Problemem Brukseli jest tempo reakcji, Komisja Europejska działa tutaj za wolno; mamy kryzys gospodarczy i geopolityczny, ale mamy też jeszcze jeden kryzys: kryzys wyobraźni - mówił w Karpaczu premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do kryzysu na europejskim rynku energii.
Premier Mateusz Morawiecki i premier Czech Petr Fiala wzięli we wtorek wieczorem udział w debacie, zorganizowanej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Byli pytani o wyzwania dotyczące kwestii dostępności cen i energii oraz o to, co można zrobić by zwiększać odporność UE w wymiarze gospodarczym.
Fiala podkreślał, że wraz z wybuchem wojny na Ukrainie skończył się czas beztroski dla Europy. "I musimy podejmować decyzję, a jedna z nich jest jasna: musimy się pozbyć uzależnienia energetycznego od Rosji, uzależnienia od jednego źródła, od dyktatur, które z nami walczą za pośrednictwem dostaw i cen energii".
Ponadto - mówił Fiala - kraje europejskie muszą dostosować swoją politykę energetyczną tak, by dała się zrealizować i by nie był to problem dla przyszłego rozwoju gospodarki. Stwierdził, że ceny energii, zwłaszcza prądu są obecnie "niewiarygodnie wysokie". Podkreślił, że zdaniem ekspertów rynek energii "się zawalił" i potrzebne są szybkie działania nim firmy i gospodarstwa domowe przestaną sobie z tą sytuacją radzić.
Dlatego, mówił czeski premier, powinno się odbyć spotkanie nadzwyczajnej rady dla energetyki UE, by znaleźć rozwiązanie europejskie dla tej sytuacji. Podkreślał, że to samo postuluje polski premier. Ocenił, że Putin umiejętnie manipuluje kwestią cen surowców energetycznych. "Tę broń musimy Putinowi wytrącić jak najszybciej" - stwierdził.
Premier Morawiecki podkreślił, że obecnie w Europie "przeżywamy szok energetyczny i szok cenowy". Jak ocenił, nie można oczekiwać, że w oparciu o dotychczasową politykę rozwiążemy ten problem. Stwierdził, że mechanizmy kształtowania cen oraz służące temu instytucje i instrumenty cen obowiązywały do czasu wybuchu wojny na Ukrainie, a to, co się wydarzyło, stworzyło zupełnie inną sytuację, co widać na rynkach energii elektrycznej i gazu. Podkreślił, że przy tak wielkich wahaniach cen jak obecnie nikt nie jest w stanie stworzyć dobrego biznesplanu czy zaplanować swoich inwestycji, a gospodarstwa domowe są w coraz większej biedzie.
Ocenił, że dzisiejsze instrumenty finansowe, regulacyjne i gospodarcze są całkowicie nieadekwatne do obecnej sytuacji, a państwa członkowskie - w tym Polska i Czechy - "mają związane ręce tamtym systemem". "W związku z tym my razem głośno postulujemy bardzo szybką zmianę tych podstawowych instrumentów, które dzisiaj obowiązują: ETS, mechanizmów kształtowania cen według ceny marginalnej i związanego z kolejnością wchodzenia poszczególnych źródeł energii do całego systemu energetycznego" - powiedział.
Według szefa polskiego rządu "problemem Brukseli jest tempo reakcji". Premier Morawiecki mówił, że można mniej lub bardziej krytycznie podchodzić do tego, co robi od strony merytorycznej czy strony wartości robi UE; jak zaznaczył "my jesteśmy tu dość krytyczny". "Ale wszyscy w Europie zgadzają się, że Komisja Europejska działa za wolno. W czerwcu przeznaczyliśmy dla Ukrainy 9 miliardów euro. Śladowa ilość tych środków trafiła dopiero na konta ukraińskie. Już w czerwcu uzgodniliśmy znaczącą zmianę tej polityki energetycznej, która wiedzieliśmy, że będzie niszczyć przedsiębiorstwa, prowadzić do erozji dochodów w gospodarstwach domowych" - mówił. Stwierdził, że reakcja UE w tej sytuacji jest bardzo powolna.
Morawiecki zaznaczył, że UE od strony gospodarczej jest dużą wartością. "Ale w momentach krytycznych takich jak ten, szybkość działania po stronie regulacyjnej, po stronie finansowej, gospodarczej, jest kluczowa" - mówił, wskazując, że zaraz może dojść do osłabienia konkurencyjności europejskich przemysłów i wypchnięcia całych sektorów i branż poza UE.
"I my się temu mocno przeciwstawiamy, my bardzo intensywnie pracujemy nad Komisją Europejską, żeby szybko reagowała w tym ekstraordynaryjnym czasie. Mogę to spuentować w taki sposób, że dzisiaj mamy potężny kryzys gospodarczy i geopolityczny, ale mamy też jeszcze jeden kryzys: kryzys wyobraźni po stronie tych, którzy chcieliby żyć według paradygmatu świata wczorajszego"
Jak zaznaczył, tamten świat już nie istnieje, o czym wie rosyjski przywódca rozgrywając kwestię cen surowców.
"Powinniśmy się skonsolidować, zmniejszać napięcia wewnątrz kraju, nie dać się porywać złym emocjom"
"Musimy uruchomić nową, inną wyobraźnię"