Wzrost dochodu rozporządzalnego Polaków w tym roku powinien być wyższy niż 2020 roku, nawet jeśli przyjdzie nam się mierzyć z kolejną falą pandemii - prognozuje prof. Uniwersytetu Warszawskiego Ryszard Szarfenberg.
Rosnącą zamożność Polaków potwierdza Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Według Organizacji dochód rozporządzalny gospodarstw domowych w Polsce urósł w 2019 r. o 6 proc. w ujęciu rocznym i był to jeden z najlepszych wyników spośród 37 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata zrzeszonych w OECD.
Według OECD światowym liderem wzrostu dochodów był najmłodszy członek Organizacji, czyli Kostaryka, która do OECD przystąpiła oficjalnie 25 maja tego roku, zostając 38. krajem zrzeszonym. Tam dochód rozporządzalny gospodarstw domowych wzrósł o 7,5 proc. rok do roku, ale dane dla tego kraju nie są zbyt świeże, bo pochodzą z 2017 r. Ze statystyk OECD wynika, że wyższy od Polski dochodów odnotowały także Kanada, Estonia i Litwa. Osiągnięty w 2019 r. 6-proc. wzrost dochodu rozporządzalnego w Polsce był dwa razy wyższy niż w 2018 r., kiedy wyniósł 2,9 proc. w ujęciu rocznym. Dla porównania - roczna dynamika zwiększania się dochodu rozporządzalnego w tym okresie na Węgrzech wyniosła 4,2 proc., w USA 3,6 proc., w Czechach 3,2 proc., we Francji 1,8 proc., a w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii - po 1,7 proc. W Niemczech wskaźnik kształtował się nieco poniżej zera, a we Włoszech realne dochody gospodarstw domowych spadły o 2,1 proc.
Paula Kukułowicz z Polskiego Instytutu Ekonomicznego uważa, że jest to efekt min. rozszerzenia programu 500 plus na pierwsze dziecko. Ekspertka zaznaczyła też, że wzrost dochodów jest w Polsce od wielu lat wyraźnie wyższy niż średnia dla państw unijnych - o ile w latach 2008-2019 w państwach Unii Europejskiej dochody ludności wzrosły średnio o 21 proc. to w Polsce aż o 57 proc. - Możemy spodziewać się, że wraz ze zbliżaniem się dochodów Polaków do średniej europejskiej dynamika wzrostu dochodów będzie się zmniejszać - oceniła specjalistka PIE.
Jednak profesor Ryszard Szarfenberg, który też odniósł się do opublikowanej informacji OECD, wskazał, że mimo bardzo trudnej sytuacji związanej z pandemią, również w 2020 mieliśmy do czynienia ze wzrostem dochodu rozporządzalnego, choć znacznie mniejszym. - W ub.r. suma bieżących dochodów gospodarstw domowych z różnych źródeł, pomniejszona o podatki bezpośrednie (np. PIT) oraz składki na ubezpieczenia zdrowotne i społeczne wyniosła 1919 zł, co oznacza, że dochód rozporządzalny był realnie o 2 proc. większy od tego z 2019 r. – zaznaczył powołując się na dane GUS. Zauważył, że na niższy wzrost wpływ miało m.in. zmniejszenie dynamiki płac spowodowane dystansowaniem społecznym i wdrożeniem instrumentów związanych z uruchomieniem tarcz antykryzysowych, np. postojowego. Spadek dochodów szczególnie był odczuwalny przez pracowników i przedsiębiorców z branż najmocniej dotkniętych obostrzeniami, takimi jak np. gastronomia, turystyka, fitness, kultura. Zdaniem profesora, jeżeli chodzi o dochód rozporządzany w tym roku, to "biorąc pod uwagę dotychczasowy wzrost płac, dane makroekonomiczne oraz prognozy dotyczące wzrostu PKB, ten rok powinien być lepszy niż ubiegły, nawet jeśli przyjdzie nam się mierzyć z kolejną falą pandemii, choćby ze względu na to, że nie było zamknięcia gospodarki w I i II kwartale br.".