Podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe. Eksperci oceniają, że spada liczba palaczy w Polsce

Stopniowa zmniejsza się liczba palaczy papierosów w naszym kraju, nadal jednak pali 8 mln Polaków. Aż 70 proc. palaczy chce wyjść z nałogu – alarmowali dziś eksperci na konferencji prasowej w Warszawie, zorganizowanej z okazji przypadającego 21 listopada Światowego Dnia Rzucania Palenia.

Rada Ministrów przyjęła w trybie obiegowym projekt przewidujący podwyżkę stawek akcyzy na alkohol etylowy i wyroby tytoniowe o 10 proc. Zmiana ma wejść w życie 1 stycznia 2020 r. Z Oceny Skutków Regulacji wynika, że dzięki temu budżet zyska w przyszłym roku ok. 1,7 mld zł i po tyle samo w kolejnych latach. Dane te uwzględniają dodatkowe wpływy z akcyzy i VAT. Projekt w tej sprawie jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie.

Tymczasem jak donoszą eksperci stopniowo zmniejsza się liczba palaczy papierosów w naszym kraju.

Podczas dzisiejszego spotkania podkreślono, że w ostatnim roku próbowało zerwać z nałogiem 50 proc. palaczy, często bez powodzenia, ponieważ brakuje specjalistów i poradni antynikotynowych.

Aż 95 proc. tych, którzy samodzielnie podejmują te próby, wraca do palenia

przyznał kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Prof. Jacek Jassem, który od wiele lat prowadzi kampanie antynikotynowe.

Coraz więcej Polaków nie chce palić papierosów. Z danych przedstawionych w czwartek wynika, że w 2019 r. odsetek osób codziennie palących tytoń zmniejszył się u nas z 31 proc. w 2011 r. do 21 proc. w 2019 r. W latach 2011-2019 odsetek palących mężczyzn spadł z 39 proc. do 24 proc., a kobiet z 23 proc. do 18 proc. U kobiet odsetek palaczek w ostatnich latach utrzymuje się na podobnym poziomie - 18 proc. z nich codziennie sięgało po papierosy w 2015 r., a w 2017 r. – 20 proc.

„Zwiększa się odsetek Polaków, którzy nigdy nie sięgnęli po papierosa” – podkreśliła dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia Głównego Inspektoratu Sanitarnego Aleksandra Lusawa. Ogółem w 2019 r. takich osób było u nas 67 proc., a w 2011 r. – 56 proc. W tej grupie przeważają kobiety: 74 proc. z nich nigdy nie sięgnęło po papierosy (65 proc. w 2011 r.), a w przypadku mężczyzn 59 proc. w 2019 r. i 45 proc. w 2011 r.

Nadal jednak pali dość duża grupa, bo aż 8 mln Polaków. Wciąż daleko nam do takich krajów jak Kanada i Szwecja, gdzie uzależnionych od tytoniu jest odpowiednio 13 proc. i 14 proc. społeczeństwa. Obydwa kraje już w 2025 r. chcą być wolne od tego nałogu, co oznacza, że uzależnionych od tytoniu będzie nie więcej niż 5 proc. populacji. W Polsce dąży się do tego, by ten cel osiągnąć w 2030 r., co będzie raczej bardzo trudne.

Zdarza się, że po papierosy po raz pierwszy sięgają dzieci w wieku zaledwie 11-12 lat, dlatego z kampaniami antynikotynowymi trzeba docierać do szkół, nawet do małych dzieci

przekonywała Aleksandra Lusawa.

Dzieci mogą też stymulować swych rodziców do tego, by pozbyli się nałogu, ponieważ mówią im, że obawiają się o ich zdrowie i że będą krócej żyli.

Do kampanii antynikotynowych przekonują się pracodawcy, którzy do niedawna często uważali, że palenie papierosów jest indywidualną sprawą pracownika.

Zaczęli zmieniać zdanie, kiedy przedstawiono dane, z których wynika, że palacze tytoniu rocznie tracą 22 dni robocze, czyli tyle, ile dodatkowy roczny urlop

powiedziała Anna Dela pełniąca funkcje pełnomocnika dyrektora ds. badań i rozwoju Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego–PZH w Warszawie.

Eksperci podkreślali, że nowym zagrożeniem w naszym kraju są e-papierosy, ponieważ rośnie odsetek osób, które ich używają, a są to głównie ludzie młodzi, często młodzież jeszcze przed 18. rokiem życia. „Rynek e-papierosów sięga w naszym kraju już 2 mld zł rocznie” – podkreślił kierownik Kliniki Chirurgii w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie prof. Tadeusz Orłowski.

Zdaniem specjalisty, e-papierosy są niebezpieczne dla dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Większość tych wyrobów – ostrzegał – zawiera nikotynę, bardzo uzależniającą i negatywnie wpływającą na rozwój mózgu ludzi młodych przed 20. rokiem życia. „E-papierosy zawierają też inne szkodliwe substancje, a ich palenie podnosi ryzyko uzależnienia w przyszłości i uszkadza płuca” – dodał.

Eksperci zgodnie podkreślali, że e-papierosy nie są alternatywą dla papierosów tradycyjnych, nie można ich nawet traktować jako zdrowych zamienników. „Jakakolwiek forma podania nikotyny jest szkodliwa i każdy nałóg jest szkodliwy, jedyną alternatywą dla palenia papierosów jest niepalenie” - akcentował prof. Orłowski.

E-papierosów nie można nawet traktować jako mniejszego zła oraz jednej z metod pozbycia się nałogu palenia tradycyjnych papierosów. W tej kwestii również byli zgodni obecni na konferencji specjaliści. „W deklaracji Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Rakiem Płuca (IASLC) nie ma danych naukowych o tym, że e-papierosy pomagają rzucić palenie” – argumentował prezes Polskiej Grupy Raka Płuca prof. Dariusz Kowalski.

Prof. Orłowski przyznał, że e-papierosy zawierają mniej substancji kancerogennych niż wyroby tytoniowe, jednak nadal są szkodliwe, zawierają m.in. szkodliwe dla płuc substancje zapachowe i smakowe. „Poza tym wielu palaczy po ich użyciu wraca do dawnego nałogu, bo łatwiej jest sięgnąć po tradycyjnego papierosa” – dodał.

Eksperci przyznali, że w naszym kraju brakuje poradni antynikotynowych finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na razie są jedynie trzy takie ośrodki: w Warszawie, Gdańsku, a od niedawna także w Krakowie. Przekonywali jednak, że zawsze i w każdym wieku warto zerwać z nałogiem. Według „New England Journal of Medicine”, osoby, które zrobiły to w wieku 25-34 lat, 35-44 lat lub 45-54 przeciętnie zyskały odpowiednio 10, 9 lub 6 „dodatkowych” lat życia w porównaniu do tych, którzy nadal palili.

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: