Rynek pracy uległ rozległym, gwałtownym zmianom w wyniku pandemii koronawirusa – ocenia dzisiaj "Puls Biznesu", powołując się na dane GUS. Kryzys odwrócił pozytywne trendy, nie jest jednak tak źle, jak sugerują najnowsze statystki. Niestety jest gorzej, niż miało być – ocenia gazeta.
- Choć wskaźnik bezrobocia rejestrowanego mocno się nie zmienia, nie ma wątpliwości, że rynek pracy uległ rozległym, gwałtownym zmianom w wyniku pandemii koronawirusa – pisze "PB". Według gazety dowodem na to są czwartkowe dane Głównego Urzędu Statystycznego.
Gazeta przytacza te dane. Według nich przeciętne zatrudnienie w Polsce spadło o 3,2 proc. w skali roku, podczas gdy średnie wynagrodzenie brutto wyniosło 5119,94 zł i było wyższe niż w maju 2019 r. o 1,2 proc.
- Oba te odczyty były gorsze od rynkowego konsensusu, który przewidywał spadek zatrudnienia o 2,6 proc. oraz wzrost wynagrodzeń o 1,5 proc. To oznacza, że mimo odmrażania gospodarki sytuacja na rynku pracy w maju była gorsza niż w kwietniu
Informuje też, że w maju ubyło 84,9 tys. etatów, podczas gdy przez cały okres walki z pandemią, czyli od marca do maja, ubytek ten sięgnął 272 tys.
Gazeta zwracała jednak uwagę, że dane o przeciętnym zatrudnieniu mówią o etatach na rynku pracy, a nie o osobach, które daną pracę wykonują. Dlatego poza redukcją zatrudnienia w okresie epidemii wpływ na spadek w tej statystyce ma także zmniejszenie wymiaru czasu pracy, pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych i przebywanie na urlopach bezpłatnych. Gazeta przedstawia też dane za kwiecień, które to potwierdzają – w kwietniu, przy spadku liczby etatów o 153 tys., liczba pracujących spadła o 48 tys.