Polacy nie oglądają się na zachęty do dłuższej pracy przed emeryturą. Przed 1 marca – czyli datą najwyższej od lat waloryzacji – wniosek do ZUS o przyznanie tego świadczenia złożyło aż 87 tys. osób – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
To o 25 tys. osób więcej niż w porównywalnym okresie rok wcześniej - podaje "DGP".
Gazeta przypomina, że podwyżka emerytur od 1 marca wyniesie 14,8 proc.
- Warto rozważyć rozłożenie waloryzacji świadczeń na kilka wzrostów w ciągu roku, które łącznie dadzą ten sam efekt, ale zniknie jednorazowa duża podwyżka, która zachęca co roku tysiące emerytów do szturmowania ZUS w lutym – komentuje, cytowany w artykule, dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.
Według niego pokazuje to, że obecne zachęty do dłuższej pracy nie działają.
Dziennik wskazuje, że eksperci WISE w najnowszym raporcie "Emerytury wolności. Jak ukształtować system emerytalny z korzyścią dla emerytów i gospodarki” proponują daleko idące rozwiązania, które mają zapobiec nadciągającemu załamaniu systemu. Już za kilkanaście lat pokolenie obecnych 40-latków, przechodząc na emerytury, otrzyma świadczenia w wysokości 30 proc. ich ostatniej pensji.
"Aby temu przeciwdziałać, eksperci proponują m.in. zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do poziomu 65 lat i uzależnienie momentu przejścia na świadczenie od prognoz dalszego trwania życia ustalanych co roku przez GUS" - czytamy w "DGP".