI powyżej granicy 50 pkt sygnalizującej ożywienie.
- Wyniki badania są optymistyczne, należy jednak pamiętać, że w ostatnich latach słabo korelowały z faktyczną sytuacją przemysłu - zaznaczył. Dodał, że wzrost z 47,2 pkt w czerwcu do 52,8 pkt. istotnie przekroczył zarówno rynkowe prognozy (50,3 pkt.) oraz wstępne wyniki obserwowane w gospodarkach strefy euro.
Rybacki dodał, że komentarz firmy IHS Markit wskazuje, iż poprawie uległy zarówno oceny bieżącej aktywności oraz zamówień. Firmy wciąż raportują jednak pogarszanie się sytuacji na rynku pracy.
- Chociaż wyniki badania są dość optymistyczne, należy podejść do nich z ostrożnością. Przedsiębiorcy w badaniach ankietowych potrafią nadmiernie reagować na bieżące wydarzenia - znoszeniu obostrzeń na początku czerwca mógł towarzyszyć nadmierny entuzjazm. Dziś wiemy, że sytuacja epidemiologiczna w Europie jest znacznie bardziej skomplikowana niż podczas przeprowadzania ankiet
- Należy też odnotować, że przez dwa lata poprzedzające pandemie indeks słabo opisywał faktyczną sytuację w polskim przemyśle. Dlatego też dalej utrzymujemy ostrożne prognozy produkcji przemysłowej. W nadchodzących miesiącach spodziewamy się negatywnych wyników w ujęciu rocznym - dodał.