Rogozin znów grozi Amerykanom

Dmitrij Rogozin, szef rosyjskiej agencji kosmicznej, ponownie grozi zerwaniem współpracy przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Choć Amerykanie zadeklarowali gotowość do dalszych działań w kosmosie wraz z Rosją, w sobotę rano Rogozin zamieścił serię wpisów, w których m.in. uzależnił kosmiczną kooperację od zdjęcia sankcji nałożonych na Rosję. Zapowiedział, że niedługo przedstawiony zostanie władzom na Kremlu plan „dalszej współpracy” z NASA i ESA przy MSK.

Niedługo po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wprowadzeniu przez zachodnie państwa sankcji wobec Rosji, szef Roskosmosu przekazał, że polityka sankcyjna, która uderza także w rosyjski sektor nowych technologii, może zachwiać współpraca z NASA i w konsekwencji – nagłym zakończeniu wspólnych działań przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rogozin zagroził nawet, że stacja „może rozbić się gdzieś nad Europą, USA, Indiami i Chinami”. Amerykanie studzili nieco butę rosyjskiego urzędnika.

Ten jednak nie dawał za wygraną i 14 marca skierował do szefów agencji kosmicznych współpracujących przy MSK pisma, w których zwrócił się z apelem o zniesienie sankcji na rosyjski przemysł kosmiczny i rakietowy. W sobotę rano przedstawił odpowiedzi, które otrzymał ze strony Billa Nelsona z NASA, Lisy Campbell z Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej oraz Josefa Aschbachera z ESA. Ton listów zwrotnych raczej nie zadowolił Rogozina.

Bill Nelson wskazał, że bieżące „ograniczenia eksportu” pozwalają kontynuować współpracę rosyjsko-amerykańską przy MSK. Zapewnił, że bezpieczeństwo i powodzenie misji Stacji jest dla USA najważniejsze. Dodał, że NASA będzie dalej współdziałała z amerykańskimi władzami federalnymi w celu ułatwienia dalszej współpracy i funkcjonowania MSK, w tym m.in. z rosyjskim Państwowym Rakietowo-Kosmicznym Centrum „Progress” oraz instytutem CNIIMasz.

Aschbacher poinformował, że skierował apel Rogozina do państw członkowskich Unii Europejskiej, na co szef rosyjskiej agencji z typową sobie butą odpowiedział, ze „Rosja miałaby czekać, dopóki biurokracje wszystkich 28 państw UE raczą przeczytać list Roskosmosu”.

„Do tego czasu albo osioł umrze, albo MSK umrze własną śmiercią” - skwitował Rogozin.

Szef Roskosmosu wysnuł z odpowiedzi agencji kosmicznych, że sankcje na Rosję nie zostaną zniesione, ale „w zakresie pracy związanym z MSK nie będą działać”. Stwierdził, że jest to niedopuszczalne, a sankcje – gdyby było to zaskoczeniem – mają na celu „zabicie rosyjskiej gospodarki i rzucenie kraju na kolana”.

 

„Uważam, że przywrócenie normalnych relacji między partnerami w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i innych wspólnych projektach jest możliwe tylko przy całkowitym i bezwarunkowym zniesieniu nielegalnych sankcji”

napisał Dmitrij Rogozin.

Zapowiedział jednocześnie, że niedługo zostanie przedłożony rosyjskim władzom projekt dotyczący terminów zakończenia współpracy przy MSK z zagranicznymi agencjami kosmicznymi.

Dwa dni przed obszernym wpisem Rogozina, Kathy Lueders, zajmująca się operacjami kosmicznymi w NASA, zadeklarowała, że „wszyscy partnerzy, w tym Roskosmos, wykonują działania zmierzające do rozbudowy stacji do 2030 r.”. Jednocześnie zaznaczyła, że każda z agencji partycypujących w projekcie, musi „przejść proces budżetowy zatwierdzony przez rządy państw przy ustalaniu przedłużania” współpracy przy MSK. Lueders zaznaczyła, że w przypadku Rosji na oficjalne stanowisko trzeba będzie pewnie zaczekać „nawet kilka miesięcy”. 

Stąd też Rogozin ewentualne finansowe problemy rosyjskiej agencji, o które obwinia Zachód i politykę sankcyjną, stara się ubrać w szaty polityczne. 

Z drugiej strony, USA, będące głównym partnerem Rosji przy MSK, nie powiedziały twardego „nie” dalszej współpracy, a wręcz przeciwnie – formalnie wciąż zgłaszają gotowość do kooperacji przy tym przedsięwzięciu. Co do formalności, NASA przekonuje, że więcej konkretów dotyczących przyszłości Stacji będzie znała za około miesiąc. 

Deklaracje Lueders zaprzeczają sugestiom, które pojawiały się wcześniej w przestrzeni medialnej, jakoby USA utrzymywały z Rosją poprawne relacje w kontekście MSK z uwagi na konieczność powrotu ze stacji na pokładzie statku Sojuz astronauty Marka Vande Heia. Vande Hei, który wraz z Rosjaninem Piotrem Dubrowem, spędził w przestrzeni kosmicznej nieprzerwanie 355 dni, powrócił bezpiecznie na lądowisko w Kazachstanie, a następnie – samolotem do amerykańskiego Houston.

Szczegóły swojej misji oraz powrotu Vande Hei ma przedstawić podczas zaplanowanej na wtorek konferencji prasowej. 

Obecnie na MSK przebywa 7 astronautów – troje Amerykanów, trzech Rosjan i Niemiec. Dowódcą – do 26 kwietnia – będzie Amerykanin Thomas Mashburn, który odda dowodzenie Rosjaninowi, Olegowi Artemiewowi.

Źródło

Skomentuj artykuł: