Polskie zapasy gazu są duże

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo odnotowuje rekordowe zyski. Duża w tym zasługa poszukiwania przez spółkę nowych zasobów gazu i zwiększania wydobycia. 

Aż 3,09 mld zł skonsolidowanego zysku netto osiągnęło PGNiG w IV kw. 2021 r., wobec 1,3 mld zł zysku rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniósł wstępnie 8,2 mld zł wobec 2,32 mld zł rok wcześniej. Notowania PGNiG na giełdzie od razu podskoczyły, choć na całym świecie są spadki związane z kryzysem na Ukrainie. W całym 2021 r. skonsolidowany zysk netto PGNiG wyniósł wstępnie 6,19 mld zł, a przychody - aż 69,96 mld zł wobec 39,2 mld zł rok wcześniej. - W ubiegłym roku, zwłaszcza w IV kwartale, kiedy nastąpił wzrost cen gazu, to prawie cały zysk operacyjny przed opodatkowaniem i odliczeniem odsetek od kredytów zbudowaliśmy na segmencie poszukiwania i wydobycia, w dużej mierze za granicą – powiedział prezes PGNiG Paweł Majewski. Przypomnijmy, że w ubr. PGNiG Upstream Norway (PGNiG UN) zawarło umowę zakupu przedsiębiorstwa IEPN od Grupy Ineos, co zwiększa  możliwości wydobywcze spółki. Średni poziom wydobycia gazu ziemnego przez PGNiG w Norwegii może w wyniku transakcji wzrosnąć o ok. 1,5 mld m sześc. rocznie w najbliższych 5 latach.

Rynkowi nie sprzyja jednak konflikt na Ukrainie. - Wysokie ceny gazu, które odnotowaliśmy, zwłaszcza rekordowy był ubiegły kwartał na europejskich rynkach, to w dużej mierze wynik gry Rosji i rosyjskiego Gazpromu. Były czynniki obiektywne, niska wietrzność, niska produkcja z OZE na Zachodzie Europy, stosunkowo ostra zima, ale rosnącemu popytowi nie towarzyszył wzrost podaży, nawet nastąpiły ograniczenia w dostawach gazu przez Rosję, na przykład przez gazociąg jamalski. To wywindowało ceny gazu do niespotykanych wartości. W ostatnim kwartale 2021 r. średnio ceny wzrosły o 500 proc. w stosunku do roku wcześniejszego – powiedział Paweł Majewski.

Polskie zapasy gazu są jednak duże, magazyny  są wypełnione w ok. 80 proc. - Pozwalają nie obawiać się kryzysu w dostawach - ocenił wicepremier, minister aktywów Jacek Sasin. Przypomniał, że z Rosji pochodzi nieco ponad połowa zużywanego w Polsce gazu. Dzięki temu możemy przetrzymać kryzys spowodowany "zakręceniem kurka" przez miesiąc, a nawet do dwóch miesięcy przy założeniu, że żaden gaz do Polski nie dociera.

Jak dodał Sasin, Europa w ostatnich latach nie zrobiła praktycznie nic, żeby się uniezależnić od gazu rosyjskiego. - Na przykład Niemcy są od niego zależne w ok. 50 proc., ale nie mają alternatywnych dróg importu, które zbudowała Polska - mówił, wskazując na terminal LNG. - Niemcy są w sytuacji nawet gorszej niż Polska - ocenił. Według niego nastawienie do rosyjskiego gazu w Europie się obecnie zmienia. - Nowy niemiecki rząd mówi już w innym tonie o Nord Stream 2 - podkreślił wicepremier, przypominając, że w czasie niedawnej wizyty w Warszawie niemiecki wicekanclerz Robert Habeck mówił, że "nie jest to projekt czysto ekonomiczny ale i polityczny, który wpływa na bezpieczeństwo energetyczne Niemiec i w taki sposób będzie przez rząd oceniany". - To wyraźna zmiana tonu. Mam nadzieję, że to nie jest chwilowa refleksja, związana z sytuacją na Ukrainie, tylko zmiana stała - ocenił Sasin.

Źródło

Skomentuj artykuł: