Do pewnego stopnia jesteśmy już przyzwyczajeni do tych rezolucji. Pamiętam, jak to jeszcze robiło wrażenie na Polakach na początku tych procedur. Dziś ataki na nasz kraj z tego kierunku są już normą – mówi w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie" prof. Karol Karski.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości pytany przez gazetę o projekt raportu Parlamentu Europejskiego przeciwko Polsce, który trafił do członków Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego (LIBE) podkreślił, że jest to raport nielegislacyjny.
Nie wynikają z niego żadne konsekwencje prawne
Do pewnego stopnia jesteśmy już przyzwyczajeni do tych rezolucji. Pamiętam, jak to jeszcze robiło wrażenie na Polakach na początku tych procedur. Dziś ataki na nasz kraj z tego kierunku są już normą
Jak zaznaczył Karski - pytany przez dziennik, czy to będzie kolejny raport, który ukaże się tuż przed samymi wyborami, tym razem prezydenckimi - nie można wykluczać, że zostanie przyjęty na sesji Parlamentu Europejskiego 27 maja. A omawiany będzie, jak przypomniał, na poniedziałkowym posiedzeniu komisji LIBE.
Karski mówi "GPC", że w raporcie "zebrano wszystko, co do tej pory od 2015 roku wypowiedziano" na temat Polski.
Trafiły tam także takie kwestie, jak: prawo do aborcji, wybory w Polsce, prawa osób LGBT. Po prostu ma być to rezolucja o wszystkim, czyli tak właściwie o niczym
Europoseł ocenił w rozmowie z dziennikiem, że jeśli rezolucja zostałaby przyjęta w takim kształcie przez PE, "to można będzie też się zastanawiać, czy on sam nie naruszył zasady praworządności, gdyż zgodnie z art. 105 ust. 5 swojego regulaminu nie może on w takiej sytuacji wykroczyć poza materię rozpatrywaną w Radzie. A tam jest mowa tylko o reformach wymiaru sprawiedliwości".