Polskie firmy transportowe "solą w oku" zachodnich spedytorów

Kryzys spowodowany koronawirusem nasilił działania protekcjonistyczne krajów starej UE. Po branży spożywczej teraz przyszła kolej na firmy transportowe – czytamy w dzisiejszym „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Gazeta przypomina, że od czasu wejścia Polski do UE rodzimi przewoźnicy wypracowali sobie pozycje lidera. 

"Odpowiadają już za ponad 23 proc. rynku międzynarodowych przewozów w Unii Europejskiej. Udział krajowych firm transportowych w relacjach między Polską a innymi krajami UE sięga już ponad 92 proc."

czytamy.

Dodano, że dla porównania na przewoźników z krajów naszych partnerów handlowych przypada niespełna 6 proc. transportowanych ładunków do i z Polski, a na przewoźników z innych krajów UE zaledwie 1,6 proc.

Jak napisano, dominacja polskich firm najwyraźniej zaczyna być solą w oku dla przedsiębiorstw spedycyjnych z zachodniej Europy.

"Na publicznie dostępnych giełdach transportowych pojawiają się ogłoszenia o zatrudnieniu przewoźników z zastrzeżeniem, że nie mogą pochodzić z nowych krajów UE. W tym przede wszystkim z Polski. Co więcej z tych regionów nie mogą też pochodzić zatrudniani przez nich kierowcy" - czytamy w "DGP".

Skomentuj artykuł: