Pieniądze zostały w bankomacie? Co zrobić z kartą zmarłego krewnego? Eksperci wyjaśniają

Na łamach serwisu FilaryBiznesu.pl uruchamiamy cykl tekstów poradnikowych, które pomogą naszym Czytelnikom wyjaśnić sytuacje, jakie mogą spotkać każdego z nas. Będzie opisywać prawdziwe zdarzenia i uzupełniać je opiniami ekspertów. Dzisiaj prezentujemy komentarze przedstawicieli Banku Pekao i Santander Bank Polska do dwóch przypadków. 

Niedawno w Tczewie (Pomorskie) zatrzymano mężczyznę, który używał karty bankowej należącej do ojca, który nie żył od 3 lat. Dzięki niej wypłacał gotówkę lub płacił za zakupy. Błąd bez wątpienia popełnili urzędnicy, którzy nadal wpłacali zasiłek pielęgnacyjny na konto zmarłego, ale jego syn nie miał prawa przywłaszczać pieniędzy ani używać karty wystawione na inną osobę. Dlatego usłyszał kilkadziesiąt zarzutów. 

- Każda operacja to jeden czyn zabroniony. W sumie mężczyzna usłyszał 72 zarzuty kradzieży z włamaniem- potwierdza serwisowi FilaryBiznesu.pl aspirant sztabowy Dawid Krajewski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.Delikwent nie tylko przyznał się do winy, ale dobrowolnie poddał karze. Ta historia nie jest jednak odosobniona, bo często zdarza się, że po śmierci bliskiego krewnego pozostaje w domu aktywna karta, a środki na koncie. Czy syn/córka albo brat/siostra mają prawo z nich skorzystać? 
 

- Jeżeli osoba, która zmarła posiadała konto indywidualne, do korzystania z którego upoważniła członka rodziny, na którego nazwisko wydana została karta, to z momentem śmierci właściciela konta, pełnomocnik traci prawo do dysponowania środkami zgromadzonymi na koncie. Pełnomocnictwa wygasają bowiem z chwilą śmierci mocodawcy

wyjaśnia naszemu reporterowi Bożena Marciniak-Rudawska, ekspert Santander Bank Polska.

I podkreśla co należy zrobić: „w takim przypadku należy niezwłocznie powiadomić bank o śmierci właściciela konta i zwrócić kartę. Pieniądze zgromadzone na koncie podlegać będą podziałowi zgodnie z postanowieniami postępowania spadkowego”.

Jeśli ktoś zachowa się inaczej, popełni przestępstwo. 

- Wszelkie operacje wykonane po śmierci posiadacza rachunku są niezgodne z prawem i mogą być kwestionowane przy postępowaniu spadkowym - kategorycznie stwierdza Anna Markowska z Banku Pekao S.A.

- Członkowie rodziny powinni natychmiast zawiadomić bank o śmierci właściciela rachunku. Z chwilą śmierci posiadacza rachunku wygasają wszelkie pełnomocnictwa do rachunku, w tym także do dokonywania operacji kartami płatniczymi do rachunku - dodaje. 


Inne zdarzenie, które miało miejsce w Chrzypsku Wielkim (Wielkopolska). Kobieta wybierała się na zakupy i najpierw chciała wypłacić gotówkę z bankomatu. Całą operację przeprowadziła poprawnie, wystukała, że wypłaca 500 złotych, ale w roztargnieniu zapomniała zabrać banknotów. Gdy po pewnym czasie wróciła do bankomatu, pieniędzy już nie było. Ktoś je zabrał. Jak należy się wówczas zachować? Eksperci zwracają uwagę na kilka ważnych kwestii.

- W takim przypadku należy powiadomić bank, który wydał kartę. Bank - wydawca karty sprawdzi lub skontaktuje się z właścicielem bankomatu (jeśli wypłata miała miejsce w bankomacie innego banku) w celu sprawdzenia czy nieodebrane środki nie wróciły do bankomatu. Jeśli tak się stało, w drodze reklamacji środki zostaną zwrócone klientowi

wyjaśnia Bożena Marciniak-Rudawska z Santander Bank Polska.

- W przypadku, gdy doszło do kradzieży (tzn. transakcja przebiegła pomyślnie i środki zostały pobrane, ale przez inną osobę) należy powiadomić policję, która najprawdopodobniej na podstawie nagrań z monitoringu podejmie działania w celu ustalenia przebiegu sytuacji.

Z kolei przedstawiciel Banku Pekao S.A tłumaczy, że nie zawsze kradzież może być przyczyną.

- W takiej sytuacji klient w pierwszej kolejności powinien złożyć reklamację do banku. Brak niepodjętych z bankomatu środków nie oznacza, że trafiły one w niepowołane ręce. Niepobrana gotówka może być zatrzymana przez bankomat - tłumaczy Anna Markowska.

W Chrzypsku Wielkim sprawdzono ostatnią operację przeprowadzoną w bankomacie i okazało się, że tuż po pokrzywdzonej kobiecie pieniądze wypłacał pewien mężczyzna. Policjanci bez problemu do niego dotarli. Nawet nie próbował kręcić. Przyznał, że zabrał cudze 500 złotych. Gotówkę wprawdzie oddał, wyraził skruchę, ale i tak stanie przed sądem.

Źródło

Skomentuj artykuł: