W przyszłym tygodniu ceny paliw na stacjach nie powinny już rosnąć tak gwałtownie, jak w ostatnim okresie - prognozują analitycy. Spodziewają się jednak dalszych podwyżek, choć w mniejszej skali. Jak przypominają, ropa nadal kosztuje ponad 120 dol. za baryłkę.
Mimo wzrostu cen na rynku i osłabienia złotego wobec dolara, ceny paliw na stacjach przed długim weekendem nie powinny już gwałtownie rosnąć - ocenia Biuro Maklerskie Reflex. Przypomina, że od końca maja benzyna 95 zdrożała w sumie o 61 groszy za litr, a olej napędowy o 58 groszy za litr. Oznacza to, że w ujęciu rocznym paliwa są o ok. 50 proc. droższe.
Również portal e-petrol przewiduje podwyżki, ale w mniejszej skali niż ostatnio. Portal prognozuje na przyszły tydzień średnie ceny benzyny 95 w przedziale 7,92-8,05 zł za litr, 7,56-7,70 zł za litr dla oleju napędowego i 3,49-3,60 zł za litr autogazu. Najbliższa przyszłość na rynku paliw rysuje się w ciemnych barwach, bo cena ropy naftowej utrzymuje się powyżej 120 dol. za baryłkę - zaznacza e-petrol.pl.
BM Reflex przypomina, że amerykańska Agencja Informacji Energetycznej EIA prognozuje średnie ceny ropy Brent w II połowie roku na poziomie 108 dol. za baryłkę, oraz 93 dol. za baryłkę w 2023 r., przy zwiększonym poziomie niepewności. EIA podkreśla, że ewentualne wprowadzenie restrykcji dotyczących ubezpieczenia morskiego transportu rosyjskiej ropy naftowej lub przyszłe kolejne sankcje, mogą doprowadzić do większego spadku produkcji i eksportu rosyjskiej ropy naftowej stwarzając ryzyko dalszego wzrostu cen.
Z kolei e-petrol.pl przypomina, że informacją mocno wpływającą na rynek naftowy jest możliwość przywrócenia ograniczeń pandemicznych w części Chin, co może szybko odbić się na cenach ropy. Portal zaznacza jednocześnie, że Bank Światowy zrewidował w górę swoje prognozy dla cen ropy Brent, przede wszystkim z powodu sankcji, nałożonych na ropę rosyjską. Bank spodziewa się spadków cen w kolejnym roku, wraz ze wzrostem produkcji tego surowca m.in. w USA - zaznacza e-petrol.pl.