Polska tarcza boli niemieckie stacje

Planowana od 1 lutego obniżka podatku paliwowego w Polsce spowoduje wzrost turystyki paliwowej do sąsiedniego kraju - uważa stowarzyszenie stacji paliw z północy i wschodu Niemiec. Dla stacji po niemieckiej stronie może to mieć "katastrofalne" skutki - twierdzi szef stowarzyszenia.

Różnica w cenach paliw już jest poważna

powiedział agencji dpa przewodniczący stowarzyszenia branży garażowej i stacji paliw Północny-Wschód Hans-Joachim Ruehlemann. 

Organizacja obejmuje około 300 stacji benzynowych w Berlinie i wschodnich landach RFN.

Na przykład cena benzyny E10 za litr wynosi obecnie około 1,74 euro, podczas gdy w Polsce jest to równowartość 1,22 euro. Gdyby Polska obniżyła podatek na olej napędowy i benzynę, dałoby to kolejne dziesięć centów.

 "Każdy, kto może i ma ochotę, pojedzie do Polski"

powiedział Ruehlemann.

Dla stacji benzynowych po niemieckiej stronie wzrost turystyki paliwowej może mieć "katastrofalne" skutki - twierdzi szef stowarzyszenia. Nawet z Berlina coraz więcej kierowców przyjeżdża do Polski, aby zatankować paliwo. 

"A im bliżej polskiej granicy znajdują się stacje benzynowe, tym większe straty w sprzedaży"

mówi Ruehlemann, który sam prowadzi stację benzynową.

Przyznaje, że stacje benzynowe czerpią również zyski z działalności dodatkowej, takiej jak usługi związane ze sprzedaży kawy lub przekąsek oraz gazet. Ale jeśli klienci kupujący benzynę nie przyjeżdżają, te przychody również przepadają. W niektórych przypadkach godziny otwarcia stacji są skracane wieczorem, aby zaoszczędzić na kosztach personelu.

Stowarzyszenie domaga się od koncernów naftowych wyższej prowizji za litr paliwa dla operatorów stacji benzynowych na tym terenie. Jak dotąd, według Ruehlemanna, wynosi ona od 1 do 1,2 centa za litr. "To zdecydowanie za mało" - ocenił szef stowarzyszenia.

Źródło

Skomentuj artykuł: