PKN Orlen wydał oświadczenie, w którym - jak zaznacza - "stanowczo zaprzecza tezom zawartym w publikacjach „Gazety Wyborczej”, TVN24, wypowiedziach niektórych polityków opozycji".
Dotyczy to przede wszystkim umowy zawartej między koncernem a Saudi Aramco. Część mediów oraz opozycja zarzuca, że jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski poprzez możliwość sprzedaży przez Saudyjczyków udziałów w Rafinerii Gdańskiej dowolnemu podmiotowi.
"W naszej ocenie są one [zarzuty] jedynie próbą manipulowania faktami i zdyskredytowanie procesów kluczowych dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu" - ocenia PKN Orlen.
Koncern dodaje, że od lat dywersyfikuje kierunki dostaw ropy naftowej, zwiększając bezpieczeństwo energetycznego kraju, a jednym z ważnych elementów tego procesu jest umowa podpisana z Saudi Aramco.
"Gwarantuje ona zwiększenie dostaw surowca od tego producenta do 20 mln ton ropy rocznie, co będzie stanowiło ok. 45% zapotrzebowania całej, zintegrowanej Grupy ORLEN w Polsce, Czechach i na Litwie. To wszystko wpisuje się w długofalową strategię, której efektem jest ograniczenie przerobu rosyjskiej ropy w całym systemie Grupy ORLEN z 98% w 2013 roku do zaledwie 30% obecnie. Podważanie tych faktów i powielanie nieprawdziwych informacji jest wpisywaniem się w narrację szkodliwą dla bezpieczeństwa energetycznego Polski" - wskazuje Orlen.
"W ten sposób należy traktować wypowiedzi osób, które nie są ekspertami i nie znają zapisów transakcji. Wielokrotnie natomiast atakowały proces połączenia dwóch największych koncernów paliwowych w Polsce i formułowały nieprawdziwe tezy, co świadczy o ich całkowitej stronniczości. W związku z tym nie będziemy odnosić się do komentarzy dotyczących dokumentu, którego autentyczności nie możemy potwierdzić. Traktujemy to jako element celowych działań dezinformacyjnych i manipulujących opinią publiczną"
PKN Orlen zaznacza, że "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej", a umowy w tej sprawie zostały przygotowana przez renomowane kancelarie z ujęciem najwyższym standardów, a także zaakceptowane przez Kosmiję Europejską oraz organy polskiego prawa, w tym UOKiK.
"Jednocześnie pragniemy wyraźnie zaznaczyć, że 70% udziałów w spółce prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostanie w rękach PKN ORLEN, który będzie miał decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Gwarantuje to sama umowa wspólników, której projekt został dołączony do przedwstępnej umowy sprzedaży udziałów w LOTOS Asfalt. W szczególności przedstawiciele PKN ORLEN będą stanowili większość członków zarządu oraz rady nadzorczej tej spółki. Umowa wspólników została opracowana w oparciu o najlepsze standardy rynkowe. Dodatkowo, co istotne, w efekcie połączenia PKN ORLEN z Grupą LOTOS, a następnie PGNiG zwiększyła się kontrola Skarbu Państwa nad nowoczesnym, silnym koncernem z 27,52% do obecnych 49,9%."
- informuje PKN Orlen.
PKN Orlen 12 stycznia br. zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej przedstawił środki zaradcze planowane w związku z zamiarem przejęcia Lotosu. Mają one uchronić polski rynek paliw i rynek rafineryjny przed monopolem. W ich ramach ustalono m.in., że koncern Saudi Aramco kupi 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej, a węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Lotos znajdujących się na terenie Polski, natomiast Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji.
Orlen przekazał, że wynegocjował z Saudi Aramco długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie. Docelowy pułap dostaw arabskiej ropy powinien w tym roku osiągnąć pułap 400 tys. baryłek dziennie (20 mln ton rocznie). Składają się na to dostawy wynikające z kontraktu z saudyjskim koncernem oraz z transakcji sprzedaży 30 proc. udziałów w rafinerii. Orlen oszacował, że dostawy te mogą zaspokajać do 45 proc. łącznego zapotrzebowania całej Grupy Orlen - już po przejęciu Lotosu - zarówno w Polsce, jak i na Litwie oraz w Czechach.